MartaH.

W Jaskini Hazardu wszystko gra tak jak powinno. Otrzymaliśmy jasne informacje na temat zasad i bezpieczeństwa i po wprowadzeniu do historii mogliśmy rozpocząć zabawę.

W tym pokoju na pewno nie można się nudzić, zagadki są różnorodne, jest ich dużo, a rozwiązywanie kolejnych łamigłówek sprawia wielką frajdę. Warto wspomnieć o ciekawym pomyśle na system podpowiedzi i kilku nieszablonowych mechanizmach - uśmiechy na twarzach gwarantowane :)

Logiczne zagadki, spójna i wciągająca fabuła, fantastyczna obsługa i zaskakujące rozwiązania - wszystko to składa się na najlepszy pokój z kasynem w tle, jaki do tej pory odwiedziłam.

Zasłużone 10/10 :)

Mimo, że "Cosa nostra" to escape room starszej generacji urządzony na małej powierzchni, to jest niesamowicie grywalny. Wystrój przygotowany ze smakiem, typowe mafijne rekwizyty tu i tam oraz świetna muzyka bardzo dobrze oddają nastrój.

Pokój skrojony pod moje wymagania "rozkminiacza" - dużo zagadek wymagających intensywnego główkowania, trudnych ale logicznych, zdecydowanie mniej szukania, chociaż w naszej grupie przydałby się porządny "szperacz", bo jedyną podpowiedź zużyliśmy na odnalezienie pominiętej przez nas skrytki :) Dużym plusem "Cosy nostry" jest wyłamanie się w pewnym momencie z typowych escape roomowych konwencji.

Mistrz gry zostawił po sobie bardzo pozytywne wrażenie, na pierwszy rzut oka widać, że to człowiek z pasją i odpowiednim podejściem. Czekam na kolejne pokoje od Time 4 Secrets :)

Poszukiwacz skarbów to old schoolowy escape room, gdzie nie znajdziemy nowoczesnych mechanizmów i masy poukrywanej elektroniki, ale to nie znaczy, że nie można się w nim świetnie bawić. Ot, bardzo przyjemna rozgrywka, gdzie bardziej doświadczone grupy mogą poćwiczyć (w naszym przypadku kulejącą :) ) umiejętność przeszukiwania pokoju, a dla nowych drużyn będzie to świetny początek przygody z ucieczkami lub szansa na zgranie ekipy. Po pokoju widać, że jest już otwarty od jakiegoś czasu, ale same zagadki idealnie pasują do klimatu. Po odwiedzeniu nowszych pokoi od BtB faktycznie może brakować efektu WOW, ale mimo to uciekliśmy zadowoleni :)

Jestem wielką fanką ekipy z Bydgoszczy, więc po raz kolejny na temat obsługi wyrażę się w samych superlatywach - pod tym względem było fantastycznie. Pozdrawiam w tym miejscu naszą opiekunkę z pierwszych trzech ucieczek, która tym razem nie była naszą mistrzynią gry, ale po sukcesie i tak przyszła do nas porozmawiać o pokoju oraz o naszych nowych doświadczeniach escape roomowych - świetna sprawa, że pamiętała nas po 4 miesiącach od naszych pierwszych kroków :)

Misja: Lodówka to excape room inny niż wszystkie. Żadnych ciężkich klimatów, jest jasno i przyjemnie, nic tylko usiąść i się objadać... Chyba że ktoś zamknie nam lodówkę :)

Osobiście bardzo lubię, kiedy zadania są tak ułożone, że nie jestem zmuszana do błądzenia po pokoju w poszukiwaniu następnej zagadki, która pozwoli ruszyć dalej lub do testowania szyfrów na każdej możliwej kłódce - w tym pokoju dokładnie wiemy co i gdzie należy zrobić, żeby przebłagać ukochaną babcię - wystarczy pogłówkować i postępować zgodnie z zaleceniami i po godzinie można się cieszyć z sukcesu.

Ja bawiłam się bardzo dobrze, reszta mojej grupy nie była tak zachwycona, bo są fanami tych mocniejszych klimatów, ale "Misję: Lodówka" można polecić jako bardzo przyjemną odskocznię od tych wszystkich morderców i potworów, którzy na nas czyhają podczas innych ucieczek . Jest to również świetny escape room na początek przygody oraz dla mało doświadczonych grup, które chcą popracować nad zgraniem, przed bardzo trudnymi wyzwaniami :)

"Faraona" charakteryzuje przepiękny wystrój, dekoracje naścienne, w których widać ogromny wkład pracy, dobrane rekwizyty - wszystko to stoi na bardzo wysokim poziomie i zostało naprawdę perfekcyjnie przygotowane.

Od strony zagadek pasowało mi naprawdę wszystko. Są różnorodne, znajdziemy precyzyjne mechanizmy, nad którymi nie trzeba się znęcać, żeby zaskoczyły, tradycyjne kłódki oraz szyfry, zadania zręcznościowe, które angażują całą grupę, nad jednymi zadaniami trzeba mocno główkować, inne idą bardzo sprawnie - każdy "uciekinier" znajdzie tu coś dla siebie. We wszystkich zagadkach czuć egipski klimat, są wysmaczone, a przy tym tak sprytnie i logicznie połączone, że nie ma wątpliwości które rozwiązanie dopasować do której łamigłówki - to bardzo pomaga utrzymać dynamikę zabawy.

