Kostek

Pokój jest świetny - dużo ciekawych i rzadko spotykanych rozwiązań i zagadek, fajne "bajery". Muszę jednak przyznać, że nas ten pokój przerósł - winę zwalamy na niskie ciśnienie ;) Myśleliśmy czasem zupełnie innym schematem, mimo że rozwiązanie było proste. Krótko mówiąc: przekombinowaliśmy z paroma sprawami. Mimo tego, pokój można polecić, ma bardzo fajny scenariusz, zagadki zaskakują, trzeba po prostu poddać się klimatowi i czasami nie kombinować ;)

Dosłownie i w przenośni. Organizacja, niestety, była fatalna. Na Fb ludzie naprawdę wszystko opisali ze szczegółami, ale skoro jest możliwość skomentowania również tutaj, to dorzucę parę groszy od siebie.
1. Po co były jakiekolwiek profesje, skoro nie miały żadnego znaczenia? OK, rekruci mieli "szkolenie", które polegało na podskokach i bieganiu, podobno mogli też postrzelać do zombie. A co z naukowcami, inżynierami i lekarzami? W zasadzie wszyscy byli samotnymi wilkami i w pewnym momencie gry snuli się zmęczeni po stadionie.
2. Po co wybieranie żeńskiego lub męskiego fasonu koszulki, skoro wszystkie koszulki miały ten sam krój?
3. Na co nam były potrzebne karty? Wykorzystane tylko raz, przy czym niektórzy mówili, że jak przykładali je do urządzeń, to wyglądało na to, że nie zostały sczytane.
4. Sam początek i próba przekrzyczenia tłumu. Serio? Tak trudno zdobyć megafon? Nic nie słyszeliśmy. A wystarczyło mieć megafon i ogłosić, że do namiotu, gdzie rozdawane były starter packi, może podchodzić tylko jedna osoba z drużyny. W konsekwencji ponad 3000 osób stłoczyło się dookoła namiotu, gdzie 2 osoby (tak, słownie: dwie osoby) rozdawały koperty z koszulkami i kartą zadań... Niektórym powiedziano, gdzie się kierować po otrzymaniu kopert, innym nie. Niektórzy słyszeli, że nie wolno otwierać kopert, ale część zrobiła to przed wejściem, bo nie wiedziała, że nie wolno.
5. Siedzimy na trybunach, czekamy. No i fajnie. Po 12:00 rozlega się głos, który nas powitał. I tyle. Nie wiemy, co zrobić, przy stanowiskach słyszymy, że "nieczynne". Nic nie wiemy, bez sensu. Prawdziwa zombie apokalipsa byłaby chyba bardziej zorganizowana... ;)
6. Zombie. Przygotowane super. Podobno ugryzienie miało skutkować jakąś interakcją i miało podkręcać grę. W rzeczywistości - na Fb ktoś pisał, że zombiakom nie wolno było nas dotykać. Tak więc po jakiejś godzince, może dwóch, większość ludzi przestała uciekać. Zmęczenie też robiło swoje.
7. Zakaz wnoszenia napojów i jedzenia. A w środku jeden punkt gastronomiczny. Kolejka jak za komuny, tylko kartek brakowało.

Zawiedliśmy się srodze. Szkoda, bo pomysł i potencjał były. Mam wrażenie, że coś się nie udało. Zapowiedzi zwiastowały kompletnie inną rozgrywkę. Miało być zbieranie zapasów, amunicji, pożywienia... W tym morzu wad widzę jedną zaletę. Samo wprowadzenie na trybuny. Osłaniający nas żołnierze, zombiaki, my uciekamy. Rewelacja. Ale płacić 70 zł za 2 minuty zabawy to lekka przesada. A jest mi o tyle szkoda, że organizatorzy mają fajne i ciekawe escape roomy. Byliśmy w każdym z nich i nie mamy nic do zarzucenia, dlatego też łączyliśmy z tą imprezą tak wielkie nadzieje. Mam nadzieję, że organizatorzy odniosą się do słów żalu i rozczarowania i liczę, że nie pozostawią takiego niesmaku.

To, że pokój jest bardzo klimatyczny - wiadomo. Świetne przygotowane detale, akcesoria i zagadki. Wszystko logiczne i właściwie na wszystko można wcześniej lub później wpaść, ale czasem trzeba pogłówkować, choć wszystkie zagadki są naprawdę ciekawe. Ten pokój będzie idealny dla grup, wśród których znajdują się i miłośnicy horrorów, i osoby, które nie lubią się bać (wiem, co mówię - należę do tych drugich;) ) - bo Muzeum Średniowiecznych Tortur fajnie łączy oba "wątki" ;) Jest parę akcentów (np. muzyka), ale można się do niej przyzwyczaić. Ogólnie - pokój na plus, moim zdaniem nieco łatwiejszy od Więziennej celi.

