Krzysztof  Z.

    Krzysztof Z.

    Po 4-letniej przerwie wracam do escapowania! Aktualnie mam lekko ponad 100 pokojów, więc czuję się już dosyć kompetentny w tym co piszę :) Lockme wprowadził... [viac]

    Navštívené izby:
    104

    Plánované miestnosti:
    0

    Úroveň:
    Sprievodca

    Body:
    340

    300
    340 pts
    999

    Späť na úplný zoznam recenzií

    Katastrofa w przestworzach
    Katastrofa w przestworzach

    Do chmur nas nie wyniosło...

    3. 5. 2017 | dátum návštevy: 30. 12. 2016

    Dôveryhodná recenzia

    Klimat:

    Historia nie należy do najgorszych, a początkiem trochę przypomina świetne "Langoliery" Stephena Kinga - lecimy samolotem, z którego nagle zniknęli piloci, co oznacza, że musimy coś z tą sytuacją zrobić. Opis rozgrywki zaczyna się co prawda od słów "Odkryj tajemnicę zaginionego samolotu", ale nie miejcie nadziei, że czegokolwiek się dowiecie pod jej koniec. Ludzie po prostu sobie wyparowali i już. Zamiast drążyć temat, lepiej pomyślmy jak uratować swoje tyłki.

    Jeżeli chodzi o warstwę wizualną, to może zabrzmi to dziwnie, ale pokój wygląda za bardzo jak...pokój. Drzwi wejściowe posiadają matowe szkło; inne mają łazienkowy otwór na dole; podłoga jest wyłożona kafelkami...Takich rzeczy raczej w samolocie się nie ujrzy. Mam wrażenie, że escape został zrobiony przy małych środkach finansowych i chociaż niektóre elementy są pomysłowe (jak np. siedzenia samochodowe na podłodze dobrze imitują te z samolotów), to przyklejone na ścianach obrazki symulujące okna czy widok z kokpitu wyglądają po prostu biednie. Pulpit sterowniczy jest świetnie i efektownie wykonany, a moment wyjścia z pomieszczenia został wkomponowany genialnie w fabułę, lecz te smaczki są za małe, by przesłonić jałowość pozostałych elementów.

    Trudność:

    Zagadki były średnio-łatwe i zrealizowane klasyczną ścieżką (czyli: przeczytaj -& znajdź kod -& otwórz kłódkę). Zastosowano tu kilka nieco bardziej kreatywnych rozwiązań, a większość z nich dotyczy obsługi pulpitu sterowniczego. Panel okazał się dla nas nieco zbyt skomplikowany i pomimo wielokrotnego czytania “Podręcznika Młodego Pilota” musieliśmy skorzystać z podpowiedzi. Cóż, przy tylu przełącznikach i światełkach można się nieco pogubić - chyba tylko stewardessy z filmów katastroficznych potrafią bezproblemowo umieścić samolot bezpiecznie na pasie startowym. Nie przekreśla to faktu, że zabawa w "kokpicie" to najsolidniejsza część pokoju, a wykonywanie szeregu instrukcji wśród tylu możliwych opcji było ciekawym wyzwaniem.

    Wrażenia:

    Lekkie rozczarowanie na starcie wywołane estetyką pokoju, bardzo fajny twist w drugiej połowie gry, finał neutralny. Największe zdziwienie przyszło po grze, bo Questrooms domyślnie nie robi zdjęć escapowiczom. Nie rozumiem dlaczego firma nie chce dawać graczom fajnej pamiątki z wyjścia, a jednocześnie zapewnić sobie dobrej reklamy na facebooku. Słyszałem dwa wyjaśnienia i żadne z nich mnie nie przekonuje. Pierwszym był fakt, że w siedzibie brakuje fajnego, wyeksponowanego logo, przy którym można zrobić zdjęcie (przecież można je doklejać do zrobionego zdjęcia, choćby nawet w MS Paincie). Drugim argumentem był...brak czasu (inne firmy jakoś sobie dają radę, a to jest jakieś 2 minuty roboty). Ostatecznie poprosiliśmy Mistrza Gry o zrobienie zdjęć naszym telefonem i na szczęście problemu z tym nie było.

