Brygada ER

Pokój Histeria jest pokojem zdecydowanie dla osób z dużym doświadczeniem. Nam mimo doswiadczenia z ponad 250 pokojami nie udało się wyjść bez sporej ilości podpowiedzi, co zresztą potwierdził Mistrz gry że prawie nikt bez jego pomocy nie wyszedł o czasie.
Według nas przydałaby się modyfikacja żeby pokój nie irytował a pokonywanie kolejnych etapów przynosiło frajdę.

Zagadek nie jest wiele ale są skomplikowane i wymagają łączenia wielu elementów by zdobyć konkretny kod.

Zgubił nas też kluczyk który znalazł się w pokoju przypadkiem do niczego nie służył a zabrał nam trochę czasu...

Warto też odnowić niektóre zużyte i nadszarpnięte zębem czasu elementy z pierwszego etapu gry by odpowiedź do zagadki nie była aż tak oczywista

Obsługa bardzo sympatyczna i kontaktowna, właściciel miły, nie było problemu przełożyć naszej wizyty na wcześniejszą godzinę.

Podsumowując pokój ciekawy z różnorodnymi zagadkami (chociaż nie wiemy czemu taka nazwa pokoju ?) ale trudny. Przyzwoity cenowo i z miłą obsługą.

Według nas, nie jest to ani prawdziwy escape room, ani dom strachu. Teren bunkra buduje mroczną atmosferę, obsługa wprowadza nas w grę i można zacząć działać. Pierwsze 15 minut faktycznie jest mroczne - efekty dźwiękowe i całkowita ciemność współgra z zimnym powietrzem panującym w bunkrze. Jedna po pierwszych chwilach człowiek przyzwyczaja się do obecności "strachów" i chciałby skupić się na zagadkach, ale tych tak na prawdę w conundrum brak. Można pokusić się o stwierdzenie, że w bunkrze jest jedna, rozbudowana, końcowa zagadka, która według nas była zrozumiała tylko dla jej twórców. Obsługa po 40 minutach gry siedzi z nami w pomieszczeniu i udziela wskazówek do zagadki, co było dla nas dość dziwne i trochę niekomfortowe, zwłaszcza gdy czuć irytację mistrza gry, kiedy prosimy o kolejną wskazówkę do całkiem dla nas niezrozumiałego zadania. Podsumowując, fani typowych ER nie powinni tu zaglądać, bo poza surowym, mrocznym klimatem i jedną zagadką, nie będą niczym zaskoczeni. Zdjęcia pamiątkowego nie wykonano, więc wstawiamy zdjęcie "gości" którzy czekali na naszym samochodzie po wyjściu z Conundrum.

Po wejściu do niewielkiego pomieszczenia, od razu możemy zorientować się, że jesteśmy na cmentarzu. Klimat i rekwizyty świetnie oddają tematykę pokoju. Według nas jedynym mankamentem wystroju są drzwi, przez które wszystko widać i słychać głosy z poczekalni. Zagadki należą raczej do prostych, jest sporo szukania i łączenia faktów. Pokój raczej dla grup 2-3 osobowych, ze względu na niewielką powierzchnie gry. Zagadki głównie elektroniczne, chociaż u nas ostatnia zagadka nie pozwoliła nam zwycięsko ukończyć gry, mimo iż zostało nam jeszcze sporo czasu. Dwukrotnie zostaliśmy poinformowani, iż ta zagadka nie wymaga użycia siły - niestety, potrzeba było szarpnięcia, żeby ukończyć grę. Obsługa sympatyczna.

Jadąc do Krakowa wspominaliśmy wszystkie fantastyczne opinie z innych miast na temat tego pokoju. Pierwsze miejsce w rankingu krakowskim w końcu do czegoś zobowiązuje. Lecz czy do końca zasłużone ? Pokój klimatyczny, dużo ciekawych zagadek, połączenie kłódek i łamigłówek elektronicznych. Bestia zabita, ale czy było w tym pokoju coś co się bardzo wyróżniło na tle innych pokoi ? Dla nas niestety nie. Wiadomo kwestia gustu. Po wyjściu z pokoju, Pani z obsługi już stała pod drzwiami z aparatem, żeby szybko zrobić zdjęcie, a po zdjęciu usłyszeliśmy "muszę nadzorować drugą grupę".. i zostaliśmy w poczekalni sami... No tak raczej klientów się nie zyskuje. Rozumiemy, że Krakowska Bestia nie jest jedynym pokojem tej firmy, aczkolwiek powinno być to zorganizowane w troszkę inny sposób, byśmy mieli poczucie, że jesteśmy gośćmi, a nie na zasadzie "zapłaciliście, zagraliście - to pa" ... Tym bardziej, że mieliśmy co najmniej jedno pytanie co do zagadki, która według nas, nie do końca była dobrze skonstruowana. Mamy strasznie mieszane uczucia co do tego pokoju. Pokój sam w sobie w porządku - lecz są inne Krakowskie pokoje, które zasługują na pierwsze miejsce w tym mieście. To jest chyba przykład tego, że nie wolno "siąść na laurach".

Czytając pozytywne komentarze na lock me postanowiliśmy odwiedzić ten pokój. I niestety z przykrością musimy stwierdzić, że nie do końca sprostał naszym oczekiwaniom. Klimat jest w porządku, faktycznie można się poczuć jak na lotnisku, niektóre zagadki przemyślane, ale... większość z zagadek które są potrzebne na koniec, można zrobić na początku, bez instrukcji jak to wykonać.. a gdy na koniec dostajemy instrukcję, nie do końca wiadomo do czego ona służy, skoro już wszystko jest zrobione. Można się poplątać w tym co się robi. Kolejnym minusem jest to, że jedna zagadka wymaga od nas tego, czego wymagać nie powinna. Nie każdy jest dobry w danej dziedzinie nauki. I powinna być jakaś podpowiedź ( np. mapa ) która by służyła do odnalezienia miast leżących w danym kraju. Takie zagadki strasznie psują zabawę i zniechęcają do dalszego odkrywania pokoju. Tym bardziej, jeżeli system podpowiedzi nie daje możliwości porozumienia się z obsługą by wyjaśnić do czego potrzeba podpowiedzi, co w rezultacie kończy się tym, że tracimy 5 podpowiedzi do jednej zagadki, bo dostajemy podpowiedź do tego co już wiemy. Pokój ma potencjał, lecz według nas nie do końca wykorzystany. Ale po rozgrywce i naszych uwagach obsługa przyznała nam rację, więc mamy nadzieję, że to się zmieni i pokój będzie rewelacyjny, czego życzymy firmie HARD LOCK. Pozdrawiamy.

Pokój dobry jak na pierwszy raz. Jedna walizka szafka i dwie kłódki to stanowczo za mało. Spodziewaliśmy się bardziej ambitnego sposobu do przekrecenia zamka "drzwi" Klimat ok, obsluga w porządku

pokój nie przypadł nam do gustu, według nas najgorszy z ktorych bylismy do tej pory a byliśmy w ponad dziesięciu... przekombinowany odmiennością, zagadek brak, a bez karteczek nie ruszysz ani o krok do przodu...