stopa88

Był to Nasz drugi pokój tego dnia i musimy przyznać, że poprzeczka była postawiona wysoko. Do tego dochodził lekki stres i nuta niepewność odnośnie wyboru tego pokoju u Naszej żeńskiej części zespołu. Jednak jak przystało na prawdziwy Team wyszliśmy z założeniem "w grupie siła". Przed rozgrywką mogliśmy wejść w dyskusję z innymi zespołami, które również udawały się na start eksploracji pokojów. Pewna starsza Pani w wieku ok. 80 lat wizytującą pokój Obłęd dodała odwagi Naszym Panią.
Od samego wejścia pokój wkręcił Nas w swój klimat. Zagadki udawało się przechodzić dość płynnie ale w sposób umożliwiający nacieszeniem się scenografią pokoju. Tak naprawdę było to możliwe do pewnego momentu. Później z nie Naszej winy zmuszeni byliśmy spowolnić Nasz pęd ku zakończeniu rozgrywki i to uważam za duży plus. Możliwość odpowiedniego dawkowania czasu gry, przy tym z nieoczekiwaną zabawą i momentami próby dla każdego gracza. SZTOS! Wielkie podziękowanie za to oraz za poświęcony Nam czas po zakończeniu rozgrywki.
Podsumowując pokój mimo swego rodzaju prostoty dzięki pewnemu smaczkowi pozwala na zaznanie nieoczekiwanej rozgrywki gdzie tylko od Nas zależy czy dołączymy do tej gry czy pozostaniemy pasywni przez co finał rozgrywki może Nas nieco znudzić.
Zachęcam wszystkich do eksploracji tego pokoju niezależnie od doświadczenia.

Od czego zacząć ten wpis. Może od tego, że z wizytą u Mr Lock zawsze można poczuć się w pełni zaopiekwanym. Czuć tą wzajemną chemię między uczestnikami, a mistrzem gry. Tak naprawdę to w mojej opinii Tego dnia superbohaterów nie było 4, a 5 mimo, iż gdzieś w drodze na dach wieżowca ten 5 się zagubił ale dzięki mocy telekinezy wspierał Nas w działaniach.
Sama rozgrywka potrafiła nieraz przysporzyć Nam problemów (i to mimo Naszych super mocy). Jak na prawdziwych Avengersów przystało współpraca okazała się kluczem do sukcesu. Mimo działania pod presją czasu misję udało Nam się zakończyć sukcesem.
Wrażenia na temat rozgrywki są bezcenne podobnie jak wizualizacja pokoju. Każdy detal wprowadza Nas w klimat historii, a elementy rozgrywki dają momentami przekonanie o posiadaniu super mocy. Jak zawsze przy takiej okazji mogliśmy wynieść kolejne cenne doświadczenie, które z chęcią wykorzystamy przy premierze nowego pokoju w tej lokalizacji, którą będziemy wyczekiwać z niecierpliwością.

Chodź podejście do eksploracji wraku statku rozpoczęliśmy z lekkim opóźnieniem (list w butelce dotarł do Nas za późno😁), to nie zmniejszyło Naszego zapału.
Wprowadzenie do gry oraz możliwość doprecyzowania kilku szczegółów dotyczących samej rozgrywki dodały tylko smaczku, A Nasze partnerki odrobinę zaniepokoiło😉.
Od samego początku klimat przykół naszą uwagę. Bardzo szybko zatraciliśmy się w nim co tylko lepiej pomogło ochłonąć i pokonywać kolejne zagadki. Te w większości nie sprawiły nam problemy (poza jedną którą znacząco wychowała nasz pęd ku zdobyciu złota Czarnobrodego). Jednak i w tym przypadku dzięki głosowi podświadomości uporaliśmy się i z tym wyzwaniem. Dzięki temu mieliśmy okazję na poczucie dreszczyku zbliżającej się klątwy, którą udało nam się przezwyciężyć w ostatnich sekundach gry.
Dziękujemy ekipie Mr Lock. Zgodnie z Naszą zapowiedzią na pewno do Was jeszcze zawitamy. Do zobaczenia.

