Karol P. 1

[Opinia mojej dziewczyny z którą chodzę z reguły do wszystkich pokoi. Tym razem był babski wypad więc mnie zabrakło ;)]
Nasza grupa składała się z doświadczonego zawodnika (mnie :)) oraz 3 dziewczyn, które pierwszy raz brały udział w tego rodzaju zabawie. Cała ekipa była pod wrażeniem rozwiązań zastosowanych w środku. Szkoda że pokój jest naprawdę dobry, bo teraz laski będą miały nieźle zawyżoną poprzeczkę :)
Choć brzmi to dziwnie, w pokoju faktycznie dzieją się czary :D. Pomieszanie kłódek z elektroniką daje świetny efekt. Fajnie że w pomieszczeniu jest masa nawiązań do Harrego Pottera, ale nic więcej nie będę zdradzać ;), klimat jest super !
Same zagadki nie były specjalnie ciężkie, ale to dobrze bo pozwala to skupić się na czerpaniu rozrywki pełnymi garściami, a nie głowieniu się nad tym co autor miał na myśli ;).
Obsługa bardzo pozytywnie nas zaskoczyła, prowadząca ekipa sporo z nami rozmawiała po grze oraz zrobiła nam pamiątkową fotkę :).
Pokój mogę śmiało polecić wszystkim, nie tylko fanom Harrego Pottera , tej magii trzeba doświadczyć samemu :)

Szczerze mówiąc po poprzedniej wizycie w pokoju Podziemnej Pułapki byłem sceptycznie nastawiony. Słyszałem, że na łodzi górują rozwiązania elektroniczne. Ostatnio była jedna taka zagadka, która w dodatku totalnie nie działała. Nie spodziewałem się więc, że ta sama ekipa zrobi dobry pokój oparty właśnie na takich rozwiązaniach. Na szczęście tym razem wszystko działało, a pod wrażeniem zastosowanych rozwiązań byliśmy z każdą kolejną zagadką.
Przede wszystkim ciekawy jest fakt, iż rozwiązując kolejne problemy niejako brniemy do przodu z fabułą. Następujące po sobie zagadki są ściśle powiązane z przedstawioną historią, co sprawia, że łączą się w logiczną całość i wraz z przebiegiem zadań czujemy zbliżający się finisz. Niestety powyższe nie dotyczy wszystkich zadań (szczególnie tych początkowych), w środku mieliśmy duży problem z jedną zagadką, co więcej dowiedzieliśmy się, że jeszcze nikt nie zrobił jej bez podpowiedzi. Rozumiem, że pokój jest otwarty niedługo, ale jeśli ani jedna grupa nie jest w stanie rozwiązać zagadki chyba warto pomyśleć nad jej zmianą (ja osobiście bym ją zastąpił jakąś inną, a nie ułatwiał obecną).
Klimat ciasnych pomieszczeń łodzi podwodnej został wiernie odzwierciedlony (chociaż nigdy w żadnej nie byłem :), ale widziałem Polowanie na Czerwony Październik !). Zbudowane własnoręcznie elementy, połączone z dobrymi rozwiązaniami elektroniczno-mechanicznymi sprawiają, że po prostu chce się tym wszystkim bawić. My byliśmy we 4 osoby w środku i każdy miał za co się zabrać, niemniej myślę, że dwuosobowe grupy mogą mieć problem ogarnąć wszystko co dzieje się w pokoju.
Obsługa dobrze wprowadziła nas w zasady pokoju oraz przedstawiła zalążek fabuły. Myślę, że podpowiedzi które otrzymywaliśmy były nieźle wymierzone czasowo. Chyba wraz z doświadczeniem będzie lepiej. Uważam, że bardziej pomoże trzymać ludzi głowiących się nad zagadkami w drugiej fazie gry, która jest zdecydowanie fajniejsza.
Mimo pewnych mankamentów z wielką chęcią przyznaję temu Escape Roomowi maksymalną ocenę. Wnętrze pokoju robi mega wrażenie, widać ogrom pracy włożony przez obsługę. Strasznie fajnie jest obserwować wszystkie pracujące mechanizmy oraz palące się kontrolki. Cała ekipa wyszła zadowolona, a mieliśmy w składzie osoby o całym przekroju doświadczenia w tego rodzaju zabawie, i to właśnie jest chyba najlepszą rekomendacją.
Na razie polecam, oby weszły poprawki do zagadek, jak wejdą, będę mega polecał ;). Ognia !!!

