Kluski i Klopsiki

Fantastyczny pokój - mroczny, klimatyczny, przesiąknięty atmosferą znaną z komiksów/filmów o Batmanie.

Wszystko tutaj działa tak jak powinno - zagadki są niesamowicie przyjemne, czytelne, w większości średnio-trudne, choć kilka bardziej wymagających też się znajdzie :).
Nam bardzo przypadły do gustu, wiele razy zaskakując świeżym podejściem lub zupełnie nowym, niespotkanym dotąd pomysłem.
Do tego bardzo logiczne - nie ma zastanawiania się "co z tym zrobić, kiedy i gdzie tego użyć" - wskazówki są konkretne i dobrze prowadzą do zagadek.

W pokoju jest klimatycznie, ale nie strasznie - spokojnie można zabrać ze sobą młodszych eskejpowiczów, na pewno będą się dobrze bawić.
Tym bardziej, że jako pomocnicy superbohatera musimy oprócz sprytu wykazać się też sporą zręcznością ;).

System podpowiedzi - niestandardowy, wywołujący duży uśmiech, nawiązujący mocno do uniwersum, tak samo jak cały wystrój i łamigłówki.

Do tego bardzo sympatyczna obsługa - i mamy mieszankę idealną :)

Polecamy Świt Nietoperzy - ten pokój to prawdziwa przygoda!

Pokój, w którym nie trzeba się zastanawiać co lepsze – atmosfera czy zagadki. Obydwa aspekty to naprawdę wysoka półka.

Co do poziomu strachu – no jest go trochę, nie da się ukryć :). Jak to w dobrym thrillerze – początek gry nastawia klimat – a w Continuum wszystko zaczyna się jeszcze przed wejściem do pokoju. Tym bardziej strachliwym polecamy jednak wziąć głęboki wdech i jakoś „przebrnąć”, bo trud zostaje wynagrodzony dużą ilością świetnych zagadek. A kiedy musimy naprawdę się za nie zabrać robi się już lżej…

Tego dnia przyjemnie nam się grało i udało się przejść pokój z bardzo dobrym wynikiem – w dużej mierze przyczynił się do tego fakt, że w pokoju nie ma za dużo szukania. Oczywiście pewne rzeczy są konieczne do znalezienia i spostrzeżenia, ale raczej nie ma miejsc do typowego „zgapienia” :).
Same zagadki z kolei bardzo przypadły nam do gustu. Nieliniowe, trochę łatwiejszych, trochę trudniejszych, kilka manualnych, kilka na współpracę. Wszystkie pasowały do scenariusza i współgrały z wystrojem, czy wręcz były jego częścią.

Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że w Szumie nauczysz się czegoś o sobie samym i swojej grupie (a nie chodzi ani o strach, ani o zagadki)… Czego? Trzeba iść i sprawdzić ;)

Duety w horrorowych Escape Roomach mają naprawdę przechlapane – kiedy tylko jedna przyjazna postać stoi obok, groza dopada z każdej strony…:) Tak też można poczuć się w Murder House (zakładam, że nawet w większej grupie), a tym, którzy znają serial, wyobraźnia na pewno dołoży dodatkowej adrenaliny.

Pokój był pierwszym, do którego udaliśmy się po czerwcowym odmrożeniu i, po kilkumiesięcznej przerwie, nasze głowy zdecydowanie odwykły od myślenia…:) Problem pojawił się już na samym początku, nie byliśmy w stanie wykonać kilku pierwszych czynności, a to nawet nie były zagadki, tylko zwyczajne coś do zrobienia ;) Ale tłumaczymy to niesamowitym klimatem jaki Continuum serwuje jeszcze przed wejściem do pokoju - ten strach w połączeniu z przerwą od Escapów – sprawił, że potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby zatrybić.

