Nihil

Jeśli jesteś słabszej psychiki, NIE IDŹ TAM. Albo idź, bo to świetna terapia szokowa. Długo zastanawiałam się, dlaczego na przejście tego pokoju przeznaczone jest aż 2,5 godziny. No cóż, dość dobitnie się tego dowiedziałam. I to wcale nie dlatego, że zagadki były trudne. Trzeba to po prostu sprawdzić samemu :)
Świetne miejsce, idealny surowy wystrój, działa na psychikę od samego początku, a klimat niepokoju właściwie utrzymuje się przez cały czas, aż do momentu, w którym oddałoby się wszystko, żeby tylko ten lekki niepokój wrócił. Ale nie, jest tylko 'gorzej'.
Bardzo duży plus za latarki dające dobre światło każdemu graczowi z osobna. Od strony technicznej wszystko było tak, jak być powinno. Zagadki nie były trudne, mimo, że jedna z nich była ciężka do rozwiązania, bo pewne elementy były ledwie widoczne, ale wszystkie były logiczne, miały sens i były wpasowane w klimat pokoju, a fabuła odkrywana krok po kroku na koniec okazała się o wiele lepsza niż myślałam, że będzie. Mimo, że zagadki łatwe... No właśnie, i tak udało nam się wyjść dosłownie na styk. Także możecie mi wierzyć, dzieje się :)
W żadnym razie nie polecam iść w dwie osoby, bo może być naprawdę ciężko, szczególnie pokonać swoją własną psychikę. Dodam, że nie jestem przesadnie strachliwa, a mimo to adrenalina sięgnęła zenitu. Dlatego uważam, że naprawdę warto, ten pokój to świetna robota i z niecierpliwością czekam na kolejny horror od Tkalni Zagadek. I niech cena Was nie odstrasza, według mnie Paranoja jest warta tych pieniędzy. Uważam, że aktualnie to jeden z najlepszych horrorów, na jaki można iść w Polsce, jeśli chodzi o escape roomy. 2,5 godziny czystego strachu i czystej zabawy, którą na pewno będziemy bardzo często i wbrew pozorom - naprawdę miło wspominać.
No i oczywiście pozdrawiamy Pana Andrzeja, to dzięki Tobie Andrzeju było tak cudownie :)

Nie byliśmy do końca zadowoleni z tego pokoju. Poszliśmy ekipą 6 osób i było to zdecydowanie za dużo biorąc pod uwagę ilość zagadek oraz miejsca. Momentami niektórzy sobie siadali, bo nie mieli co robić. Największym minusem była zdecydowanie niewystarczająca liczba dostępnych źródeł światła, dlatego nawet jak ktoś coś wymyślił, to musiał czekać na swoją kolej. Ma to sens biorąc pod uwagę tematykę pokoju, jednak wciąż jest to duże utrudnienie, szczególnie właśnie dla większych grup. Moim zdaniem ten pokój powinien być przeznaczony dla maksymalnie 4 osób, mimo, że miejsca w nim całkiem sporo.
Jak już wspomniałam zagadek nie było dużo, chociaż w miejscu przeznaczonym na ten pokój można było zrobić ich zdecydowanie więcej. Mimo to schodziło przy niektórych z nich sporo czasu... I to niestety nie dlatego, że były skomplikowane i trzeba było dużo nad nimi myśleć, ale dlatego, że naszym zdaniem były nieintuicyjne i nie zawsze do końca było wiadomo, co autor miał na myśli w związku z rozwiązaniem konkretnej zagadki. Powodem tego może być minimalna ilość wskazówek, w jaką stronę ruszyć celem jej rozwiązania, bardziej trzeba było próbować wszystkiego co się wymyśliło, aż do momentu trafienia na prawidłowe rozwiązanie. Nie jestem zdania, że pokój powinien prowadzić gracza za rączkę i dawać dużo podpowiedzi, nad którymi nawet nie trzeba się zastanawiać i od razu się wie co i jak zrobić, lecz uważam, że sztuką jest wkleić w historie niejasne, ale logiczne wskazówki, nad którymi czasem trzeba trochę pomyśleć, co w konsekwencji sprawia, że rozwiązanie jakiejś zagadki daje wiele satysfakcji. W Krypcie mi tego zabrakło. Nie do końca też czułam historię tego miejsca. Momentami miałam wrażenie, że niektóre zagadki się pojawiły w tym miejscu bez konkretnego pomysłu, a fabuły poza jakimiś niejasnymi skrawkami wcale nie było. Może wynika to z faktu, że nie byliśmy na dwóch pierwszych częściach, ale uważam, że to nie powinna być duża przeszkoda.
Pokój zaliczyłabym więc do tych bardziej klasycznych, co oczywiście nie jest niczym złym, ale tutaj się akurat nie sprawdziło. Mieliśmy po wyjściu dość spory niedosyt, a niektóre zagadki naprawdę nas zmęczyły. Mimo to zdarzyły się momenty, w których rozgrywka nam się podobała. Wystrój niczym nas w sumie nie zaskoczył, ale był przede wszystkim poprawny i nawet nam się podobał.
Najsilniejszym elementem Krypty była jej obsługa, czyli miły Pan, którego oczywiście serdecznie pozdrawiamy :) być może wrócimy jeszcze kiedyś sprawdzić inne pokoje, istnieje szansa, że po prostu ten konkretny pokój nie do końca był tym, co lubimy w escape roomach najbardziej.