Na najnowszy pokój Escape Time czekaliśmy od przeszło pół roku. Poprzednie dwie wizyty wypadły tam mega dobrze, także kiedy tylko dowiedzieliśmy się, że jest w planach budowa pokoju o tematyce odmiennej od wszystkiego na rynku (ile można biegać po celach, piwnicach i mordowniach) nie mogliśmy się doczekać. Pierwsza premiera była zapowiadana bodajże na luty, także wkradały się w nas powoli obawy czy pokój sprosta oczekiwaniom. W skrócie - warto było czekać !!
Po pierwsze "Cyrk" to totalnie nowe podejście do tematu Escape Rooms, coś czego w Trójmieście nie było do tej pory, a w Polsce chyba są tylko pojedyncze przypadki. Tu po prostu od wejścia chcesz się bawić całym pokojem. Nagromadzenie gadżetów, bajerów , wystroju i kostiumów sprawia, że nie mogę nazwać tego zjawiska "pokojem ucieczki". ER w swojej idei polegają na chęci wyjścia jak najszybciej, natomiast "Ale Cyrk!" ma niezły "Ale Problem!", ja stamtąd nie chciałem wychodzić ! Czułem się jakbym został rzucony na plac zabaw XXI wieku, w dodatku prywatny, marzenie każdego dziecka ;).
Klimat pokoju jest odzwierciedleniem tego co napisałem wyżej, od wizyty w cyrku oczekujemy dobrej rozrywki, która objawia się saltem klauna, sucharem tygrysa i rykiem linoskoczka (ew. w innej kolejności). Nie spodziewam się tu koncertu skrzypcowego, czy śpiewu operowego. Przekładając powyższe na zagadki- & w takim pokoju chcę się przebrać za klauna, obrzucać widownię ciastem, zatańczyć z pingwinami czy przejechać się na wielbłądzie, ergo robić takie zadania, które sprawią mi radość manualną czy ruchową, po prostu zrobią efekt WOW ! Nie ma tu praktycznie liczenia czy myślenia, bo i chyba nie tędy droga, po prostu majstersztyk !
Wspomniałem coś o obsłudze ?, no bo i co tu dużo mówić, ekipa się nie zmieniła od ostatniej naszej wizyty, także mogę tylko podtrzymać dobre słowo :). Warto dodać, że tym razem podpowiedzi są ponownie utrzymane w dobrym klimacie, ale w pełni zautomatyzowane, co tylko podbija i tak maksymalną ocenę obsługi. Cyrk to idealna odskocznia od klasycznej rozgrywki w ER, coś na co czekałem choć nie byłem świadomy że na to czekam, coś tak niespodziewanego jak dobre wyniki Polaków w gałę :D
Polecam każdemu bez względu na wiek, płeć , wzrost czy rozmiar buta. Gwarantuję, że wizyta w Cyrku wam się niespodziewanie przedłuży bo będziecie pod wrażeniem pewnie kolejne kilka dni ;). Must see !!!

p.s. Pisałem, że obsługa Escape Time jest bez zmian od ostatniego razu, chyba się to zmieni w przeciągu 2 tygodni gdy ten pokój będzie obłożony od góry do dołu i zabraknie im rąk do pracy ;)

