Zacznę od tego, że mieliśmy z naszym mistrzem gry kontakt super - zadzwonił przed dopytać o wszystkie szczegóły (można wybrać opcję "porwanie", czy bardziej "nie wiemy, że idziemy do escape roomu"). Ku naszemu zaskoczeniu po autobusie nie widać, że jest ER, nawet jak się wejdzie do środka. Zagadki i poszczególne elementy są poukrywane bardzo skrupulatnie (czasami nawet zbyt skrupulatnie). Do tego stopnia, że potrzebowaliśmy dwóch podpowiedzi, aby znaleźć brakujące części (co uważam za minus). Jednego z elementów nie mogliśmy znaleźć po 30 minutach gry - totalnie uważam, że mogło być to inaczej rozwiązane. Ogółem bardzo sprytne i trudne zagadki do rozwiązania, podejrzewam nawet - tym bardziej po rozmowie z prowadzącym po zabawie - że skonstruowane tak, aby użyć wszystkich możliwych podpowiedzi, co też uznaję za minus, gdyż wolę rozwiązywać łamigłówki bez nich.
Poza tymi mankamentami ER stworzony bardzo przemyślanie, w klimacie, zagadki ciekawe, niejednolite, choć opierające się głównie na cyfrach i literach, co też trochę gubi grających. Ciężko ogarnąć, co powinno być robione jako pierwsze i kolejne. Byliśmy w 9 osób i uważam, że była to zbyt duża grupa, bo w pewnym momencie większa część grupy miała po prostu zastój. Polecam też dobrą komunikację, bo można się złapać na tym, że rozwiązuje się tę samą zagadkę kilka razy.
Ogółem bardzo ciekawy ER, inny, ciekawy, trudny i dla zgranej grupy. Mistrz gry świetny, zaangażowany i widać, że zapalony do tego rodzaju zabaw :)
W wieczór kawalerski zostałem zabrany na przystanek autobusowy. Jak zwykle kupiłem bilet, nie spodziewając się niczego niezwykłego. Ku mojemu zaskoczeniu, podjechał nietypowy autobus – inny wyglądem, bez numeru. Szybko zorientowałem się, że to nie jest zwykły kurs, a... jeżdżący escape bus! I muszę przyznać – to był najlepszy autobus, jakim kiedykolwiek jechałem.
Początkowo myślałem, że w takim pojeździe zagadki będą raczej proste i nieliczne. Ale bardzo miło się zaskoczyłem – było ich sporo, a poziom trudności naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.
Uważam, że to genialny pomysł na wieczór kawalerski, a już na pewno obowiązkowy punkt dla każdego fana escape roomów.
"Pokój" dość nietypowy. Już sam początek gry intryguje, ponieważ zaczyna się na przystanku , gdzie oczekujemy na przyjazd naszego autobusu. Możecie się zastanawiać jak można zrobić escape room w autobusie? Ano można i to jak! Niech Was nie zwiedzie myślenie, że w autobusie nie ma gdzie ukryć zagadek...oj można i to bardzo pomysłowo ;)
Zadania są rozmaite, nieliniowe więc nawet przy większej grupie każdy ma co robić ale to współpraca jest kluczem do sukcesu, by rozwiązać finalną zagadkę. Na koniec czeka nas miła niespodzianka :)
Mimo licznej grupy, ukończyliśmy pokój dosłownie w ostatniej minucie.
Obsługa bardzo sympatyczna, widać, że mamy do czynienia z entuzjastami tego typu rozrywek.
Polecam, warto wybrać się w tę nieznaną podróż...
Super pomysł na zrobienie swoich urodzin! Goście myśleli, że jedziemy po prostu autobusem, niektórzy chcieli kasować bilety, aż tu nagle dowiedzieliśmy się, że zmieniamy trasę i autobus stał się czymś więcej niż po prostu autobusem. Dużo zagadek, wszystkie utrzymane w klimacie autobusowym. Część zagadek dość trudnych i nieoczywistych, sporo szukajek i łączenia faktów, nie obyło się bez podpowiedzi, które były podane w sposób również wpasowany w klimat. W 7 osób było nam chwilami ciasnawo, ale takie uroki autobusów :) A na koniec czekała nas słodka niespodzianka. Pan Tomek jest mega sympatyczną osobą, super poprowadził naszą grę i widać wielką pasję zarówno do escape roomów jak i Jelczów :)