Wystrój pokoju wpisuje się jak najbardziej w konwencję, są odniesienia do serialu – jest bardzo „creepy”. Zagadki nie są trudne, graczom odpornym na strach nie powinny sprawić żadnego problemu. U nas było ciężko, ale jakoś udało się żywym wydostać z tego piekielnego miejsca…

Polecamy wielbicielom horrorów!

W tym pokoju klimat jest tak oryginalny, że nie ma sensu się rozpisywać – bez spojlerowania nie da się wyrazić zachwytu nad całą koncepcją :)

Jeśli ktoś był wcześniej w innych scenariuszach Continuum, ten wie, że atmosfera budowana jest jeszcze przed wejściem do pokoju. W Osobowości jest podobnie – ale o dziwo – dało się w tym aspekcie podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej… Wprowadzenie do gry naprawdę robi wrażenie.

Jeśli idzie o zagadki - pierwszy raz zdarzyło nam się zgodnie stwierdzić, że te są naprawdę wymagające. Oznaczenie poziomu trudności jako „doświadczeni” rzeczywiście jest słusznym posunięciem. Oczywiście nie jest tak, że 100% zagadek powoduje ból głowy, ale przynajmniej 2 z nich, w naszej opinii, nawet w domu na kanapie, wymagałyby kilku do kilkunastu minut kombinowania. A w „warunkach eskejpowych” stawały się ogromnym wyzwaniem.

Całe szczęście fajne pokoje mają zazwyczaj fajny system podpowiedzi i grę przy odrobinie pokory można przejść w czasie, ciesząc się każdym jej elementem. Większość zagadek w pokoju jest już łatwiejsza, pięknie wykonana i bardzo przyjemnie się po nich „płynie”.

No i humor! To jest to, co lubimy w Escape Roomach – a tutaj go nie brakuje.
Pozdrawiamy Mistrza Gry, który już trzeci raz z kolei się nami „opiekował” – i naprawdę jest mistrzem, w tym co robi…:)

Szeol był trzecim pokojem odwiedzonym przez nas w Bunkrze – i jak zwykle klimat nie zawiódł. Zdecydowanie jesteśmy fanami tego miejsca – wszystkie trzy scenariusze są idealnie osadzone w ścianach budynku i wykorzystują go do tworzenia atmosfery.

Zagadki nie są specjalnie trudne, ale ze względu na wystrój i dekoracje mogą na pierwszy rzut oka wydać się skomplikowane. Kilka z nich wymaga przede wszystkim skupienia i spokojnego przefiltrowania dostępnych informacji.
Bardzo fajny początek rozgrywki – testuje umiejętność współpracy i dobrej komunikacji :)

Szeol w naszej opinii jest trudniejszy od Goździka, ale łatwiejszy od Oficera, a jeżeli tamte pokoje przypadły do gustu, to tutaj na pewno nie będzie rozczarowania. Nam grało się super - z typowym dla tego budynku, delikatnym dreszczykiem.
Czekamy na 4-ty pokój – zapowiada się ciekawie ;)

Do Jasia i Małgosi zabraliśmy młodszą "eskejpowiczkę" (12 lat) – no i co tu dużo mówić – wyszła zachwycona :)

Dekoracje – najchętniej wszystkie wyniosłaby do domu; zagadki – wiele rozwiązała sama, lub biorąc czynny udział. Nie ma tutaj zadań na tyle trudnych, żeby dorośli musieli je rozwiązywać w 100% samodzielnie.

Natomiast grupy bez dzieci również będą dobrze się bawić – co do tego nie ma wątpliwości. Pokój jest bardzo przyjemny, ma kilka zadań manualnych, które sprawiają mnóstwo frajdy, a przy tych na myślenie również trzeba czasem wytężyć głowę.

Taka kwintesencja nowoczesnego pokoju – pięknie wykonany, naszpikowany elektroniką (chociaż parę kłódeczek też się znajdzie), zaskakujący pomysłami na zagadki i ich części składowe – zwłaszcza jeden „elemencik” zrobił na nas wrażenie ;)

Super zabawa, polecamy!