O pokoju "Zatruty Miodek" szczerze mówiąc, ciężko się na ten moment dobrze wypowiadać. Mamy na koncie już sporo odwiedzonych pokoi, także określony przez twórców poziom trudności jako "dla doświadczonych", sprawiał że liczyliśmy na wymagające wyzwanie.
Zagadki, które napotykamy po drodze są logiczne i ciekawe, niemniej jest ich zwyczajnie za mało. Pokój przeszliśmy w 29 minut, z których 10 chyba się niepotrzebnie kręciliśmy tak, że aż sięgneliśmy po podpowiedź. Słyszeliśmy, że rekord pokoju wynosi ledwie 16 minut :), to tylko świadczy o tym iż można spokojnie rozbudować ten pokój o więcej zadań. Sprawa powinna wyglądać następująco: albo pokój definiujemy jako łatwy, albo jeśli mają przychodzić doświadczeni gracze, dodajemy więcej zadań (samych zagadek może bym nie zmieniał, były bardzo logiczne a nie o to chodzi ze zwiększaniem poziomu trudności aby robić przegięte szyfry).
Klimatycznie też widać tutaj spore braki, pomieszczenie jest bardzo duże, nie trzeba tam robić tajnych przejść w szafach aby pokój był ciekawy. Problem leży tutaj w niedostatecznym wystroju pomieszczenia, ściany są pomalowane, wstawione trochę rekwizytów i ze 3 szafki i to w sumie tyle. Pokój ma miejsce aby dodać masę rzeczy i zagadek, wystające listwy można bezproblemowo zakryć nawet niedużym kosztem.
Co do obsługi nie mamy nic do zarzucenia. Do pokoju wprowadziła nas bardzo miła pani, wyjaśniła wszystko jak potrzeba i słuchała naszych uwag po grze. Wszystkie kłódki i mechanizmy działały więc nie ma do czego się tu przyczepić (poza tym, że wspomnianych kłódek i mechanizmów jest mało więc i nie ma co się psuć ;)) Świetną sprawą jest "księga gości" gdzie możemy się wpisać po wizycie, chociażby dlatego warto choć raz się tam wybrać.
Właściciele otworzyli w sumie na raz bodaj 5 pokoi, domyślam się że inne także są "lowcost". Szkoda, zapewne dużo lepszym wyjściem było się przykładać do nich po kolei niż robić je masowo. Ja osobiście wstrzymam się z wizytą w pozostałych tamtejszych pokojach, skoro aż 6 powstało w 3 miesiące to domyślam się że w kolejne 3, mogą one zostać znacznie usprawnione. Kwestia czy reszta gości także ma swoje uwagi, których obsługa będzie słuchała :)
Reasumując, pokój chyba czeka na swoje poprawki. Za mało tam zagadek, za mało wystroju, za mało klimatu. Potrzeba zwyczajnie włożyć tam trochę pieniędzy i sporo czasu aby wyglądał tak jak trzeba. Przyda się też więcej zagadek, przy obecnych standardach rozgrywka trwająca pół godziny to zdecydowanie za mało.
Na pewno nie polecam doświadczonym graczom, wyjdą za szybko i stracą chyba swój czas. Natomiast dla początkujących grup ten pokój wydaje mi się niezłym pomysłem.
Te 8/10 daję nawet na zachętę, nie ma tu tego co mnie najbardziej denerwuje, czyli na siłę przekombinowanych zagadek. Liczę, że obsługa się przyłoży i zainwestuje swój czas w odpicowanie pokoju, bo przestrzeń jest i żal nie wykorzystać potencjału lokalu :).
Czekam !!

Przeglądanie opinii innych użytkowników bardzo zachęciło nas do odwiedzenia tego escape roomu. Po wizycie mam spory problem z wystawieniem uczciwej oceny, ale po kolei

