Do Żorskich ER wybieramy się jak tylko zauważymy, że otwarto jakiś nowy. Tak było tym razem. Bez zastanowienia wybraliśmy się do pokoju którego otwarcie przeciągało się w czasie. W końcu skoro tyle się przeciągało, to musi być Wooow.
Na poczatek przywitała nas po raz trzeci Pani, która wprowadziła nas w fabułę, przedstawiła zasady pokoju. Zrobiła to wszystko w uprzejmy sposób, miły dla ucha.
Po wejściu do samego pokoju nic nas nie powaliło. Normalny pokój z dużą ilością szkła. Wielkiego woow nie było, ale nie zniechęciliśmy się.
Każda kolejna zagadka dość ciekawie zaprojektowana i wymyślona nadrabiała ubogi wystrój. Niestety do czasu. Bardzo nam się nie spodobała niedopracowana zagadka ze składnikami. Dużo czasu zmarnowaliśmy na niej, chociaż bardzo szybko znaliśmy rozwiązanie. Następna zagadka na minus, nie zdradzając za wiele, to ta przedostatnia. Była bardzo monotonna i długotrwała, mimo iż poradziliśmy sobie z nią bez problemów to bardzo nas znużyła. Poleciłabym skrócić ją albo poprzez ilość zadań albo poprzez ilość elementów.
Pokój przyjemny ze względu na zagadki, nawet te dwie do których mamy zastrzeżenia, troszkę zmodyfikowane byłyby super.
Zaleciłabym podrasowanie wystroju.
Nie spodobało nam się również iż w czasie rozgrywki obsługa wchodzi do pokoju (wystarczyło nam tą jedną rzecz wytłumaczyć przez domofon). Przez to próba wczucia się w klimat została przez nas zaniechana.
W tym miejscu bardziej jednak spodobał nam się Agent SB.
Polecam pokój grupom cierpliwym, z niewielkim doświadczeniem. Nie polecam jednak pokoju na 1 czy 2 raz.