Duch był dla nas naprawdę sporym zaskoczeniem – spodziewaliśmy się, że pokój będzie straszny i posępny – nic bardziej mylnego.

Wystrój i scenariusz sprawiają, że czujemy się jak na planie filmowym pięknej, mrocznej baśni. Zagadki nasycone są magicznymi wręcz mechanizmami a im dalej w grze tym więcej zaskoczeń i zachwytu. System podpowiedzi bardzo ciekawy, wpasowany w fabułę, dla niektórych może być lekko przerażający…

Jako, że byliśmy ostatnią grupą tego dnia, mogliśmy na koniec, przy dłuższej pogawędce z Mistrzem Gry jeszcze pospacerować po pomieszczeniu i dokładnie przyjrzeć się wszystkim dekoracyjnym smaczkom (a kilka w trakcie rozgrywki przegapiliśmy :)).

Pokój zrobił na nas naprawdę duże wrażenie.

Polecamy gorąco!

Bardzo ładny pokój o wdzięcznej tematyce – po rozpoczęciu rozgrywki nie mamy wątpliwości, że znaleźliśmy się w małej wiosce w środku dżungli. Grę umilają efekty dźwiękowe i mnóstwo dekoracji, ale bez obaw – dość łatwo jest ocenić, które przedmioty biorą udział w rozgrywce.

Zagadki są raczej proste, nie ma wątpliwości co do czego dopasować, natomiast naszukać się już trochę trzeba ;)

Pokój na pewno fajny dla grup z dziećmi (jest przestrzennie i jest co robić :)).

Super zabawa w pięknym otoczeniu, polecamy.

Sanitariusz to klasyczny thriller z serii „schwytani musimy uciec zanim wróci po nas szaleniec” – a tym razem na ucieczkę mamy 75 minut. Rozciągnięcie czasu o dodatkowe 15 min. jest słusznym posunięciem, bo liczba zagadek zdecydowanie wyróżnia ten pokój. Naprawdę jest tutaj co robić – można wręcz poczuć zawrót głowy od ilości zadań, gadżetów i informacji do poukładania.

Zagadki są bardzo pomysłowe i dość wymagające - z rozmowy po rozgrywce wiemy, że część z nich została lekko uproszczona, co po przejściu pokoju wydaje się zrozumiałe :). Mamy tu dużo elektroniki, ale klasyczne kłódki czy kluczyki też się znajdą. Standardowo – trzeba dobrze szukać i być spostrzegawczym.

Informacja dla bojaźliwych – pokój ma fajny, ciężki klimat, ale zdecydowanie stawia na zagadki, także bez lęku można iść i wytężać głowy.

Wystrój dopracowany, adekwatny do tematyki – jest krwawo i „medycznie”.

Zachęcamy wszystkich do odwiedzin w Escape House - my bardzo fajnie spędziliśmy czas w obu pokojach. Pozdrawiamy.

Pokój „Odkrywcy” przede wszystkim zachwyca wystrojem – wnętrze świątyni jest prześliczne, widać ogrom pracy włożony w stworzenie tego miejsca, dekoracje i elementy gry mocno nawiązują do tematu, aż chciałoby się nimi dłużej pobawić :)

Obszar pokoju nie jest zbyt duży, ale za to mocno „wysycony” zagadkami. Natomiast wolnej przestrzeni jest wystarczająco, żeby liczniejsze grupy miały swobodę poruszania się.

Zagadki są super przemyślane a ich rozwiązywanie sprawia dużo przyjemności. Nie są jakoś specjalnie trudne, ale wymagają porządnego przeszukania pomieszczenia. Jeśli coś się przegapi (tak jak w naszym przypadku) można się nieźle zaciąć ;).

Obsługa bardzo miła, stale czuwa nad płynnością gry (oczywiście zgodnie z życzeniem grających).

Bardzo fajny pokój - polecamy.