Klimat - nie ma co się oszukiwać, wszystko gra i jest dokładnie takie jakie powinno być w tego rodzaju pokoju. Klimat budowany jest przez muzykę z głośników, odgłosy z sąsiednich pomieszczeń, inwencję obsługi oraz oświetlenie.
Tutaj dochodzę do pierwszego problemu, może być ciemno w pomieszczeniu kreowanym na horror, ale tutaj chyba jest przegięcie. Znajdowane źródła światła nie są według mnie dostateczne, przez co bardzo łatwo jest przeoczyć oczywiste wskazówki (2 banalne problemy które napotkaliśmy, w dodatku braliśmy w tych momentach podpowiedzi, wynikały właśnie z braku oświetlenia pewnych miejsc).
Obsługa - do pracy obsługi nie mam żadnych zastrzeżeń, dobrze budowali klimat pokoju, otrzymywane podpowiedzi też były dobre bo nie podawały gotowych rozwiązań, co zawsze stanowi dla mnie duży plus. Otrzymaliśmy dodatkowe 10 minut na wyjście z pokoju (aż tak nam nie szło ;(), to bardzo fajnie bo byliśmy już blisko końca i głupio byłoby nie zrobić ostatniej części.
Poziom trudności - zagadki, które czekają na nas w środku, są bardzo zróżnicowane. Moim zdaniem zachowano tutaj dobry balans pomiędzy przeszukiwaniem pokoju a siedzeniem nad łamaniem kodów. Mamy jednak spory problem z technicznymi rozwiązaniami zastosowanymi w środku. Parę zagadek działa z kilku(dzieśięcio)sekundowym opóźnieniem. Nie spotkałem się wcześniej z czymś takim, sprawia to, że nie wiemy czy zastosowane przez nas rozwiązanie jest dobre i tak w sumie nie wiadomo czy trzeba czekać czy dalej kombinować. Do tego właśnie dochodzi nieczytelność niektórych rzeczy wynikająca ze słabego oświetlenia (radzę dać jedną normalną latarkę więcej, nic by nie zaszkodziła). Kolejna rada dla obsługi, i w sumie myślę dobra dla kogokolwiek kto czyta, jeśli kody cyfrowe są umieszczane w pozycji o niejednoznacznej orientacji (pionowo/poziomo) to co za problem zrezygnować w nich z szóstek i dziewiątek. Ewentualnie można je umieszczać tak aby nie było wątpliwości, o którą cyfrę chodzi. Głupi drobiazg a powoduje już wbijanie kodu parę razy, a niepotrzebnie tworzy się sobie potencjał na wysyłanie grupie kolejnych podpowiedzi, w miejscu gdzie powinni dawać sobie radę sami.
Ogólnie pokój zasługuje na bardzo dobrą ocenę, ale parę pierdół sprawia, że nie na maksymalną. Zbudowany klimat zdecydowanie jest czynnikiem, dzięki któremu nie mam przeszkód polecić tego pokoju. Niemniej myślę, że zmiana jednego kodu (wywalić 6/9 ;)) i schowanie jednej normalnej latareczki może bardzo pomóc w zbieraniu samych maksymalnych ocen.
Mimo wszystko w dalszym ciągu jest to ścisła trójmiejska czołówka i nie sposób pominąć ten Escape Room jeśli się mieszka w okolicy.
P.S. (zdecydowanie lepiej będą się bawiły grupy z przynajmniej jedną dziewczyną w składzie ;))

Sporo chodzę po trójmiejskich pokojach i bez dwóch zdań ten właśnie niedługo zasiądzie na lokalnym tronie. Escape room, w którym dziś mieliśmy okazję grać, jest idealnym przykładem na to jak trzeba kreować obecnie rozgrywkę.
Klimatycznie wszystko cacy, każdy element jest dopieszczony, widać że nie ma tu prowizorki, pomalowane czy zasłonięte jest wszystko co potrzeba. Klimat tylko narasta , gdy wraz z przebiegiem gry odkrywamy kolejne zakamarki pomieszczenia. Co jest mega ważne, każdy też otworzymy (same się otworzą) w nieco inny sposób.
Zagadki są bardzo zróżnicowane, szczególnie komfortowo poczują się tutaj ludzie którzy lubią łamać szyfry oraz dużo liczyć. Łamigłówki są bardzo logiczne, dawno nie miałem okazji po wyjściu z pokoju tak się zgadzać z twórcami odnośnie właściwych rozwiązań. Kody same się nie narzucają, ale jest na tyle dużo rozsianych wskazówek, że do każdej z zagadek da się dojść samemu. Sama gra przede wszystkim nie jest liniowa, wiadomo musi dojść do punktów kluczowych ale są conajmniej 2 momenty w grze gdzie można jednocześnie otworzyć i po 5 kłódek :).
Długość rozgrywki została ustalona na 75 minut i myślę, że to dobry wybór. My mieliśmy okazję grać w 4 osoby i wyrobiliśmy się nieco przed końcem czasu, niemniej w pokoju jest tak dużo rzeczy do ogarnięcia, że i 5 czy 6 osoba raczej by się nie nudziła. Z kolei myślę, że podchodzenie do tego pokoju we dwójkę to nieco karkołomne zadanie, zwyczajnie jest za dużo do ogarniania na raz żeby się wyrobić w czasie.
Obsłudze nic nie mamy do zarzucenia, pan który nas przyjmował do Escape'a był bardzo miły i rzeczowy, a to w zupełności nam wystarcza aby się niczego nie czepiać :)
Mieliśmy drobne problemy z funkcjonalnością pokoju, tj. zacinały nam się bodajże 2 kłódki, no i niestety było parę momentów gdzie jeden kod trzeba było wbijać chyba w 3 różne miejsca. Wiemy jednak że w momencie pisania tego komentarza pokój ciągle ewoluuje (jest otwarty dopiero 2,5 tygodnia) i te wszystkie drobiazgi są na bieżąco usprawniane, także w żadnym stopniu nie wpływa to negatywnie na naszą ocenę. Tym bardziej że wyszliśmy z pokoju serio mega zadowoleni.
Ten pokój po prostu daje frajdę z jego przechodzenia, a przez to że trwa 75 minut to tej frajdy otrzymujemy cały piaskowy wodospad prosto w twarz.
Nie mogę nie polecić, ten pokój wskakuje do mojego osobistego top3 i chętnie przeszedłbym go jeszcze raz. Niemniej tak jak mówiłem, sugerowałbym jednak go przechodzić w grupach 3-6 osobowych, wtedy prawdopodobnie będziecie odczuwali największą frajdę i komfort w trakcie rozgrywki.
Nie mogę się doczekać ich kolejnego pokoju, chociaż przez geniusz Grobowca Faraona, ekipa postawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę ;)