Toż to jest majstersztyk, od początku do końca, ale przede wszystkim genialna zabawa. Wprowadzenie genialne, od razu +10 do nastroju i +20 do radości i przez całą grę nie spadło ani o punkt. Świetny Pan prowadzący, widać że gość z pasją :)
Zagadki były łatwe, ale samo przechodzenie każdej z nich sprawiało tyle radości i śmiechu, że chętnie bym tam wróciła i przeszła to jeszcze raz. Pokój bardzo nastawiony na współpracę, i bardzo dobrze! Bobby uratowany, my zadowoleni, więc czego chcieć więcej?
Naprawdę bardzo polecam dla osób, które chcą dla odmiany odwiedzić pokój nastawiony na świetną zabawę i dużo śmiechu :) No i trochę zioła.

... to pokój w tym hotelu będzie wręcz idealny. Niedrogi, w centrum miasta, bardzo dobra lokalizacja. Skusiliśmy się na rezerwację dla 5 osób i tego, co tam zastaliśmy nie da się łatwo opisać. Obowiązkowo trzeba zobaczyć samemu.
Pokoj jest naprawdę dopracowany w najmniejszych detalach. Zagadki nie należały do specjalnie trudnych, chociaż jedna z nich zatrzymała nas na dłużej, mimo, że sama w sobie była naprawdę łatwa i logiczna. Sami sobie skomplikowaliśmy sprawę :) były także dwie zagadki, które jakimś cudem udało nam się ominąć i mimo to przeszliśmy dalej, ale nawet to nie sprawiło to, że pokój podobał nam się mniej. Zagadek i tak było wystarczająco wiele i były na tyle dobre, że wraz z całą historią tego miejsca, a także wystrojem i klimatem sprawiły, że całkowicie daliśmy się pochłonąć grze. Wśród tyłu świetnych Wrocławskich pozycji, Opuszczony Hotel robi naprawdę świetną robotę. Mimo, że byliśmy w pokoju maksymalną ilością osób, to każdy miał co robić. A po wszystkim, jak już emocje opadły, i tak każdy z nas powiedział, że to było po prostu świetne. I oczywiście dalej trzymam się tego zdania. Polecam, bo naprawdę warto :)