    Ogólnie: Niski budżet pokoju nie powinien być przeszkodą na drodze do zabawy, lecz oferowane zagadki jakoś mnie i mojej grupy nie uniosły w przestworza. Pokój jest dość dobry, ma dość niespotykaną tematykę oraz fajny pomysł na segmentację rozgrywki, ale także nie dotrzymuje obietnic fabularnych i nie ekscytuje aż tak mocno zagadkami. Jest to solidna pozycja, ale przygody z Questroomsami nie zaczynałbym od niej.
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 8/10

    Služby zákazníkom: 10/10

    Interiér: 6/10

    Obtiažnosť: Stredné

    Wyspa szalonego naukowca
    Wyspa szalonego naukowca

    Smutna wyspa

    8. 4. 2017 | dátum návštevy: 4. 1. 2017

    Klimat: Nasz statek ma kłopoty, a jedyną szansą na ocalenie jest przycumowanie do tytułowej wyspy szalonego naukowca. Jednak i z niej musimy się wydostać, bo nadchodzi jakiś-tam totalny kataklizm (lecz nie jest to Jaś Fasola). Fabuła nie porywa, ale i nie przeszkadza - jest to raczej typowy scenariusz. Przyjęło się jednak, że historia mniej więcej powinna odpowiadać wyglądowi pokoju, a pod tym względem czeka nas nieco niespodzianek. Pierwszym małym szokiem jest wyspa - ot, parę drzewek wyrastających ze żwirowatej nawierzchni. Z lekcji geografii wiem, że nie każda plaża musi być piaszczysta, ale blade oświetlenie w połączeniu z szarym podłożem sprawia, że widok jest deprymujący, nawet powiedziałbym: smutny. Nie wiem czy takie było zamierzenie Twórców, ale jeżeli wyspa miała być taka ponura, to zostało to osiągnięte w 100%. Drugim szokiem była siedziba naukowca, która okazała się zwykłą, drewnianą chatą bez jakichkolwiek naukowych akcesoriów. Myślałem, że mamy do czynienia z tym rodzajem szaleńca, który buduje miotacze promieni śmierci, a nie takim, który na ulicy zaczepia przechodniów o drobne na piwo...

    Tak więc pokój nie urzeka wizualnie i nie oddaje też do końca klimatu. Na dodatek od żwirkowego pyłu można sobie tu nieźle upaprać buty i spodnie, co też humoru nie poprawi. Pochwalę jednak Budowniczego za świetne rozplanowaniem przestrzenne, bo udało się tutaj zmieścić statek, plażę, chatkę naukowca oraz sekretny tunel. Powierzchnia została zagospodarowana wzorowo, ale wątpię, by graczy to pocieszyło;)

    Trudność: Żwirek był pewną koniecznością, bo na wyspie znajdziemy naprawdę sporo kłódek, a te za piaskiem nie przepadają. Łamigłówki, które je otwierają są relatywnie proste, ale wystarczająco różnorodne, by gra nas nie nudziła. Prawdziwi wyjadacze uznają zapewne ten escape za prosty, ale dla początkujących/osłabionych teamów poziom powinien być w sam raz.

    Wrażenia: Neutralne. Mamy ponury początek, całkiem fajny finał, a pomiędzy nimi dość standardową rozgrywkę. Nie mam zbytnio na co narzekać, poza tym, że pokój mnie po prostu nie chwycił za serce.

    Ogólnie: Staram się zawsze wystawiać oceny z myślą o początkujących graczach, więc recenzja skończy się na 4 gwiazdkach, bo ogólnie ten pokój można takim osobom polecić. Szczecin ma sporo lepszych opcji, ale oceniając Wyspę Szalonego Naukowca "w próżni" nie mogę jej zbytnio skrytykować. Ot, tylko tyle, że klimat to lekki niewypał, a zagadki nie tryskają kreatywnością. Nie powinno to raczej nikomu przeszkadzać - może nawet doświadczone ekipy tu wpadną, gdy lista nieodwiedzonych escapów znacznie się już skróci:)
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 8/10

