Legenda Króla Artura

Legenda o Królu Arturze znana jest chyba większości osób. Średniowiecze, zamki, elementy magii, rycerze. W tej krakowskiej wersji zabrakło wielu z tych elementów, ale jest on do przejścia. Raczej stawiałbym jako opcja dla miejscowych klientów, przejezdni mogą zahaczyć o ciekawsze propozycje. Problemem tego pokoju jest jego nijakość oraz denerwując ciąg otwieranych zamków w szafkach, który frustruje, a wręcz bawi. Jest parę zagadek, które były w porządku, parę zwyczajnych oraz trochę irytująco dokładnych.
Obsługa była miła i pomocna.

Pokój wizualnie prezentuje się bardzo dobrze. Zagadki dla nas były dość trudne (byliśmy w dwójkę z doświadczeniem ok 30 pokoi). Gdy utknęliśmy w miejscu i chcieliśmy pomocy usłyszeliśmy 'no to znajdzie teraz do tego instrukcję '- co nic nam nie dało, bo utknęliśmy z szukaniem ,a pokój zalicza się do liniowych. Mistrzyni Gry miła, ale widząc, że jesteśmy mocno w tyle mogła, jak już wyżej wspomniałam, trochę więcej podpowiedzieć np jeszcze przy wyciąganiu klocków jeden trochę mocniej siedział, a mieliśmy nie używać siły, więc go zostawiliśmy, zabrakło Nam informacji w stylu 'tak, tak próbujcie wyciągnąć, nie bójcie się', a tak dopiero przy objaśnianiu zagadek po przegranej MG nam o tym powiedziała Niestety w tym escape roomie nie mają w zwyczaju, dawać graczom dodatkowego czasu i kończą grę równo po określonym czasie (nie obniżam za to noty, bo było jasne na ile minut jest pokój, jednak coraz częściej w konkurencyjnych pokojach umawia się grupy tak aby każdej dać jeszcze te parę minut extra). Na plus to jeszcze mogę dodać, że pokój i zagadki były zgodne z tematyką, nie zabrakło również elementów sprawnościowych i manualnych. Gdy rozmawialiśmy z Mistrzynią Gry, sama przyznała, że ten pokój wcale nie jest aż tak początkujący, ale oznaczyli go tak, gdyż jest liniowy, więc polecamy wybrać się jak już ma się pewne doświadczenie (najlepiej w 2-3 osoby, na 5 jest dość ciasny i nie ma możliwości robienia kilku zagadek na raz, tylko jedną.)

Mieliśmy z żoną spędzić miłą zabawę dla tego specjalnie wybraliśmy pokój dla początkujących. Tutaj od razu dodam, że pokój jest źle oznaczony i na pewno nie nadaje się dla początkujących, chyba że dla początkujących, których chce się odstraszyć tematem escape room-ów. Pokój miał być prostoliniowy ale wcale taki nie był, tak naprawdę ciężko było znaleźć logikę by rozpocząć zabawę i tutaj też dodam, że nie był to mój pierwszy pokój tylko ok 30-40. Cała placówka dysponuje kilkoma pokojami ale obsługuje je jedna osoba, tak samo jak telefony i inne rzeczy. Przez co czasem trzeba czekać na podpowiedź bo inna grupa jest wypuszczana w trakcie gry i w jednym momencie są do ogarnięcia nawet 3 rozgrywki co zabiera przyjemność z grania ... Sam pokój wprowadził nas tylko w irytację i złość, zagadki nielogiczne, coś co trzeba przeczytać na kartce wewnątrz zamkniętej szafki przez dziurkę wgl jest nie widoczne ... Większość rzeczy zastosowane były tylko na siłę by tylko utrudnić grę gdzie nie były wgl logiczne, a pokój oznaczony jak dla początkujących. W większej mierze trzeba było się posiłkować logiką i znajomością matematyki niż wskazówkami z pokoju.

