Maciek W. 10

Jak wspomina jedna z pozostałych opinii: zarówno od razu po wejściu do pokoju, jak i w trakcie jego rozwiązywania, aż po zakończenie jasne jest która firma go stworzyła. W dobie dostępności gotowych rozwiązań, coraz większym nasyceniu rynku i rosnącej wydumaności pokojów, ciężko zapracować na swoją niepowtarzalną i odznaczającą się od innych markę. Fox O'Clock jak zwykle jednak nie zawodzi.

Pokój jest wykonany z dbałością o każdy szczegół, a przede wszystkim widać, że włożone jest w niego sporo serca właścicieli (choć mamy nadzieję, że nie za dużo, żeby zostało coś jeszcze dla pokoi z przyszłości ;))

Jako fani wszystkich poprzednich eskejpów Fox O'Clock czuliśmy się jak dzieci obsypane kontenerem klocków lego. Rosalie jest subtelną mieszanką grozy i śledztwa jaką znamy z Dooby Doo, czy Motylka, ale znajdziemy tu też trochę groteski w stylu ASS. Wykorzystanie przestrzeni i nasycenie zagadkami przywodzi zaś na myśl Syreny. I niech poprzednie zdanie nie wprowadzi nikogo w błąd - pokój jest przy tym wszystkim zupełnie nowym, unikalnym, pełnym zaskoczeń i smaczków doświadczeniem.

Polecamy na 110%... ale tak właściwie, to czy pokoje Fox O'Clock trzeba jeszcze komukolwiek polecać? 😘

Pozdro!
Orka Przymierza 🐳

Do Superheroom wybraliśmy się trzyosobową ekipą podczas dwudniowego wypadu do Bydgoszczy. Mieliśmy bardzo wysokie oczekiwania i zostały one w każdym aspekcie zaspokojone (z naddatkiem).

Gra (a właściwie - misja) zaczyna się na długo przed wejściem do pokoju, czy nawet budynku ;) Obsługa od samego początku pomaga drużynie w ciekawy i jednocześnie nie cringe'owy sposób wczuć się w klimat gry.

Sam pokój zaliczyć należałoby to tych raczej większych, niż mniejszych. A charakterystyczne dla Mr Lock wykorzystanie przestrzeni, która mieli do dyspozycji wymaga dodatkowej pochwały w tym wpisie.

W pokoju wszystko (poczynając od interaktywnych elementów zagadek, a na tapecie na ścianach kończąc) gra jedną spójną historię! Cześć wynikających z pedantycznego wręcz podejścia do szczegółów ciekawostek udało nam się samemu wypatrzeć podczas gry, za to resztę wskazał nam sam twórca doświadczenia.

Osobny paragraf chciałbym poświęcić w pełni profesjonalnej i emanującej zaangażowaniem w tematykę escaperoomową obsłudze. Właściciele ER, jeśli chcecie podpatrzeć prawidłowo przeprowadzone wprowadzenie do pokoju - wybierzcie się do Mr Lock.
Mając mieszane doświadczenia z topowymi, wysokobudżetowymi pokojami z innych miast, czy krajów, gdzie gracze są nierzadko traktowani jak klient w sklepie spożywczym - po wyjściu z Superheroomu byliśmy mile zaskoczeni, jak dużo czasu poświęcił nam właściciel przybytku na dyskusję o pokoju.

Kiedy ma się na koncie już trochę pokoi, kolejne przestają już zaskakiwać, a tak bardzo pożądany efekt 'wow' nie występuje. Bardzo się cieszę, że zostawiliśmy Superheroom na późniejszy etap naszej ERowej 'kariery', ponieważ tutaj każdy jest w stanie się zachwycić i poczuć, jak wtedy, kiedy kilka lat temu po włączeniu latarki UV na ścianie w magiczny sposób pojawiły się literki! 😜

Zagadki w pokoju są przemyślane, logiczne, wykonane w wersji wysokobudżetowej. Można pokusić się o porównanie ich do scenografii filmowej największego superbohaterskiego crossoveru w historii - w którym gracze mają przyjemność być pierwszoplanowymi postaciami. Znajomość tematyki superbohaterskiej nie jest absolutnie wymagana, ale pozwala dodatkowo docenić dzieło Mr Lock'a 😎

Nie ma możliwości zrobienia czegoś przez przypadek, a pokój jest na tyle mądrze zaprojektowany, że jasne połączenie skutku z przyczyną jest wyjątkowo klarowne. No i oczywiście zarówno podejmowane akcje jak i ich efekty są filmowo efektowne!

Superheroom znajduje się pośród pokojów najwyższego tieru, których w Polsce jest może z 10.

Po wejściu do pokoju w trójosobowej reprezentacji Orki Przymierza, ciężko było nie poświęcić choćby chwili, aby ponapawać się zastosowanymi przez Mr Lock sztuczkami scenograficznymi, które fenomenalnie budują klimat... (chyba nie będzie to spojlerem) statku z czasów, kiedy po morzach pływał tytułowy Czarnobrody.

Pokój jest 'książkowym' przykładem perfekcyjnego wykorzystania przestrzeni, w którą wkomponowano imponująco dużą liczbę zagadek o zróżnicowanym stopniu trudności. Część z nich zaskakuje kreatywnością i aż uśmiech sam ciśnie się na twarz, kiedy raz po raz myśli się 'wooo ale by było super, gdyby to tak zadziałało' - i okazuje się, że właśnie tak to działa, a czasem i lepiej.

Graczy przez pokój prowadzi ciekawa i przedstawiona w bardzo immersyjny (tak wiem, makaronizm) sposób fabuła. Z tejże wynika również presja czasu. Pokój zmusza drużynę do jak najsprawniejszego rozwiązywania zagadek nie poprzez elektroniczny zegarek, czy monitor, ale w pewien inny, naturalnie wkomponowujący się w scenariusz sposób.

Na poziomie, jaki reprezentuje Mr Lock, nie ma sensu komentować jakości wykonania, czy dbałości o szczegóły i bezpieczeństwo - oczywistym jest, że stoją na najwyższym poziomie.

Pokój śmiało poleciłbym każdemu, niezależnie od stopnia zaawansowania. Do jego sprawnego przejścia bez podpowiedzi przydałoby się mieć jednak trochę doświadczenia w uciekaniu, że względu na występowanie zagadek odbiegających od schematu 'pokoloruj drwala'.

A! No i wypadałoby się pochwalić, że udało nam się pobić rekord 😎 Kto podejmie rękawi..
wróć! szablę?

Ogromny szacunek dla twórców pokoju. Świetne wykorzystanie stosunkowo niewielkiej przestrzeni, na której udało się zmieścić bardzo dużo zagadek, jednocześnie nie gracąc w żaden sposób pomieszczenia.

Interesujące wprowadzenie oraz spójna, ciekawa i nierozłączna z rozgrywką fabuła, budują autentyczne poczucie więzi grających z bohaterami historii.

Zero franczyzowych, czy skopiowanych rozwiązań, wszystkie mechanizmy i zaprojektowane z myślą o tym miejscu.

Chapeau bas!

PS. no i jest super kot :D