    Služby zákazníkom: 10/10

    Interiér: 7/10

    Obtiažnosť: Jednoduché

    Tajny agent
    Tajny agent

    Zrujnowany szpieg

    6. 4. 2017 | dátum návštevy: 28. 12. 2016

    Klimat: Rozbrajanie ładunków wybuchowych to chleb powszedni dla escapowiczów - Twórcy w końcu często korzystają z tego sprawdzonego przepisu na wkomponowanie czasomierza w fabułę gry. Raz jeszcze wchodzimy do typowego pokoju, wzbogaconego o pikającą bombę, i w teorii cała rozgrywka już powinna przebiec klasycznie. Także Tajny Agent niczym by się nie wyróżniał...gdyby nie jego stan wizualno-techniczny. Pomieszczenie wygląda jakby codziennie przyjmowało hordy przedszkolaków z ADHD, bo wszystko jest, delikatnie mówiąc, mocno wyeksploatowane. Chyba najmocniej utkwił mi w pamięci moment, gdy po zdjęciu ze ściany dużego lustra już go nie byliśmy w stanie powiesić z powrotem, bo śruba wyskoczyła z otworu razem z małą lawiną tynku...

    Trudność: Ale ok, jakbym chciał oglądać ładne pomieszczenia zamknięte, to bym się wybrał do IKEA albo muzeum. Problem się zaczyna, gdy zły stan pokoju odbija się na zagadkach, a tak niestety jest w tym przypadku. Niektóre kluczowe elementy były już tak zatarte, że nawet wiedza o sposobie rozwiązywania niezbyt się przydawała, gdyż głównym wyzwaniem było odszyfrowanie znaczków. Jakbym nie wiedział, że jestem w siedzibie Maze'a, to bym pomyślał, że przypadkiem trafiłem do Escape Room Szczecin - jest aż tak źle!
    Prawdziwego agenta nie osądza się jednak po wyglądzie, więc teraz czas na komplementy. Otóż pokój mnie bardzo miło zaskoczył swoimi zagadkami. Jest tutaj troszkę technologii (troszeczkę, na smaczek), a zagadki są kreatywne i całkiem fajnie zrobione. Nie są specjalnie trudne, a dodatkową pomocą są oznaczenia przy kłódkach, dzięki czemu wiadomo, która zagadka dokąd prowadzi. W rezultacie rozgrywka przebiega bardzo przyjemnie.

    Wrażenia: Agent nieco przerósł moje oczekiwania pod kątem przygotowanych zagadek i bawiłem się tam naprawdę fajnie. Pokój jest określony jako "na pierwszy raz" (chociaż chyba większość grup traktowała go jak "na jeden raz") i dla kombinacji dwuosobowej ekspert-nowicjusz poziom trudności był zadowalający. Na dodatek z Mistrzem Gry można było solidnie porozmawiać po grze, a to także bardzo ważna część pobytu w każdym escape roomie.

    Ogólnie: Gdy odwiedzałem Tajnego Agenta, pomieszczenie wręcz błagało na kolanach o renowację. Podobno była taka w planach, ale czy doszła do skutku - nie mam pojęcia. Pokój odwiedzałem pod koniec 2016 roku, więc po trzech miesiącach mógł zostać kompletnie odświeżony. Najlepiej się sami o to spytajcie i jeżeli remont w końcu się odbył, to do Agenta możecie śmiało wpadać - jest on idealny dla mniej doświadczonych grup.
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 8/10

    Služby zákazníkom: 8/10

    Interiér: 4/10

    Obtiažnosť: Jednoduché

    Pogrzebani
    Pogrzebani

    Pogrzebana zabawa

    5. 4. 2017 | dátum návštevy: 12. 12. 2016

    Klimat: O wrażeniach wizualnych nie jestem w stanie dużo napisać - jesteśmy wsadzeni do drewnianych skrzynek, a ich wnętrza jakieś mocno fascynujące nie są:P Osobom, które się obawiają wyzwolenia utajonej klaustrofobii, mogę powiedzieć, że przestrzeni jest wystarczająco sporo - nie są to prawdziwe trumny, tylko dość spore pudła, w których miejsca, by starczyło na 2-3 osoby. Jeżeli podróżowaliście kiedyś komunikacją miejską w godzinach szczytu, to jesteście przygotowani na ten "pokój". Co do historii, to nie odczułem, by jakaś była. Ot, wsadzają nas do trumien, rzucają zagadkę przed twarz i w sumie tyle. Pozostaje przez to duży niedosyt, bo można tu było zrealizować naprawdę ciekawe pomysły fabularne. Zwłaszcza przy takiej podstawie klimatycznej.