Tym razem z racji zebrania ekipy z praktycznie zerowym doświadczeniem w Escape Roomach, zdecydowałem się na wybór pokoju przeznaczonego dla początkujących. Wszyscy się świetnie bawili, łącznie ze mną, a co się na to złożyło ? Już wyjaśniam.
1. Klimat - pokój podobnie jak poprzednie w tej lokalizacji, które miałem przyjemność odwiedzić, są bardzo starannie przygotowane. Widać że mimo czasem budżetowych rozwiązań, nic nie jest zrobione "po łebkach". Każdy element wystroju ma tutaj sens i dobrze zgrywa się z tematyką.
2.Poziom trudności - pokój jest przystosowany do początkujących graczy, ale nie jest banalny. Zagadki nie są znacznie łatwiejsze niż w pokojach przeznaczonych dla wyjadaczy. Myk polega tu na tym, że po prostu jest więcej wskazówek dotyczących jednego rozwiązania (np. jeden kod możemy znaleźć w 2 miejscach). Ja nie poczułem się w żaden sposób znudzony rozwiązywaniem zagadek, a reszta ekipy była wręcz zajarana całą rozgrywką.
3.Obsługa - cały escape przeszliśmy bez ani jednej podpowiedzi więc ciężko mi się wypowiedzieć na ich temat, ale stawiam że nie można tutaj nic zarzucic o ile gra jest prowadzona jak w przypadku pozostałych ich pokoi. Pan który nas wprowadzał w rozgrywkę rzeczowo i bez zbędnego gadania, opowiedział historię pokoju a reszcie przedstawił podstawowe zasady.
Jedyny minus jaki zanotowałem to fakt iż kłódki w paru miejscach ciężko chodziły, ale mimo wszystko po drugim/trzecim wbiciu kodu się udawało więc nie sprawiło to jakiegoś dużego problemu.

Pokój śmiało polecam przede wszystkim początkującym grupom. Szczególnie warto pójść w takim składzie jaki mieliśmy my, czyli jedna doświadczona osoba i reszta "świeżaków". Jest wtedy spora szansa na uświadczenie tego co spotkało nas, czyli po prostu zabawy na bardzo dobrym poziomie. Za dodatkową rekomendację niech posłuży fakt iż połowa ekipy już chce za tydzień iść do kolejnego Escape'a, jak inni też tak się wkręcą po wizycie to nie ma innego wyjścia niż polecić ;)
Makao i po makale !!