Z "Faraona" uciekłam zachwycona, 1,5h minęło jak z bicza strzelił, głowa parowała, bo było naprawdę intensywnie, ale przy tym niesamowicie się bawiłam. Był to jeden z lepszych pokoi, które ostatnio odwiedziłam i moim zdaniem zasługuje na miejsce w czołówce poznańskich escape roomów. Z niecierpliwością czekam na "Jasia i Małgosię", bo widać, że ekipa z Lock&Escape wkłada serducho w to co robią i podczas wizyty to się da odczuć :)

Bardzo dobrze dopracowany wystrój pokoju, pozwala wczuć się od samego początku. System podpowiedzi jest genialny, wyróżnia Lochy Królewskiej Przystani na tle innych escape roomów, idealnie pasuje do tematyki.

Co do zagadek - raczej średni poziom trudności, nie były oderwane od klimatu, za co duży plus. Co do minusów - piszę z perspektywy czasu, więc problem jest już pewnie naprawiony, ale podczas naszej wizyty, jedna kłódka mimo poprawnego szyfru uparcia odmawiała posłuszeństwa i kosztowała mnie sporo cierpliwości i precyzji. W innym momencie dopadła nas frustracja związana z próbą przekombinowania jednej z zagadek i minęło trochę czasu zanim mistrz gry zdecydował się nas od niej oderwać.

Niemniej jednak ucieczka została zakończona sukcesem i mimo drobnych zakłóceń w płynności zabawy dobrze wspominamy wizytę w Lochach i szykujemy się na przygodę w Czarnobylu :)

To był mój drugi pokój od ekipy z Exodusa i po odwiedzeniu kolejnego pozostał najlepszym z nich. Ekipa przyzwyczaiła nas do świetnych dekoracji w swoich escape roomach i Wampir tylko to potwierdza - klimat, klimat, jeszcze raz klimat, old schoolowe pijawki rządzą!

Zagadki były logiczne, a napięcie dozowane - podczas łatwiejszych zadań doświadczaliśmy różnych rozpraszaczy, a podczas trudniejszych Aleksander zlitował się nad nami i pozwolił wytężyć szare komórki - a było nad czym. Ostatecznie po kilku podpowiedziach nasz nowy znajomy musiał obejść się smakiem :)

Mistrzem gry tym razem był właściciel i widać było ogromną różnicę w stosunku do pozostałych wizyt w Exodusie. Od początku zrobił niesamowity klimat i idealnie dbał o napięcie podczas całej zabawy. Wprowadzenie do pokoju i rozmowa po udanej ucieczce stanowiły świetne dopełnienie. Mam cichą nadzieję, że podczas przyszłych odwiedzin w Frankensteinie również będzie zajmował się naszą grupą.

To był mój drugi pokój od Look Around i podobnie jak "Save Yourself" jest zdecydowanie niedoceniony na lockme. Surowy, mroczny i ciężki klimat - w tym przypadku naprawdę mniej znaczy więcej. Nastrój osaczenia i na pierwszy rzut oka brak punktu zaczepienia jeszcze dodatkowo go potęgują.

Kluczowa jest dobra komunikacja pomiędzy uczestnikami zabawy, duży nacisk położony jest na współpracę, indywidualnie nie ma co liczyć na wymknięcie się Rzeźnikowi.

Oprócz tradycyjnych zagadek z szyframi znalazły się inne rozwiązania, z których finałowa zagadka to jest totalny odlot, do tej pory nie spotkałam się z nią podczas innych ucieczek. Frajda z jej pokonania była niesamowita i nawet jeśli ktoś obawia się pokoju ze względu na niską pozycję w rankingu to dla niej zdecydowanie warto odwiedzić "Death silence".

Mistrzyni gry odpowiednio zadbała o nasze potrzeby związane z podpowiedziami i pilnowała, żeby nie myślało się nam zbyt komfortowo, skutecznie trzymając nas w napięciu przez całą godzinę :)

Niby kamienica a jednak las :) Świetny, dopracowany wystrój idealnie wpasowany w klimat. Oprócz tradycyjnych "kłódkowych" rozwiązań znalazło się miejsce dla innych zagadek, które angażowały całą grupę. Sama rozgrywka dynamiczna, w kilku momentach bardzo zaskakująca, a kolejne tajemnice odkrywaliśmy z coraz szerszymi uśmiechami na twarzach.

W moim odczuciu "Tajemniczy las" to petarda! Przede wszystkim jest to pokój stworzony przez świetnych ludzi, dla mnie w escape roomach równie ważne co płynna zabawa jest takie podejście jakie ma ekipa z Przygodowni - tutaj naprawdę oba elementy są na wysokim poziomie. Po zabawie rozmawialiśmy z mistrzami gry i dzieliliśmy się doświadczeniami z innych ucieczek. Na pewno wrócimy do nich na kolejne pokoje :)

Pokój odebrałam jako trudny/bardzo trudny - o ile zagadki udało się rozpracować z większym lub mniejszym wysiłkiem, to polegliśmy na polu "znajdź lub zauważ" i w efekcie poprosiliśmy o kilka podpowiedzi.

Mistrza gry polubiliśmy już przy pierwszej wizycie w Time 4 Secrets, uśmiech, dużo luzu, bardzo dobre zarysowanie historii, a po zabawie wyjaśnienie elementów pokoju, które nas pokonały. Dodatkowo zapamiętał naszą grupę z pierwszej ucieczki, co zawsze jest miłym akcentem :)

Świetny wystrój pokoju, pięknie wykonane drewniane elementy, precyzyjne mechanizmy, których pokonywanie daje niesamowitą satysfakcję a to wszystko okraszone porządną fabułą - u Czarnobrodego bawiłam się wspaniale.