Pokój odwiedziliśmy grupą 4 osób, był całkiem przyjemny, chociaż przyznam, że mając za sobą inne pokoje tej firmy podświadomie oczekiwałam czegoś więcej... Przedstawiana historia nie była jakoś specjalnie oryginalna i zaskakująca, ale na pewno bardzo ciekawa. Podobał mi się sposób, w jaki była przedstawiana i szła do przodu. Zagadki były poprawne, niektóre według mnie nie do końca intuicyjne, ale było takich niewiele i zdecydowanie większość z nich była logiczna i skonstruowana w interesujący sposób. Wystrój był przemyślany i na wysokim poziomie, co zdecydowanie zasługuje na wzmiankę. Klimat w pokoju bardzo mi się podobał i uważam, że spodoba się każdemu, kto lubi klimaty lekkiego niepokoju, ale nie strachu. Ja lubię jedno i drugie, dlatego też uważam że Rosalie to fajna i interesująca pozycja, którą na pewno warto odwiedzić we Wrocławiu. Wszyscy mieliśmy co do tego pokoju podobne odczucia - nie było efektu wbijającego gracza w podłogę, ale wszyscy dobrze się bawiliśmy i z pokoju wyszliśmy zadowoleni :)
O obsłudze chyba nie trzeba wiele mówić, z każdą naszą wizytą wprowadzał nas ktoś inny, i za każdym razem byliśmy bardzo zadowoleni. Pozdrawiamy Panią z obsługi i kochanego, zaspanego pieseczka, bardzo chętnie do Was wrócimy!

System adopcyjny w Polsce kuleje. Chociaż dom, który sprawdziliśmy sprawiał naprawdę dobre wrażenie, okazało się że tylko pozornie. Pokój ma bardzo ciekawy i mroczny klimat. Trzyma w napięciu i sprawia, że chce się poznać jego historię do końca. Zagadki nie należały do trudnych, są przemyślane i logiczne, dzięki czemu gra przebiega bardzo płynnie. Wystrój genialnie wprowadza w klimat dawnych lat. Historia przedstawiana specyficznie, jednym na pewno przypadnie do gustu, innym może nieco mniej. Mnie z kilku powodów się to podobało, ale nie mogę powiedzieć dlaczego. :) Obsługa w Set Me Free jak zawsze najwyższy poziom, bardzo pozdrawiamy miłego Pana! Wśród mocnej konkurencji myślę, że ten pokój jak najbardziej daje radę i jest kolejną świetną pozycją na mapie Śląska. Myślę że grupy początkujące będą bardzo usatysfakcjonowane, a grupy zaawansowane też na pewno się nie zawiodą.

Tajemnicę ziomka Leonarda postanowiliśmy odkryć ekipą 4 osób, z czego dwie z 81 pokojami na koncie i dwie, dla których był to pierwszy raz. A pierwszy raz zawsze boli :S tym razem jednak nas, bardziej doświadczonych. Znalazło się bowiem kilka rzeczy, które nas zmyliły, dlatego lepiej przed wejściem do pokoju o tym pamiętać i postarać się pozbyć schematów utartych przez inne ER. Nie oznacza to, że zagadki nie są logiczne, bo jak najbardziej są, tylko czasem o tym dowiecie się trochę później. W naszym przypadku obecność osób początkujących wiele zmieniła, mimo, że to pokój dla średniozaawansowanych. Nie nabawili się jeszcze myślenia schematycznego, które jest efektem ubocznym przejścia x pokoi i tego, że niemal wszystkie rodzaje zagadek już kiedyś się widziało. Tak jak mówię, czasem nawet jak się jest pewnym, że rozwiązanie wygląda tak a nie inaczej, to można się przeliczyć :) Chociaż też nie ukrywam, że nie lubię elementów, które wyglądają jak zagadka, a w rzeczywistości nią nie są. Potrafią ukraść dużo czasu.
Obsługa w exit19 jak zawsze super, bardzo pozdrawiamy miłych państwa :) Wystrój również od samego wejścia do poczekalni - mistrzostwo. To jest chyba największy plus każdego pokoju exit19 - wystrój dopracowany w każdym detalu, który naprawdę pozwala wczuć się w klimat. Jedyne czego mi brakowało to jakaś fabuła, która naprawdę by mnie wciągnęła. Oprócz umożliwienia sobie powrotu do 2022 oczekiwałam jeszcze czegoś, co sprawi że zapamiętam ten pokój jako coś naprawdę świetnego i tego niestety zabrakło. Jednak jeśli ktoś lubi mieć jasno wyznaczony cel i osiągać go wykonując szereg zagadek manualnych i nie tylko - bo zróżnicowanie w zagadkach i sposobach ich rozwiązania zasługuje na najwyższe uznanie - to obowiązkowo musi odwiedzić ten pokój. Wehikuł czasu - Tajemnica Leonarda na mapie Wrocławia jest pozycją, której według mnie nie warto pomijać.