Zachęceni opiniami postanowiliśmy zmierzyć się z pokojem "Testament". Co szczególnie zainteresowało nas przed wizytą to fakt, iż rozgrywkę zaplanowano na 90 minut. Do tej pory zawsze odwiedzaliśmy klasyczne "godzinne" pokoje, tu była okazja zmierzyć się z dłuższą przygodą.
Po przejściu drzwi nieco byłem zaskoczony, gdyż pokój na pierwszy rzut oka nie ma zbyt wielu rekwizytów, a przynajmniej nie tylu aby miały one zapewnić zabawy na 90 minut gry. Byliśmy w niezłym błędzie gdyż podróżowaliśmy praktycznie od zagadki do zagadki. ER bardzo mi podpasował gdyż nie ma tutaj specjalnie dużo szukania, a właśnie większość czasu zajmuje nam rozwiązywanie zagadek. Warto dodać , że są one mega logiczne i szczególnie dla doświadczonych drużyn będą odpowiednie. Widać, że pokój jest jednym ze starszych pokoi ponieważ brak tu znanych z nowszych "produkcji" rozwiązań elektronicznych. Mimo tego zaprezentowane pomysły dostarczają sporo radości, a kłódek więcej tu unikatowych niż klasycznych. Ich różnorodność sprawia też iż nie mamy problemu z wbijaniem kodu w złe miejsca.
Klimatycznie pokój dobrze nawiązuje do tematyki, mamy tu dość rekwizytów aby zbudować klimat, a opowiedziana historia jest spójna i ciekawa. Na szczęście nie ma za dużo do czytnia, przez co można ją śledzić a nie, z czym często się spotykałem, pomijać połowę wstawek fabularnych aby tylko się zmieścić w czasie.
Do obsługi także nie mamy zastrzeżeń, pan prowadzący grę był bardzo rzetelny i widać, że ma za sobą sporo doświadczenia w tej zabawie. Po grze mieliśmy czas porozmawiać chwilę i dowiedzieliśmy się sporo o ewolucji pokoju oraz rekordach i problemach, które zazwyczaj mają gracze.
Grę ukończyliśmy w 65 minut, ale wynikało to z faktu iż w pewnym momencie trafiliśmy na sporo rozwiązań, które znaliśmy już z innych pokoi i spora część rozgrywki w końcówce poszła jak po sznurku. Dla mniej doświadczonych grup myślę że te 90 minut pozwoli na przejście pokoju równym tempem.
Ja osobiście po rozgrywce byłem naprawdę zachwycony. Pokój jest "oldskulowy", co jest miłą odskocznią od przesyconych elektroniką i magnesami nówek. Przede wszystkim zachwyciła nas logiczność i różnorodność zagadek. Polecam gorąco każdemu i mam nadzieję, że będziemy mieli kiedyś okazję wziąć udział w kolejnym rozdziale historii :)

Na wstępie od razu napiszę, że nie polecam tego pokoju bardzo doświadczonym grupom. Wyjdziecie zdecydowanie zawiedzeni a może i nawet zirytowani tak jak my.
Zacznę od rzeczy dobrych:
Klimat pokoju zdecydowanie na plus, widać ogrom pracy włożony w przygotowanie wnętrza. Cały pokój jest jedną wielką dekoracją, także ani przez moment nie czujemy braku klimatu (jedyne co przeszkadza to widoczne głośniki na szafie, chyba nie jest problemem je zabudować w jakąś drewnianą skrzynkę, byłoby jeszcze lepiej).
Pani z obsługi była bardzo miła, widać że się starała i chętnie rozmawiała z nami po wizycie. Opowiedziała jakie wrażenia mają inne grupy bo chciałem wiedzieć czy jestem odosobniony w odczuciach.
Odnośnie samej rozgrywki. Pokój jest nieliniowy i to jest bardzo na plus, mało takich się znajduje w Trójmieście, dzięki czemu mamy odskocznię od klasycznej gry. Problem polega na tym, że te nieliniowe zagadki nie są rozdzielne od siebie i to, że robimy jedną przed drugą de facto nic nie daje. Wszystkie problemy w sumie rozwiązuje jedna schowana podpowiedź, której fakt faktem nie znaleźliśmy sami, ale zostaliśmy nakierowani dopiero kiedy trafiliśmy na rzeczy które z przebiegu gry chyba powinno się znajdywać później. Jeśli już przy podpowiedziach jesteśmy. Niestety obsługa tutaj wcale nie miała wyczucia, tak jak niedawno chwaliłem inną firmę za idealny "tajming" wskazówek, tutaj jest mega źle. Umawialiśmy się na wejściu na podpowiedź mniej więcej co 10 minut bezruchu, chyba że zaczniemy sami machać. Podpowiedzi nam sypali mniej więcej co 5 minut, a machaliśmy tylko raz ;/. Fakt , nie pamiętam kiedy szło nam tak słabo, wynika to z braku zagadek a bardziej skupieniu się na przeszukiwaniu pomieszczenia deska w deskę. Niemniej chciałbym cokolwiek porobić w pokoju sam, a nie być prowadzony za rączkę. Wyszliśmy 5 minut przed czasem bo do ostatniej zagadki dostaliśmy juz właściwie gotowy szyfr. Polecam przejść się po innych firmach i zobaczyć jak tam rozwiązana jest kwestia podpowiedzi. Nakierowywanie na właściwy tok myślenia jest zawsze lepsze od podawania dokładnego kodu.
Podsumowując, jesteśmy mocno rozczarowani tym pokojem. O ile klimatycznie nas pozytywnie zaskoczył, to niestety bawiłem się najgorzej od dawna. A w sumie to nawet nie bawiłem bo obsługa odkrywała pokój za nas.
Niemniej, polecam dużym grupom które idą do escape po raz pierwszy. Nie będą musiały robić praktycznie żadnych zagadek a pobawią się w przeszukiwanie pokoju. Przez to że mamy tu parę rzeczy do rozwiązania na raz będzie można się rozdzielić i powinno być coś do roboty dla każdego. Dodam tylko iż z przykrością daję tylko 7/10 bo widać, że ekipa bardzo się stara, możliwe że inne grupy tak lubią być prowadzone po sznurku. Nam to totalnie nie podpasowało.