    Trudność: W każdym escape roomie słyszymy, że komunikacja to podstawa, ale tutaj komunikacja jest właściwie całą rozgrywką. Mamy jedną dużą zagadkę, której nie mamy szansy rozwiązać bez ciągłych konsultacji z partnerem lub partnerką. Nie brzmi to źle, ale ostatecznie było to trochę jak rozwiązywanie krzyżówki, gdzie każda osoba ma połowę haseł. W środku nie znajdziemy żadnych intrygujących przedmiotów czy super technologii, po prostu rozwiązujemy ciągle jedną łamigłówkę, będącą kombinacją pomniejszych zadań.

    Wrażenia: No właśnie...Teoretycznie pomysł na pokój wydaje się bardzo atrakcyjny i intrygujący - tylko jakoś nie zastanowiłem się, czy spędzenie godziny w ciemnym pudełku będzie równie fascynujące w rzeczywistości. I w ten sposób dopiero po jakichś 20 minutach uzmysłowiłem sobie, że leżę w półmroku, wpatruję w drewniane wieko i próbuję wsłuchiwać się w wywody kolegi, który opowiada co on z kolei widzi. Ostatecznie walczyliśmy nie tylko z czasem...ale i z przytłaczającą sennością. Chyba pierwszy raz będąc w jakimkolwiek escape roomie poczułem autentyczne znużenie w trakcie rozgrywki.

    Ogólnie: Niektóre rzeczy brzmią świetnie w teorii, ale w praktyce nie mogą się udać. "Pogrzebani" należą do tej samej kategorii co perpetuum mobile - czytamy pomysł, myślimy sobie "Genialne!", a potem się okazuje, że po prostu coś przeoczyliśmy. W tym przypadku: zabawę. Idea jest nawet fajna, ale może część rozgrywki powinna przebiegać poza trumnami? Spędzenie godziny na rozmowie z osobą, której się nawet nie widzi jest po prostu...męczące. Na pewno jest to nietypowa pozycja w warszawskiej puli i zaprawionym w bojach escapowiczom bym ją polecił - choćby dla zaspokojenia ciekawości i spróbowania czegoś nowego.
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 7/10

    Služby zákazníkom: 10/10

    Interiér: 8/10

    Obtiažnosť: Hard

    Klątwa Tutenchamona
    Klątwa Tutenchamona

    Egipska perfekcja!

    1. 4. 2017 | dátum návštevy: 8. 12. 2016

    Klimat: Pokój jest przygotowany niezwykle profesjonalnie, każda powierzchnia została świetnie zagospodarowana i uzbrojona w egipskie akcenty. Są szakale, mumie, sarkofagi, hieroglify - słowem każdy punkt listy egipskich klimatów został odhaczony. Co prawda, jak człowiek odpowiednio zacznie przeszukiwać pokój, to może czasem znaleźć kawałek kafelkowej podłogi albo jakiś kabel, ale są to detale bez znaczenia. W pokoju jest jasno, więc nie musimy wytężać wzroku; miejsca jest sporo, więc się nie będziemy gnieść; technologii jest dużo, więc się nie będziemy nudzić:)

    Trudność: Zagadki są bardzo zróżnicowane i dość trudne - większość z nich wymagała sporego główkowania. Znajdzie się tu coś dla każdego - czasem trzeba się wykazać spostrzegawczością, czasem logiką, a czasem trzeba się wykazać umiejętnościami manualnymi.

    Wrażenia: Ominęła nas jedna z nudniejszych zagadek, bo pewien mechanizm udało nam się otworzyć nieco za wcześnie. Do tej pory nikt nie wie, co zaszwankowało - w każdym razie dostaliśmy z kolegą przypadkowo taryfę ulgową i dzięki temu starczyło nam czasu, by pokój opuścić przed upływem godziny. Zarówno początek gry (opaski i wstęp fabularny), jak i koniec (tego oczywiście nie zdradzam) nastrajają bardzo pozytywnie, a czas między nimi upływa miło i nieubłaganie szybko:)

    Ogólnie: To mój trzeci pokój o tematyce egipskiej i w końcu mogę z czystym sumieniem wystawić 10/10. Jest to jeden z najlepszych pokojów w jakim byłem i spokojnie go widzę w pierwszej dziesiątce Warszawy. Polecam!
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 10/10

    Služby zákazníkom: 9/10

    Interiér: 10/10

    Obtiažnosť: Hard

    Rozbitkowie w dżungli
    Rozbitkowie w dżungli

    Dżungla nieco wykarczowana...