Mimo wszystko pozostał niedosyt. Zagadki - same w sobie OK, choć nie do końca połączone ze sobą i liniowe. Ogólnie pokój fajny, ale jednak nie do końca czuliśmy klimat łodzi podwodnej. Wystrój przypominał nieco "Nuclear Strike" w gliwickim Survival Room. Mnie osobiście trochę przytłaczała ilość szeroko pojętych "bajerów", człowiek nie wiedział, za co się zabrać ;) Historia osnuta wokół łodzi była bardzo fajna i ogólnie pokój ciekawy. Myślę, że wielu doświadczonym ekipom może się spodobać. Bywały momenty, że pokój był za mały na 4 osoby ;)

Bardzo trudno jest mi ocenić ten pokój. Z jednej strony jest klimatyczny, zagadki liniowe i logiczne, ale... No, niestety, jest jedno "ale". Mieliśmy takiego niewielkiego pecha, iż właściwie obeszliśmy dwie zagadki. Jedna z kłódek była po prostu otwarta. Druga rzecz była bardziej skomplikowana i niezależna od ekipy Clue - tego nie byli w stanie przewidzieć. I choć absolutnie nie obwiniam Clue za te błędy, bo w zasadzie mogły się zdarzyć każdemu, a my mieliśmy pecha, to jakiś tam niedosyt pozostał. Zostaliśmy uhonorowani voucherem w ramach zadośćuczynienia - obsługa spisała się na medal, przeprosili nas i widać było, że strasznie panu było głupio. Po opiniach na LockMe nastawiliśmy się na coś fajnego i w zasadzie fajnie było :) Ale uciekliśmy zdecydowanie za szybko ;)

No tyle, dosłownie tyci-tyci brakło, żebyśmy uciekli. Gra szła nam świetnie, bez podpowiedzi, zagadka za zagadką, ale - jak to bywa - znów popełniliśmy kardynalny błąd i się nie udało. Czuliśmy straszny niedosyt, bo escape jest naprawdę przygotowany precyzyjnie i klimatycznie. Wstęp, "stroje", zagadki, wystrój - rewelacja. Szczerze polecam osobom, które szukają wrażeń ;) Psycho Eksperyment łączy w sobie trochę tradycyjnych zagadek z bajerami. Nie możemy się doczekać kolejnych eskejpów w KukLocku :)

Zostaliśmy zaproszeni na przetestowanie pokoju. Byliśmy chyba trzecią grupą tego dnia, uciec nam się udało, przekazaliśmy nasze uwagi, choć absolutnie nie było ich dużo, bo pokój jest po prostu świetny.
Obowiązkowy pokój dla każdego fana Gry o Tron, choć i bez znajomości serialu czy książek pokój to nie lada przyjemność ;) Twórcy się postarali! Klimat jest rewelacyjny. Zagadki pierwszorzędne, różnorodne, każdy mógł się wykazać :) W tej chwili, moim zdaniem, to najfajniejszy pokój w Open the Door.

W końcu przełamaliśmy złą passę w Jigsaw - po kilku porażkach w końcu uciekliśmy z ostatniego pokoju ;) Manekin jest dość klimatyczny, choć spodziewałam się jeszcze więcej manekinów. Zagadki są bardzo ciekawe, trochę odmienne od innych pokoi, faktycznie nie ma kluczyków, są nieco inne rozwiązania, ale fajne. Bardzo ważna jest spostrzegawczość :) Podobno pokój jest już uproszczony, ale i tak nie był aż tak prosty, choć Garaż moim zdaniem był trudniejszy. Ale to kolejny pokój Jigsaw, który polecam.

Break the Code ponownie zaprosił nad do przetestowania nowego pokoju. I muszę przyznać, że to jeden z tych pokojów, gdzie wystrój po prostu onieśmiela - jest rewelacyjny! Widać dużo włożonej pracy. Ogólnie pokój jest bardzo fajny, zagadki pomysłowe i zróżnicowane. Ale - podobnie jak w bazie wojskowej - pokój w sam raz dla 3 osób. Byliśmy we 4 i ta czwarta osoba często nie miała za wiele do roboty ;) Klimat - 5 gwiazdek, ale z małym zastrzeżeniem. Naprawdę szkoda, że elementem gry nie jest rozbrojenie bomby - gra mogłaby trwać 60 minut, ale z takim filmowym smaczkiem mogłoby być jeszcze fajniej ;) Ogólnie rzecz biorąc - Break jak zwykle zrobił świetny escape :)

Klimatyczny pokój, fajne zagadki, klasyczne można rzec ;) Trochę kojarzenia, trochę szukania i grzebania. Pokój urządzony z pomysłem i ciekawym wprowadzeniem. bardzo miła obsługa, z którą można wymienić eskejpowe doświadczenia ;) Różne rodzaje zagadek, które mogą być bardzo fajne dla początkujących grup.