Ucieczka z Więzienia była 3cim odwiedzonym przez nas pokojem z Questrooms i od razu powiem, że bez wątpienia najlepszym. Escape ten zasługuje zdecydowanie na swoje wysokie miejsce w trójmiejskim rankingu. Niemniej ciężko jest pisać do końca wiarygodną opinię, pół gry opisuję tylko z relacji drugiej części ekipy i własnej "obczajki" po grze :)
Po pierwsze - rozgrywka prowadzona jest w oddzielnych grupach, my mieliśmy okazję grać we 4 osoby i chyba nieco podniosło to nam poziom trudności, w 5-6 przypuszczam że byłoby już dużo lepiej. Cała gra rozgrywa się na sporej przestrzeni także przypuszczam, że i w 8 osób jest w miarę komfortowo. Zagadek jest całkiem sporo (a przynajmniej w jednej z części) raczej będzie co robić dla wszystkich.
Klimatycznie pokój daje radę, wystrój więzienia jest w porządku i nie ma tutaj raczej uchybień. Część "biurową" ciężko oceniać jako klimatyczną bądź nie, na pewno nie psuje ona wrażenia z cel więziennych.
W trakcie gry wzięliśmy bodajże 3 podpowiedzi, chociaż były one głównie techniczne. Myślę że większa (np 6 osobowa) ekipa jest w stanie poradzić sobie bez problemu, o ile będzie się dobrze ze sobą komunikowała. Wszystkie zagadki są logiczne, a znane z innych pokojów tej firmy, oznakowanie kłódek pomaga we wbijaniu posiadanych kodów we właściwe miejsca. Sporą część pokoju da się "zhackować". Nie wiem czy jest to wadą czy zaletą, na pewno pomaga tym bardziej cwaniackim grupom w wyjściu. Na szczęście zagadki te nie są niczym super ciekawym (zwykłe kłódki bądź kluczyki) więc ewentualne ich ominięcie nie odbiera radości z gry.
W sumie pierwszy raz spotkałem się z tym że obsługa oprócz obrazu dokładnie słyszy o czym rozmawia drużyna, gdyż krótkofalówki używane do porozumiewania się ma także mistrz gry. Ułatwia to właściwe prowadzenie rozgrywki przez obsługę i pozwala na lepsze udzielanie podpowiedzi.
O ile do poprzednich pokoi tej firmy miałem dużo zastrzeżeń tutaj nie mogę wystawić złej oceny. Bawiłem się bardzo dobrze , także ewentualne drobne mankamenty nie wpływają na odbiór pokoju (np nie był do końca posprzatany i druga grupa znalazła kartkę z kodami z poprzedniej gry). Tym razem Questrooms dostaje ode mnie maksymalną ocenę. Zachęcam do odwiedzenia tego pokoju, szczególnie jeśli macie dużą grupę (6+ osób). Na ten moment dla takiej ekipy nie ma nic lepszego w trójmieście :)