Oto jest pytanie. Pamiętam moment, w którym dowiedziałam się, że TickTack otwierają nowy pokój. Byłam nieco sceptycznie nastawiona jak zobaczyłam świąteczną tematykę, jednak teraz, jak już jestem po muszę powiedzieć, że jeśli ktoś ma takie same wątpliwości jak ja miałam, to niech lepiej się ich pozbędzie i jak najszybciej rezerwuje pierwszy możliwy termin :) Pokój jest rewelacyjny, mamy za sobą już ponad 80 escape roomów, więc rzadko zdarza nam się jeszcze trafić na coś, co zrobi na nas takie wrażenie. Oni to jednak potrafią :) zagadki nie były dla nas trudne, tylko na jednej chwilowo się zacięliśmy, ale jak dla mnie to bardzo na plus! Historię odkrywa się dzięki temu sprawnie, przyjemnie, a świetne efekty i idealnie dopracowany wystrój robią resztę. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak dobrej roboty, polecam wszystkim, zarówno tym co mają za sobą już wiele swietnych pokoi i szukają czegoś co ich zachwyci, jak i tym, którzy dopiero chcą rozpocząć swoją podróż szlakiem escape roomów. Dziękujemy za świetną zabawę i pozdrawiamy miłego Pana z obsługi!

Zazwyczaj nie oceniam pokoi na LockMe. Nie chcę zaniżać w jakikolwiek sposób oceny tego pokoju, ponieważ uważam, że był świetny. Staram się jednak oceniać sprawiedliwie, a jak wiadomo, większość ludzi na LockMe ocenia systemem "Podobało mi się - 10". Ja z kolei daję mocną dziewiątkę. Dziwny nastrój panował od samego wejścia na teren firmy, potem było już tylko 'lepiej'. Surowy wystrój pokoju (naprawdę można było się ubrudzić), razem z ciekawym pomysłem na przeprowadzenie gry sprawiał, że NiePokój wciągał od samego początku do końca. Osoby ze słabszymi nerwami mogą mieć lekki problem :) z kolei dla tych co lubią mocne wrażenia - Niepokój będzie idealny. Dobrze się rozglądajcie i starajcie się pamiętać o wszystkim co zauważyliście, a na tę chwilę nie jest Wam potrzebne. My niestety trochę zawaliliśmy w ten sposób, chociaż może być to też niewielka wina tego, że nie każdy miał swoją działającą latarkę. Zagadki były logiczne, ciekawie wymyślone i bardzo pasowały do całego klimatu pokoju. Muzyka także była dopasowana idealnie, czasem była bardzo głośna, co tylko potęgowało wrażenie, że zaraz ktoś może mnie dorwać, bo nie usłyszałabym kroków. Podsumowując - my bawiliśmy się świetnie od samego początku do końca, mimo że nie zamieściliśmy się w czasie, a na pożegnanie dostaliśmy bardzo oryginalne zdjęcie (Brawo za pomysł, swoją drogą!?). Także moja jakże 'niska' ocena 9 to tak naprawdę bardzo dużo, polecam wszystkim! Mogę nawet skromnie powiedzieć, że ze wszystkich pokoi o klimacie psychopatycznym w których byłam, ten był zdecydowanie najlepszy :)