Magda K. 25

Bardzo fajny pokój! Wiedzieliśmy już po Złocie Nazistów, że Black Cat wysoko stawia poprzeczkę, ale Powstanie bije na głowę wiele pokojów, które odwiedziliśmy. Scenografia jest genialna, klimat świetny, a zakończenie zaskakujące i zapadające w pamięć na długo.
Serdecznie dziękujemy genialnej obsłudze (Bogdan i Damian), która świetnie zagrała swoje role. Szczególnie [spojler] urzekł nas niesamowicie. Emocje świetne, dziękujemy i na pewno będziemy polecać znajomym :)

Co by tu napisać, żeby nie było spoilerów... Hhmmm... Po prostu chodźcie i oceńcie sami! Jeśli lubicie od czasu do czasu obejrzeć jakiś horrorek, to tutaj klimat jest genialny! Nie sposób się nie bać :) Powiem nawet więcej - ja sama poczułam się, jak bohater filmu grozy, głównie dzięki temu, że akcja rozgrywa się na całej powierzchni działki, a także dzięki temu, że od momentu przyjazdu na miejsce jesteśmy sami. [spojler] Wchodzicie za bramę i zabawa zaczyna się! Bardzo, bardzo, bardzo polecam.
My byliśmy w 4 osoby, ale spokojnie w 2 czy 3 można dać sobie radę i wyjść przed czasem. Trzeba tylko trzymać się wskazówek i naprawdę być spostrzegawczym ;) Takiego połączenia bania się, myślenia i działania zdecydowanie brakowało mi we wcześniej odwiedzanych pokojach. Tutaj mamy kombinację idealną. Strasznie żałuję, że nie można wymazać przejścia z pamięci i pójść jeszcze raz :) Chętnie pobałabym się jeszcze trochę :D

Byliśmy w 5 osób, więc bez problemu i podpowiedzi udało się wykręcić niezły czas, ale pokój nie jest wcale aż taki prosty. Jest i trochę matematyki, i trochę kłódek, ale też czasem wystarczy być spostrzegawczym i dojrzeć to, co wcale nie jest ukryte ;)

Pokój ma fajny klimat, iście piwniczny, nawet szczury były. Czas szybko nam w tym pokoju zleciał, a zakończenie bardzo nam się podobało. Zagadki były logiczne, ale nie do końca liniowe, więc to też pozwalało na trochę więcej luzu w rozwiązywaniu ich.

Ogólnie polecamy, na pewno wrócimy, żeby zobaczyć pozostałe pokoje :)

Pokój nie jest "typowym" pokojem, ponieważ kłódek w nim mało, a więcej myślenia, liczenia i spostrzegawczości. Z jednej strony jest to miła odmiana, z drugiej jeśli ktoś lubi kłódki, to będzie zawiedziony.

Byliśmy w 5 osób i dało radę bez podpowiedzi uzyskać całkiem niezły czas, ale było już trochę tłoczno. 4 osoby to optimum, żeby każdy miał co robić. Spodziewaliśmy się bardziej spektakularnego zakończenia, ale mimo to bawiliśmy się bardzo fajnie. Na pewno odwiedzimy pozostałe pokoje Room Escape, bo mamy ochotę na więcej, a Lab polecamy z czystym sumieniem :)

Po wcześniejszym odwiedzeniu Złota Nazistów i Przeklętego Obrazu spodziewaliśmy się zabawy na podobnym poziomie. Ok, zagadki nie były aż tak proste, ale zdecydowanie jest to najprostszy pokój w Black Cat. Natomiast ani klimat, ani scenografia nie powalają. Może akurat nie trafiło to w mój gust, są pewnie osoby, którym się spodoba, ale mnie ewidentnie zabrakło tam tego czegoś. Jakiejś spójności. Dodatkowo trafiliśmy na brzydką pogodę, więc widok był żaden, bo Warszawę spowiła mgła.

Cała historia dla mnie nie trzymała się kupy, a zagadki niewiele miały wspólnego z nią. Dodatkowo ogrzewanie zamontowane w pomieszczeniu spowodowało, że było zdecydowanie za gorąco i mega duszno. Wyszliśmy przepoceni, co nie było fajne.

2 zagadki niestety nie zadziałały, co trochę popsuło nam humor (musieliśmy dostać rozwiązanie "bokiem" od obsługi. Natomiast obsługa stanęła na wysokości zadania i zaproponowała w związku z tym rabat. Uważam, że to bardzo miłe.

Podsumowując - początkującym osobom pewnie będzie się podobało. My, po odwiedzeniu kilkunastu już pokoi, w tym naprawdę fajnych i przemyślanych, byliśmy jednak zawiedzeni.