Jako pierwszoroczniaki odczówaliśmy tremę przed wejściem do pociągu i odjazdem do Szkoły Magii. Tym bardziej, że już od samego początku mogliśmy poczuć jej namiastkę. Mimo to szybko nawiązaliśmy nić współpracy i daliśmy się porwać magicznej przygodzie.
Od początku byliśmy oczarowani tym co nas zastało po dotarciu do Szkoły Magii.
Zrozumieliśmy, że zalecenia jakie usłyszeliśmy przed wyjazdem o tym, że tylko magia pomoże nam w Naszych wyzwaniach okazała się prawdą.
Wszystkie napotkane wyzwania dały nam dużo frajdy. Choć podobnie jak kilku innych uczniów, My również na końcu przygody poczuliśmy lekki niedosyt co nie zmienia faktu, że była to niesamowita podróż, którą polecamy każdemu.
Dużą zachętą na przyszłość była dla Nas informacja o zaproszeniu na kolejny rok naukii Magii, z którego na pewno skorzystamy gdy tylko będzie już taką możliwość.
Dla każdego miłośnika magii jest to punk obowiązkowy do zaliczenia. Natomiast dla reszty mugoli będzie to również niesamowita zabawa, której na pewno nie będą żałować.
Ekipie BreakTheBrain dziękujemy za gościnę, niesamowite wprowadzenie do gry, opiekę w jej trakcie oraz poświęcony czas na koniec gry. Do zobaczenia!

Prawdziwe Metro w swoim życiu już widzieliśmy, ale takiego jak tu nigdy. Scenografia i akustyka pokoju rewelacyjna. Był to nasz drugi pokój tego dnia i początkowo mieliśmy obiaw pewnego zaćmienia. Być może był to efekt nieustających emocji po wizycie we wcześniejszym pokoju. Dzięki niewielkiej pomocy mistrza gry wróciliśmy na dobre tory i z każdą kolejną zagadką Nasza adrenalina rosła. Finał gry to mistrzostwo. Jesteśmy pewni, że on jak i sama wizyta na długo pozostaną w Naszej pamięci.
Dziękujemy za opiekę nad Naszą grupą. Widać, że mistrz gry zna się na rzeczy gdyż swój wkład w Naszą grę potrafił odpowiednio dozować nie wypaczając całej zabawy. Do zobaczenia, bo na pewno jeszcze tu wrócimy.

Przed wizytą w pokoju obowiązkowo zaliczyliśmy seans z Indiana Jones. Po tych przygotowaniach przystąpiliśmy do eksploracji grobowca.😉 Jako 5-osobowa ekipa z dość krótkim starzem mieliśmy początkowo pewne obawy czy podołamy wszystkim wyzwaniom. Poszliśmy jednak na żywioł i daliśmy się porwać egipskim zagadkom. Poziom rozgrywki jak dla Nas dość wysoki choć poza początkowym zawahaniem później poszło nam dość płynnie. Każdy miał okazję przyłożyć swoją cegiełkę do końcowego sukcesu. Rzutem na taśmę udało się zaliczyć szczęśliwe zakończwnie rozgrywki czyli wyjście z pokoju (w pełnym składzie 😉)
Dziękujemy obsłudze i mistrzyni gry za pieczołowite przygotowanie pokoju, opiekę nad nami w trakcie gry i miłe słowa na start jak i koniec gry.
Na pewno jeszcze wrócimy do Was głpdni kolejnych emocji.

Drugi z trzech poki jaki odwiedzilismy. Wrazenia z pobytu niezapomniane. Wielki slowa uznania za urządzenie pokoju i stworzony w nim klimat.

Polecamy serdecznie. Faktycznie z dostepnych w Grudziądzu pokoi ten stanowi najtrudniejsze wyzwanie. Dlatego sugerujemy, podobnie jak w naszym przypadku, pozostawić go sobie na sam koniec.