Niesamowity klimat, pełen wrażeń i emocji. Król Artur 15 lat szukał Świętego Graala nam zajęło to 48 minut. Były momenty dłuższe niż chwilowe myślenie ale - jak to MY - podołaliśmy. Obsługa świetna. Serdecznie polecamy <3

Cyrk Kamiennych Braci został wcielony do oddziału Rycerzy Okrągłego Stołu, by wyruszyć na ważną misję poszukiwania świętego Graala. Zadanie to nie należało do łatwych, bowiem dostępu do magicznej relikwii bronił szereg zagadek, z którymi musieliśmy sobie poradzić jak najszybciej - nim wrogie oddziały dotrą na miejsce. Musieliśmy sprostać Legendzie Króla Artura.

Wystrój pokoju przywołuje na myśl poprzednią epokę ER. Jest on skromny i można go podsumować jako pokój zagadek z elementami nawiązującymi do epoki średniowiecza. Większość rekwizytów pasuje do klimatu, ale na zachwyty nie ma co liczyć. Fabuła jest ledwie zarysowana.

Umiarkowanie ciekawe zagadki łączą rozwiązania tradycyjne z prostą elektroniką. Rozgrywka należy do tych bardziej liniowych. Poziom trudności oceniamy jako średni.

Obsługa spisała się bez zarzutu. Wszystko było jak najbardziej w porządku.

Podsumowując, pokój "Legenda Króla Artura" prezentuje poziom, który przywodzi na myśl pierwszą generację ER. Rozgrywka jest dosyć przyjemna, jednak ER jako całość niczym szczególnym się nie wyróżnia. Z racji skromnej liczby pokoi ucieczek w Krakowie, można odwiedzić, ale raczej u nikogo nie wzbudzi on większych emocji.

Do pokoju wybraliśmy się w 4 osoby.

Ze względu na liniowość zagadek, może wkraść się odrobina nudy osobom, które nie rozwiązują "czynnie" zagadek.
Poziom jest dość niski. Jedna z zagadek, była trochę nieudolnie przygotowana przez obsługę, dlatego technicznie była ciężka do wykonania.

Wystrój jest dość prosty, nie znajdziemy tu spektakularnych elementów. W wielu miejscach widoczne jest okablowanie.
Przy jednej zagadce można ukłuć się wystającym wkrętem (zgłoszone obsłudze).

Obsługa bardzo pozytywna, jednak brak pamiątkowej wpływa na obniżenie oceny.

Podsumowując, pokój poprawny, ale raczej "drugiego wyboru" na krakowskim rynku ER.

Od dawna chcieliśmy się wybrać do jakiegoś pokoju zagadek, z drugiej strony mamy bardzo mało okazji aby zostawić pod czyjąś o pieką nasze pociechy. Postanowiliśmy odwrócić sytuację i zamiast zostawiać dzieciaki, zabraliśmy je ze sobą (najmłodsze 1,5 roku, a najstarsze niecałe 6 lat). To była bardzo dobra decyzja. Każdy z nas miał okazję dołożyć cegiełkę do sukcesu - zagadki nie były zbyt skomplikowane. Pokój ciekawie zrobiony i przede wszystkim był w miarę bezpieczny (bardzo małe szanse na połknięcia, przygniecenia, upadki, oderwania, złamania itp.). Bardzo miła obsługa (być może zabrakło "ciekawego" wprowadzenia, ale na szczęście z dzieciakami jesteśmy wkręceni w świat prostego RPG, dlatego klimat pokoju udało się wykorzystać do zrobienia kolejnej sesji-przygody).

Na pewno polecamy rodzicom z mniejszymi dzieciakami jako pierwsze rodzinne doświadczenia (aczkolwiek fajnie byłoby jakby co najmniej jeden rodzic był bardziej doświadczony - przydaje się ogólne obeznanie w escape roomach). Niedzielę możemy zaliczyć na poczet tych bardziej udanych!

Komnaty Króla Artura zaskoczyly nas świetnym wykorzystaniem powierzchni [spojler]. Umiejscowienie elementów układanki nie było oczywiste a znalezienie kolejnych wskazówek daje masę frajdy. Klimat średniowiecza nieco ulepszony nowoczesnymi rozwiązaniami tworzy fajną atmosferę. Pokój polecam jednak raczej grupom początkującym, dla weteranów er może być po prostu za łatwo :)