Adashi (dezERterzy)

Zapewne pytając każdego umieszczonego w zakładzie karnym za co siedzi to odpowie że jest niewinny, wrobiony przez kogoś lub stał się po prostu ofiarą niesprawiedliwego wyroku. I możecie wierzyć lub nie ale tak też było w naszym przypadku. Nauczeni tym, że sądy nie lubią przyznawać się do błędów postanowiliśmy zaplanować ucieczkę.
Wystrój bardziej przypominał areszt w jakimś małym miasteczku niż więzienie nie mniej jednak oddany w przyzwoity sposób. Na dość niewielkiej powierzchni zostało umieszczonych nawet sporo zagadek ale jak to już odnieśliśmy wrażenie po poprzednich pokojach o niewielkim poziomie trudności.
W moim odczuciu Zakład karny jest najsłabszym spośród odwiedzonych przez nas eskejpów tej firmy ale grało się przyjmnie.

Na wstępie zaznaczę, że bardzo lubię przygodowe Escape Roomy a te o tematyce pirackiej mają ten plus, że można jako jego twórca zaszaleć i dać ponieść się fantazji, bowiem daje ona spore pole do popisu.
Fabuła we wrocławskich Piratach może nie jest jakoś mocno "wyszukana" ale w połączeniu z wystrojem i klimatem daje to wszystko nawet solidny eskejp.
Jak na tak małą przestrzeń zagadek jest dużo i to o różnym stopniu trudności i zaawansowania technicznego. Wiadomo, że awarie w pokojach się zdarzają, jakiś mechanizm może się zaciąć i to wszystko rozumiem. Lecz pierwszy raz spotkaliśmy się z sytuacją w której do jednej z kłódek po prostu klucz fizycznie nie znajdował się w pokoju. Najdziwniejsze było jednak to, że obsługa nie posiadała nawet zapasowego klucza i aby otworzyć jedną z szafek potrzebna była interwencja obsługi z wkrętarką. Dość mocno popsuło to klimat i wpłynęło na płynność gry.
Podsumowując to jest to niezły pokój, w którym na jego ewentualny lepszy odbiór wpłynęła niecodzienna sytuacja z zagubionym kluczem. Mam nadzieję, że inne grupy nie będą musiały się irytować tak jak my.

Szczerze przyznam, że tematyka "kosmosu" jeśli chodzi o Escape Roomy nie jest moją ulubioną. Jak mamy w planach tego typu pokój to pierwsza myśl jaka mnie nachodzi jeszcze przed wejściem to, że znowu będzie milion guzików na pulpitach i tak naprawdę nie wiadomo co z nimi zrobić. Czy w przypadku Stacji kosmicznej w Gliwicach było podobnie?
KLIMAT:
Osobiście nie odczułem w pokoju nawet przez moment tego, co zostało nam przedstawione we wprowadzeniu, że statek uległ awarii i musimy się jak najszybciej ewakuować. Wystrój też nie zachwycał a bardziej sprawiał wrażenie tandetmego.
ZAGADKI:
Jeśli o zagadki chodzi to było trochę lepiej choć nadal bez szału. Część z nich rzeczywiście nawiązywała do tematyki. Ich trudność raczej niezbyt wysoka choć w naszym przypadku nie obyło się bez przestojów. Jedynie jedna z zagadek moim zdaniem była mało intuicyjna lub po prostu nieodpowiednio oznaczona.
PODSUMOWANIE:
Ja nie jestem wymagający jeśli chodzi o ocenianie pokoi, ale staram się być w tych ocenach uczciwy i dlatego gliwicki Statek dostaję taką notę a nie inną. Żałuję, że nie pasowały nam godziny wejść do Świątyni Zagłady bowiem o tym eskejpie słyszałem dużo dobrego. No ale mam nadzieję, że uda się tą wizytę w przyszłości zaplanować.

Po pierwszych pięciu pokojach od Open The Lock w Gorzowie przyszła pora na ostatni czyli na Szalonego Naukowca. Wiadomo, że zawsze lepiej jest brać na początek słabsze pokoje żeby tendencja wrażeń była rosnąca, jednak w tym przypadku się tak nie udało.
KLIMAT:
Jeśli chodzi o klimat to praktycznie wcale go nie poczułem. Wystrój jest dość oszczędny więc też doznania z gry nie mogą być zadowalające.
ZAGADKI:
Jeśli do wystroju i klimatu można mieć sporo zastrzeżeń tak do zagadek i ich poziomu raczej nie za wiele. Choć pokój nie ustrzegł się niedopracowań, które dość mocno wpłynęły na płynność rozgrywki to uważam, że pod względem zadań było ok.
PODSUMOWANIE:
Szalony naukowiec w moim odczuciu jak i reszty naszej ekipy okazał się zdecydowanie najsłabszym pokojem spośród wszystkich sześciu w Gorzowie. Duży wpływ na to miała jedna zagadka, która nie była wcale intuicyjna i jej rozwiązanie nawet jak się wpadło na właściwy sposób było mocno losowe.