    1. 4. 2017 | dátum návštevy: 7. 12. 2016

    Dôveryhodná recenzia

    Klimat: Ach, dżungla. Gęsty tropikalny las, gdzie każdy centymetr kwadratowy ziemi tętni życiem. Przestrzeń wypełniona roślinnością, słońcem, gorącym powietrzem i dźwiękami natury. Oj, ciężko to odtworzyć w powierzchni zamkniętej, bardzo ciężko... A tutaj wyszło to wyjątkowo mizernie. Wnętrze przypomina bardziej stylizowany pokoik dziecięcy niż faktyczną próbę odtworzenia klimatu. Ładne malunki na ścianach i sztuczna trawa pod stopami, to jednak stanowczo za mało, by dać się wciągnąć w klimat - nie ma na czym oka zawiesić. Na dodatek spora część sprzętu nosi już solidne ślady użytkowania, a to co znalazłem pod biurkiem będzie mnie prześladowało w snach jeszcze długo. Aha, tak, w tej dżungli mamy biurko, a co? Kaloryfer też jest i nawet nie ukryty;)

    Trudność: Byliśmy w dwójkę (trzeci pokój kolegi) i udało nam się wyjść w rozsądnym czasie. Zagadki nie były ciężkie, ale za to bardzo pomysłowe i dobrze zrobione. Mimo biedy wizualnej, ma on przygotowanych w zanadrzu kilka smaczków technologicznych, a i bardziej "surowe" zagadki rozwiązuje się niezwykle przyjemnie. Pod tym względem nie można Rozbitkom nic zarzucić.

    Wrażenia: Bardzo mnie ucieszyły opaski na oczy - rzecz bardzo rzadka na warszawskich salonach. Pokój przygniatał pustką, ale podnosił nieco ducha ciekawymi zagadkami, więc ofertę przyjścia do drugiego pokoju przyjęliśmy. I nie żałujemy, bo Klątwa Tutenchamona była genialna, ale aż dziwi kolosalna różnica pomiędzy pokojami - trochę ma się wrażenie, jakby z budżetu na oba pokoje Klątwie przeznaczono 70-80% środków, przez co Dżungla musiała się zadowalać resztkami.

    Ogólnie: Pokój odwiedziłem spory czas temu, więc może moja opinia jest już bardziej przestarzała niż to feralne biurko. Polecam najpierw zajrzeć do genialnego Tutenchamona, a ten pokój zostawić sobie na później. Nie powiedziałbym, że jest to zły escape room, ale po prostu wszędzie dookoła znajdziemy dużo lepszych pozycji.
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 8/10

    Služby zákazníkom: 8/10

    Interiér: 4/10

    Obtiažnosť: Stredné

    Sekret sierocińca
    Sekret sierocińca

    W sierocińcu też można dobrze się bawić!

    29. 1. 2017 | dátum návštevy: 16. 11. 2016

    Klimat: Sierociniec został zrobiony fajnie i klimatycznie, a pomieszczenia mają swój niepowtarzalny urok. Nooo, może poza pierwszym, gdzie cała ściana jest "udekorowana" przeróżnymi nowoczesnymi sprzętami opatrzonymi naklejkami "Nie dotykać". Ponadto sekretne wejście nie dość, że było niedomknięte i oczywiste, to jeszcze wisiała nad nim informacja, że otworzy się w odpowiednim momencie. I co z tego, że klimat jest budowany niczym dwumetrowa wieża z klocków Lego, jak rzeczywistość uderza z każdego miejsca...Na szczęście później wszystko prezentuje się już bez zarzutu.
    Fabularnie nie jest źle, ale znaczna część historii została upchana na sam koniec rozgrywki. Nie ma tu takiego stopniowego odsłaniania przeszłości jak przy badaniu zabójstwa w Barze i w rezultacie pokój po prostu mniej "wciąga". Otoczka fabularna nadal jest solidna, ale jednak do tej barowej trochę jej brakowało...

