dot89

Świetny, mroczny klimat oraz logiczne i stosunkowo łatwe zagadki sprawiają, że moim zdaniem to jedna z najlepszych propozycji dla początkujących. Jedna z osób z naszej ekipy była lekko zestresowana, ale naprawdę nie ma się czego obawiać. Już się szykujemy na kolejny pokój w tej lokalizacji :)

Pokój jest na pewno niestandardowy. Niestey trudno mi ocenić zagadki, bo zupełnie nie mogłam się na nich skupić ze względu na temperaturę wewnątrz pokoju. Klimatyzacja to niestety bzdura i sama obsługa przyznała, ze jest z tym problem. Niestety wrażenia nie poprawiła też niezbyt energiczna Mistrzyni Gry, która nie zawsze była zorientowana, na którym elemencie utknęłyśmy (np. podpowiedzi do zagadek już rozwiązanych). W tym elemencie zdecydowanie lepiej wypada Exit19 z Ofiar Oświęcimskich. Na koniec dodam, że nie polecam rozstawania się z krótkofalówką, bo pod koniec gry zostałyśmy od niej odcięte, co w połączeniu z upałem niemalże doprowadziło do użycia przez nas panic buttonu.

Pokój przygotowany z ogromnym rozmachem, jeden z najbardziej dopracowanych, w których byłam. Najtrudniejszy był początek, w którym kluczową rolę odgrywała komunikacja. Zagadki są różnorodne, a do tego mamy zarys fabuły i wnętrze rodem z prawdziwego szpitala. To wszystko sprawia, że chce się iść dalej nie tylko po to, żeby uciec, ale też, żeby poznać historię tego miejsca i jego mieszkańców. Obowiązkowa pozycja na liście każdego fana ER, choć może nie na 1., czy 2. raz.

Byłam wcześniej w Obłędzie, który mocno podniósł poprzeczkę, więc oczekiwania były naprawdę duże. Początkowo byłam zachwycona. Powierzchnia pokoju, klimat, muzyka i wystrój zadowoloną najbardziej wymagających. Pozytywne wrażenie zrobiła na nas również Mistrzyni Gry. Schody zaczęły się jednak gdy doszłyśmy do zagadki, która nie działała. Spędziłyśmy nad nią sporo czasu, zmieniając się (łącznie 3 lub 4 różne pary) i prosząc wielokrotnie o podpowiedzi. Na pytanie dlaczego jeden z elementów nie reaguje, usłyszałyśmy, że nie musi i mamy się tym nie sugerować, co dodatkowo nas zmyliło. Po potwierdzeniu, że wykonujemy zadanie dobrze, poziom frustracji był naprawdę spory i zrobiło się nerwowo, bo miałyśmy świadomość upływającego czasu. Ostatecznie zareagował wspomniany wcześniej element i zagadkę udało się pokonać, ale wprowadziła mnóstwo niepotrzebnej nerwowości. Plus dla Mistrzyni, że pozwoliła nam zostać kilka minut po czasie i dokończyć grę. Możliwe, że miało to związek z planowaną wizytą informatyka, który miał rozwiązać problemy techniczne, co utwierdziło nas w przekonaniu, że pokój wymaga jeszcze dopracowania. Reasumując gdyby nie problemy techniczne na pewno byłoby 10.

Dobrze oddany klimat i sekrety tytułowej babci sprawiły, że bawiłyśmy się świetnie mimo, że zagadki nie należały do trudnych. Warto odwiedzić szczególnie na początku przygody z ER.