milewiczgosia

Klimatyczny pokój, w którym nie można przestać się uśmiechać. Wybraliśmy wersję Jacka "18+" i do tej pory rzucamy jego tekstami na prawo i lewo.

Całość jest świetna, jeśli masz ochotę dobrze bawić się w gronie znajomych. My jednak wyszliśmy z lekkim niedosytem. Skończyliśmy sporo przed czasem, a zagadki raczej były dla osób początkujących lub chcących bawić się zamiast główkować (co jest ogromną zaletą, jeśli właśnie tego szukasz!). Trzeba jednak przyznać, że nigdzie - NIGDZIE! - nie spotkaliśmy się z takimi podpowiedziami, a czasem i stawianymi przez narratora warunkami, by taką podpowiedź uzyskać: były CU-DO-WNE!

Znacie to uczucie, kiedy czegoś się spodziewacie, ale to, co zastajecie, zupełnie odrywa się od schematów, które mieliście w głowie? No właśnie. Komnata Tajemnic ocieka tym, co w escape roomach najlepsze: wciągającą fabułą, klimatyczną narracją, niespodziewanymi efektami i wspaniałym mistrzem gry (dzięki, Klaudia!). Czego chcieć więcej od oderwania się od rzeczywistości, by NAPRAWDĘ znaleźć się w TEJ Komnacie Tajemnic?

Po przejściu czujemy się bardzo usatysfakcjonowani i nasyceni zagadkami wymagającymi otwartej, kreatywnej głowy. Łezka w oku kręci się tylko dlatego, że taką przygodę można przeżyć tylko raz.

Z niecierpliwością czekam z ekipą na kolejny pokój! A teraz... Nox!

Już od momentu wejścia czuliśmy się przeniesieni do magicznego świata pełnego przygód. Otoczenie było dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, od niewielkich nawiązań do fantasy aż po misternie wykonanych dekoracji iautentyczne rekwizyty i dźwięki, które dodawały głębi atmosferze gry.

Co najważniejsze Kuźnia nie polegała jedynie na szukaniu ukrytych cyfr i zamków. Zadania, które musieliśmy rozwiązywać, były logiczne i wymagały współpracy z innymi uczestnikami. To było coś, czego naprawdę oczekuję od tego typu gier - żeby były rozbudowane i inteligentne, a nie tylko zbudowane na prostej mechanice zagadek typu "masz tu cyferki, wpisz je do kłódki".

Mistrz gry był niezwykle zaangażowany i świetnie wprowadził nas w klimat gry. Wiedział jak podsycać emocje, ale jednocześnie był wielkim wsparciem i opiekunem grupy. Pomagał, gdy potrzebowaliśmy pomocy, ale nie narzucał się, pozostawiając nam satysfakcję z rozwiązywania zagadek. Dzięki temu mieliśmy poczucie, że jesteśmy naprawdę częścią przygody, a nie tylko przypadkowymi gośćmi w pomieszczeniu.

Od momentu wejścia do końca gry byliśmy dosłownie wciągnięci w całą historię. Pokój był nie tylko estetyczny, ale również przemyślanie zaprojektowany. Mistrz gry zapewnił nam fantastyczne przeżycie. We wcześniejszej lokalizacji udało mi się przejść przez wszystkie pokoje - i bardzo się cieszę, że nie zawiodłam się na ich nowej Kuźni. Przede mną i moją ekipą kolejne przygody i każdy z nas już szykuje się na niespodziewane.