    Trudność: Zagadki są bardzo kreatywne i dobre jakościowo, ale nie ma ich dużo, więc raz jeszcze odradzam przychodzenie tutaj w większych grupach. Fani efektu "wow" nie powinni być zawiedzeni, gdyż dzieje się tutaj naprawdę sporo. Sierociniec nie rzuca nam dużego wyzwania, bo łamigłówki do ciężkich nie należą - trzeba się jedynie w dużej mierze wykazywać spostrzegawczością. Gdybyśmy jednak potrzebowali pomocy to można skorzystać z "hintboxa", czyli takiego dziwnego ustrojstwa jakie dostajemy na wejściu:)

    Wrażenia: New World ma dość oryginalne pokoje w stosunku do konkurencji, ale które pod względem konstrukcji są bardzo do siebie podobne. Po wizycie w "Barze" nie czuć już było w tym pokoju takiej świeżości - nie dlatego, że był źle wywietrzony czy coś, lecz po prostu wiedzieliśmy czego się mniej więcej spodziewać. Za to znów muszę pochwalić cenę pokoju naliczaną od osoby, dzięki czemu mniejsze grupy escapowiczów mogą skorzystać z jakiegoś escapa w Warszawie i nie musieć później żyć na parówkach przez resztę miesiąca;)

    Ogólnie: Chociaż wychowany zostałem w miarę normalnej rodzinie, to klimaty opuszczonego sierocińca o wiele mocniej do mnie przemawiają - nadal jednak uważam ten pokój za nieco gorszy od Morderstwa w Barze. Różnice w jakości nie są kolosalne, więc spokojnie możecie zacząć swoją przygodę na Nowym Świecie od Sierocińca i nie będziecie tego żałować!
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 10/10

    Služby zákazníkom: 9/10

    Interiér: 9/10

    Obtiažnosť: Stredné

    Piramida
    Piramida

    Pokój historyczny...bez historii!!!

    15. 1. 2017 | dátum návštevy: 12. 11. 2016

    "Wasz dziadek ma bzika na punkcie historii, więc na jego urodziny podarowaliście mu książkę o starożytnym Egipcie. Po jej przeczytaniu staruszek udał się na strych i zaczął nad czymś gorączkowo pracować. Przez kilka dni po całym domu słychać było tylko odgłosy wbijania gwoździ i piłowania drewna...W końcu nastała cisza, a senior opuścił poddasze i udał się na spacer. Postanowiliście skorzystać z okazji i zakradliście się do dziadkowej pracowni. Zaskoczeni tym co zobaczyliście w środku, nawet nie zauważyliście, kiedy zatrzasnęły się za Wami drzwi. Czy zdążycie uciec zanim zostaniecie nakryci na myszkowaniu?"

    Klimat: Jak widać musiałem sam napisać wstępniak fabularny do tego pokoju, bo...Twórcy o żaden się nie postarali!!! Oficjalny opis nas kusi "elementami elektronicznymi" i "400 metrami zużytych kabli"...I co mamy powiedzieć po jego przeczytaniu? "WOW, musimy się tam udać, tyle kabli to ja w życiu nie widziałem!" ? Escape roomy naprawdę nie potrzebują rozwiniętej fabuły i nie trzeba tutaj było zatrudniać Bolesława Prusa, by należycie przedstawił egipskie klimaty. No na zasuszonego skarabeusza, nawet ja napisałem jakąś w miarę rozsądną historyjkę w parę minut! Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia do sprawy...

    Samo pomieszczenie także zostało zrobione nad wyraz ciekawie. Pokój nosi miano Piramidy (czyli takiej wielkiej KAMIENNEJ budowli w kształcie ostrosłupa), a głównym surowcem użytym w środku jest...drewno - i to w postaci mocno surowej. Wstępniaka nie ma, więc nic mnie nie było w stanie przygotować na ten mały szok. Stąd mała przestroga: nie oczekujcie żadnego grobowca, tylko szykujcie się mentalnie na coś w stylu wystawy muzealnej.

    Trudność: Po otrząśnięciu się z tego ogromnego rozczarowania klimatem przychodzi czas na zagadki. I tutaj na szczęście nie można nic zarzucić. Zadania są logiczne, świetnie wykonane oraz, co najważniejsze, bardzo pomysłowe. Zachowują one przy tym dobrze dopasowany poziom i nie powinny sprawić trudności żadnej grupie, która ma już kilka escapów na swoim koncie.