Po wcześniejszym odwiedzeniu Pokoju babci przyszła pora na ostatni (wtedy jeszcze nie był otwarty pokój Kraina Wiecznej Nocy) spośród wszystkich zarówno od Brain Code jak i Secret Room czyli Więzienie.
KLIMAT:
Klimatycznie pokój jest niby ok, ale nie zachwyca ani wystrojem, ani wykonaniem. Widać, że swoje już przeszedł i niektóre jego elementy nadają się po prostu do wymiany lub przynajmniej takie sprawiają wrażenie.
ZAGADKI:
Ten Escape Room bazuje w dużej mierze na współpracy, zwłaszcza w początkowej fazie gry. Zagadek nie ma jakoś bardzo dużo, są logiczne ale niczym nie zaskakują. Ich trudność jest raczej tak wyważona, że zarówno początkujący sobie poradzą jak i doświadczeni będą odczuwać satysfakcję z przechodzenia tego pokoju.
PODSUMOWANIE:
W moim osobistym odczuciu jest to najsłabszy spośród wszystkich pokoi z obu lokalizacji., które odwiedziliśmy do tej pory. Może dlatego, że ani klimat mnie nie porwał, ani nic nie zaskoczyło, albo też dlatego, że taka tematyka nie jest moją ulubioną.

Ciężko przychodzi mi pisanie opinii do pokoi, które nie do końca mi się podobały. Jednak skoro zdecydowałem się na komentowanie każdego odwiedzonego ER no to przyszedł też czas na Szpiega od Escape Leszno. Pierwsze miejsce w mieście, naprawdę sporo maksymalnych ocen a dla mnie to zdecydowanie najsłabsza pozycja wśród 4 propozycji od tej firmy. Może to wynikać z tego, że jest to najstarszy pokój, choć byliśmy w ER które mają po 3 lata i więcej i wychodziliśmy zachwyceni.
Wystrój jest bardzo ubogi a klimatu praktycznie nie ma. Jeśli chodzi o zagadki no to ciężko mi się do nich odnieść, ponieważ jest ich mało, za to jest aż za dużo szukania „ukrytych” wiadomości co po chwili staje się bardzo monotonne i odbiera całą frajdę z przebywania w tym miejscu. Mnie osobiście pokój wcale nie porwał, ale pewnie znajdą się osoby, którym spodoba się zabawa w szpiega.

Informacja o zbliżającym się zamknięciu firmy Erka przyspieszyła naszą wizytę w ich obu pokojach. Zaraz po uratowaniu Smerfów udaliśmy się rozwiązać śledztwo policyjne. Wzięliśmy wersję dla doświadczonych i muszę przyznać, że zagadki naprawdę trzymały poziom. Zarówno pod względem trudności jak i zróżnicowania. Z kilkoma rozwiązaniami spotkaliśmy się pierwszy raz a przy naszej ilości pokoi nie jest to częste. W dwie osoby było co robić, ale udało nam się wyjść przed czasem. Policyjne śledztwo podobało mi się bardziej niż Zamek Gargusia, choć porównując z większością poznańskich ER trzeba uczciwie przyznać, że czegoś mu brakuje. Ale potencjał jest spory.

Już nie raz to podkreślałem, że jestem łatwym klientem jeśli chodzi o Escape Roomy, lecz staram się też oceniać wszystkie pokoje sprawiedliwie a wiadomo, że jeśli ma się ich na koncie coraz więcej to automatycznie w głowie się je ze sobą porównuje. Zamek Gargusia w tych porównaniach wypada raczej blado. Nie chodzi tu o zagadki, bo one mogły się podobać, wymagały czasami nawet sporego główkowania, ale wystrój pokoju i jego klimat nie powalał na kolana. Nawet ubranie "smerfnego" stroju średnio pomagało wczuć się w fabułę pokoju. Dla doświadczonych "uciekinierów" same zagadki to zbyt mało. Do tego bardzo ubogie zagospodarowanie przestrzeni sprawiało wrażenie, że jest się w pomieszczeniu przygotowanym do remontu (echo było wszechobecne). Moim zdaniem pokój z potencjałem i przy włożeniu  odpowiedniej ilości pracy w jego ulepszenie moja ocena byłaby inna. Szkoda więc, że firma się zamyka.

Patrząc na zdjęcia ekip z tego pokoju myślimy: Fajnie dostaniemy kamizelki śledczych i klimat będzie super. Kamizelek nie dostaliśmy (podobno w praniu były) ale chyba nawet one nie uratowały by braku klimatu w tym pokoju. Jedynie do wystroju nie można się doczepić. Zagadek na prawdę mało z czego ostatnia mega nielogiczna. To nasza druga wizyta w zamknieciwpokoju.pl i niestety nie poprawiła naszej opinii o tej firmie. Co nie zmienia tego że odwiedzimy pozostałe pokoje.
I taka mała rada dla właścicieli żeby jakoś lepiej zabezpieczyli klucz do drzwi bo nie trzeba zagadki rozwiązywać żeby wyjść z pokoju ;)