Pokój ma bardzo fajny klimat, urządzony jest z pomysłem. Scenografia bardzo nam się podobała, jak również kilka rozwiązań zagadek, których wcześniej nie widzieliśmy w innych pokojach. Muzyka w tle super, aż szkoda, że pokój nie jest trudniejszy, bo chciałoby się w nim zostać dłużej :)

Zdecydowanie do polecenia. Po Złocie Nazistów jest to drugi najbardziej klimatyczny pokój w Black Cat. Nie ma tu aż tak rozwiniętej fabuły, jak w Przeklętym Obrazie, ale scenografia i kilka zagadek rekompensuje to.

Był to nas trzeci pokój tego dnia i byliśmy już trochę zmęczeni. To chyba spowodowało, że pogubiliśmy się trochę, a kilka prostych rzeczy przegapiliśmy, co spowodowało, że wyszliśmy 40 sekund po czasie.

Pokój naprawdę jest trudny. Zagadki są różnorodne, dzieje się tam bardzo dużo i ciężko połapać się, co z czym, do czego i jak w ogóle zacząć. Ciężko się też podzielić na zespoły, co sugerowała obsługa, bo gdy część osób coś znajdowała, albo z czymś nie mogła sobie dać rady, to i tak reszta osób się rozpraszała i przestawała robić swoje. Może to kwestia opracowania systemu komunikacji, którego my nie mieliśmy, tylko robiliśmy i mówiliśmy wszyscy na raz :)

Wystrój jest spoko, ale nie powala, no bo to tylko korpo, a nie bunkier nazistów, czy łódź podwodna ;) Ale nie ma co narzekać. Korpo faktycznie jest korpo :)

Polecamy zdecydowanie! Żeby zmierzyć się z czasem, żeby poćwiczyć współpracę grupową i żeby rozruszać mózg, bo tu naprawdę czeka niezła gimnastyka głowy.

Bardzo fajny, ciekawy i zaskakujący pokój! Ciekawe zagadki, niektóre łatwe, inne trudne, także dla każdego coś się znalazło do roboty. Było różnorodnie. Dużo kłódek, ale mnóstwo innych patentów, które urozmaicały zabawę.

Naprawdę zaskoczył nas ten pokój i wyszliśmy z niego mega usatysfakcjonowani. Te 90 minut ucieka bardzo szybko, ale pokój da się zrobić szybciej. My wyszliśmy po 59 minutach, bez podpowiedzi.

Polecamy, ze wszystkich 3 pokoi w Skill Hill, ten zrobił na nas najlepsze wrażenie :)

Bardzo podobała nam się różnorodność zagadek, które nie do końca były liniowe. Sam pokój miał fajny klimat. Faktycznie, jak piszą w opiniach inni, z Hobbitem filmowym niewiele ma on wspólnego, bardziej jest to luźne nawiązanie do samych stworzeń - niziołków. To może mylić, ale kompletnie nie przeszkadzało nam w tym, żeby dobrze się bawić :) Domek był świetny, poczułam się w nim jak dziecko, które siedzi w bazie zbudowanej pod stołem z koców :) Same zagadki nie były specjalnie trudne, ale też trzeba było chwilę pomyśleć, żeby wpaść na rozwiązanie. Kłódek, szyfrów i zamków jest dużo, ale byliśmy o tym uprzedzeni przez obsługę podczas zapisywania się, więc wiedzieliśmy na co się piszemy. Ogólnie wyszliśmy zadowoleni i uśmiechnięci, więc polecamy z czystym sumieniem!

Poszło nam... szybko. Po 25 minutach otworzyliśmy drzwi, mega zdziwieni, że to już. Spodziewaliśmy się więcej i trudniejszych zagadek, tym bardziej, że pokój nie jest polecany dla początkujących, a my w sumie nimi jesteśmy. Obsługa bardzo miła, potwierdziła nam, że nic nie przegapiliśmy i że faktycznie tak szybko nam poszło (i to bez żadnej podpowiedzi). Po wystroju spodziewałam się odrobinę więcej, np. że pomieszczenie będzie większe. Klimat jednak był ok i rekwizyty również. Zagadki były ciekawe, niektóre były całkiem niebanalne.

Pokój ogólnie ciekawy, chociaż tak jak mówię, wyszliśmy z niedosytem, bo nastawialiśmy się na to, że będzie trudniejszy.

Tak jak ktoś już pisał - szkoda, że nie ma licznika czasu oraz po prostu głośników. Walkie talkie nie zawsze się sprawdzało.