    Wrażenia: Świetne połączenie beztroskiej zabawy jaką znamy z "Powrotu" i nieco solidniejszej potrzeby główkowania. "Kulki" spodobały nam się tak mocno, że po znalezieniu ostatniego klucza jeszcze spędziliśmy parę minut na zabawie nimi zamiast od razu opuszczać pomieszczenie:)

    Ogólnie: Nie sądziłem, że tak mocno zależy mi na kontekście fabularnym pokoju, ale jego brak pokazał mi jak bardzo jest to jednak potrzebne... W escape roomach najważniejsze są jednak zagadki, a te oferowane przez Piramidę były naprawdę dobre. W rezultacie pokój jak najbardziej polecam.
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 9/10

    Služby zákazníkom: 10/10

    Interiér: 4/10

    Obtiažnosť: Stredné

    Pełnia
    Pełnia

    Pełnia - zupełnie dobra

    14. 1. 2017 | dátum návštevy: 12. 11. 2016

    Fabuła: Nazwa pokoju jest nieco enigmatyczna - wydawałoby się, że będziemy mieć do czynienia z nastoletnimi wampirami, ale przenosimy się jednak do czasów pradawnych Słowian - opłaca się czytać opisy escape roomów! W tym świecie jesteśmy wojownikami, którzy przybyli do tajemniczej Świątyni, by zdobyć magiczny artefakt mogący zmienić losy toczącej się wojny. Pomieszczenie do którego wchodzimy jest urządzone naprawdę świetnie - przestrzeń jest spora, profesjonalnie wykończona i wspaniale odzwierciedla klimat poprzez swoją surowość. W trakcie rozgrywki dowiadujemy się więcej o zwyczajach naszych walecznych przodków, gdyż wiele wskazówek do zagadek jest ukrytych w napotykanych tekstach.

    Trudność: Jest to chyba najłatwiejszy pokój w Domu Zagadek. Większość łamigłówek jest naprawdę świetna - wykonanie jest pierwszorzędne, a osadzenie w klimacie znakomite. Chwilami tylko miałem wrażenie, że kreatywność Twórców się wyczerpała i dwa problemy zostały już wsadzone do pokoju na siłę. Jeden z nich to po prostu zwykłe tekstowe zadanie matematyczne wyjęte z podstawówkowej książki, gdzie jabłka i banany zamieniono na bardziej klimatyczne rzeczy. W przypadku innej zostały żywcem skopiowane zagadki z serii Baldur's Gate - jako fan serii rozwiązałem wszystko prawie bez czytania i wywołałem konsternację w pokoju, czego teraz nie wspominam za dobrze;) Ale jestem w stanie przymknąć na to wszystko oko, bo to tylko dwie zagwozdki z przebogatej kolekcji, jaką oferuje nam Pełnia.

    Wrażenia: Lekko i łatwo. Potrzebowaliśmy podpowiedzi tylko do jednej zagadki, ale okazało się potem, że i tak byliśmy blisko prawidłowego rozwiązania. Z resztą zagadek polecieliśmy gładko jak lód po teflonie. Mieliśmy jedynie odczucie, że moment znalezienia legendarnego, potężnego artefaktu mógł być nieco lepiej podkreślony - znajdując cel naszej wędrówki przez chwilę w ogóle nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co mamy w dłoniach. Zwłaszcza, że w czasie przedzierania się przez pokój znajdujemy różne inne fajne przedmioty, z którymi elegancko potem wychodzi się na zdjęciach:)

    Ogólnie: Niby znalazłem sporo rzeczy do przyczepienia się, ale są to totalne drobiazgi - wyliczam je, co by moja recenzja nie była przypadkiem za krótka;) Sam pokój wspominam bardzo dobrze i uważam go za najlepszy w Domu Zagadek. Jeżeli planujecie zaliczyć wszystkie trzy oferowane pokoje, to polecam go na rozgrzewkę, gdyż jest zdecydowanie prostszy od swoich kolegów.
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 10/10

    Služby zákazníkom: 10/10

    Interiér: 10/10

    Obtiažnosť: Jednoduché

    Powrót
    Powrót

    88 pomysłów na godzinę

    11. 1. 2017 | dátum návštevy: 12. 11. 2016

    Klimat: Laboratorium szalonego naukowca to świetne podłoże do stworzenia przeróżnych dziwactw i Autorzy naprawdę dali tutaj kreatywnego czadu. W pomieszczeniu zobaczymy pełno dziwacznych urządzeń, enigmatycznie migających światełek, naukowych notatek...Słowem wszystko, co niezrozumiany geniusz potrzebuje do pracy. Cel fabuły jest jasny - musimy znaleźć zaginionego w czasie doktora (Browna, nie Becketta), ale najpierw musimy wprowadzić odpowiednie koordynaty do naszego Deloriana, co oczywiście oznacza plądrowanie całej pracowni. Część zadań bardzo fajnie odtwarza sceny z kultowej trylogii, ale mamy też do czynienia z pewnym fabularnym galimatiasem - na próżno doszukiwać się tu jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy większością zagadek.

    Trudność: Zagadki są tak różnorodne, że w kilku przypadkach powinno się już je w zasadzie nazywać grami zręcznościowymi. Pokój sprawia wrażenie salonu zabaw dla dzieci, gdyż jest on bardziej nastawiony na sprawianie pozytywnych wrażeń niż na zmuszanie do ostrego móżdżenia. Łamigłówki, z nielicznymi wyjątkami, są więc całkiem proste do rozwiązania. Zadania są zupełnie niepowiązane ze sobą i nie występują pomiędzy nimi płynne przejścia, co oznacza że raczej nie mamy szansy śledzić naszego progresu czy wątku fabularnego, ale zupełnie nie powinno to nam przeszkadzać. W końcu w takim miejscu chaos jest wskazany!

    Wrażenia: Zabawa jak w wesołym miasteczku połączona z małym główkowaniem. Było lekko, łatwo i przyjemnie, a także nieco chaotycznie. Duża liczba ciekawych maszyn bardzo uatrakcyjniła rozrywkę - aż szkoda, że zwykle może z nich korzystać na raz tylko jedna osoba...

    Trzeba również wspomnieć o unikatowym sposobie robienia pamiątkowych zdjęć w Domu Zagadek - w osobnym pomieszczeniu jest fotobudka oraz rekwizyty do przebieranek, a fotki otrzymujemy po chwili w postaci fizycznej.

    Ogólnie: Pokój sprawi ogromną frajdę szczególnie dzieciom, chociaż i poważniejsi ludzie będą się tu świetnie bawić. W internecie można znaleźć reportaż o czterech politykach z różnych partii, którzy zostali zamknięci w tym właśnie pokoju. Kto jest więc ciekaw jak to wygląda, może sobie pogooglować:)
    Nedávno navštívené izby:

    Celkové hodnotenie: 10/10

    Služby zákazníkom: 10/10

    Interiér: 9/10

    Obtiažnosť: Stredné

    Strana 7

    Zobraziť ďalšie

    Ahoj, naša webová stránka používa súbory cookie, aby mohli všetky jej funkcie správne fungovať.

    Okrem týchto nevyhnutných súborov používame aj súbory cookie tretích strán, aby sme mohli používať analytické, sociálne a marketingové nástroje tretích strán. To znamená, že údaje získané prostredníctvom nich spracúvajú aj poskytovatelia týchto nástrojov.

    Súhlasíte s používaním iných súborov cookie ako tých, ktoré sú potrebné na prevádzku stránky, ako je uvedené v našich zásadách ochrany osobných údajov?

    Nastavenia súborov cookie

    Tu môžete zmeniť podrobné nastavenia súborov cookie používaných na našej stránke. Ak súhlasíte s konkrétnym typom súborov cookie, znamená to, že súhlasíte s tým, aby údaje, ktoré zhromažďujú, používal správca tejto stránky, ako aj poskytovateľ konkrétneho nástroja, ktorý používame - ako je opísané v našich zásadách ochrany osobných údajov.

    Tento typ súborov je potrebný na správne fungovanie našej stránky. Používajú sa okrem iného na funkcie, ako je zapamätanie si vybranej krajiny používateľa, produktov v nákupnom košíku alebo farebného motívu stránky.

    Tieto súbory nám umožňujú pochopiť, ako sa používatelia pohybujú po našej stránke. Jedným z takýchto nástrojov je Google Analytics, ktorý nám umožňuje zhromažďovať anonymné informácie o počte návštev, používaní konkrétnych funkcií alebo type používateľských zariadení. Vďaka nim dokážeme prispôsobiť stránku potrebám a možnostiam rôznych používateľov.

    Nástroje spoločností Google, Facebook a Seznam.cz, ktoré zhromažďujú informácie o používateľoch, ktoré môžeme použiť na marketingové účely.