agnieszka_qurowska

To był nasz czwarty pokój tego dnia, a trzeci w firmie Escapers. Może dlatego objawem zmęczenia były nasze zacięcia podczas rozgrywki. Niemniej dobrze się bawiliśmy. Wystrój jest bardzo fajny, szczególnie jeden jego element :-) Zagadki są raczej proste i nie ma ich zbyt wiele, ale niektóre rozwiązania ciekawe.
Podsumowując, jest to poprawnie i estetycznie wykonany pokój, jednak bez większych zaskoczeń. Ale odwiedzić warto :-)

Niezwłocznie po rozwiązaniu zagadki Cyrku Dziwadeł, postanowiliśmy cofnąć się w czasie i pobuszować w pracowni Leonarda da Vinci.
Pokój jest pełen manualnych rozwiązań - co pasuje do klimatu. Nie jest liniowy, więc nie polecam dla początkujących graczy. Nie jest łatwo zacząć - trzeba znaleźć odpowiedni punkt zaczepu. Potem idzie prosto. Przynajmniej do czasu :-) My nad ostatnią zagadką spędziliśmy 17 min i byliśmy lekko sfrustrowani bo nikt nie reagował na nasze wołania o podpowiedź. Ostatecznie wybaczamy, bo wiemy, że to przez awarię w innym pokoju, ale lekki niesmak pozostał.
Reasumując, pokój nie kupił mnie w 100%, ale jest na pewno wart odwiedzenia.

Bardzo ciekawa byłam, co może kryć się w takim miejscu. Rozgrywka zaczyna się niewinnie i stopniowo rozkręca. Klimat jest mocną stroną tego miejsca. Tak samo wystrój. Zagadki bywają naprawdę interesujące, a fabuła płynie z nami przez grę. Jeden element rozgrywki budzi spore emocje :-) Za wiele tu napisać nie mogę, żeby nie zdradzić tego, co kryje tajemniczy Cyrk Dziwadeł.
Pokój nie jest trudny. Szliśmy jak burza aż do pewnego momentu. Co tu ukrywać - bywają w eskejpach mechanizmy, które nie lubią z nami współpracować ;-) Ostatecznie jednak wyszliśmy w czasie.
Po grze pani z obsługi była chętna do rozmowy i omówienia pokoju. Dziękujemy :-)

Przeklęta Wyspa to absolutna czołówka ER w Polsce. Byliśmy w Warszawie na maratonie eskejpów tylko 2 dni, więc wybraliśmy tylko 10 pokoi - całe szczęście, że ten był wśród nich.
Ale od początku. Wszystko zaczyna się już w momencie, gdy drzwi otwiera Wam właściciel - człowiek z pasją do tego, co robi. Miejsce zaciszne, spokojne, przyjemne. Od początku człowiek czuje się tu dobrze. Po wprowadzeniu lądujemy na Przeklętej Wyspie. A tam?
A tam wszystko jest prawdziwe. Mam 100 pokoi za sobą. Takiego wystroju jeszcze nie widziałam. Kolejną arcymocną stroną tego miejsca jest fabuła, która jest z nami nierozłączna, aż do ostatnich sekund rozgrywki. Zagadki naturalnie też są dopracowane - nie mogłoby być inaczej :-) Są zróżnicowane i idealnie wplecione w historię.
Wiele więcej nie mogę napisać - po prostu trzeba przyjść i się przekonać na własnej skórze. To nie jest zwykły ER, to jest przygoda.
Pokój sklasyfikowany jest jako dla średniozaawansowanych. Myślę, że słusznie. Choć jest opcja scenariuszu łatwiejszego i trudniejszego, a także takiego dla dzieci. Niemniej myślę, że dobrze przed przyjściem tu mieć kilka innych ER na koncie, żeby w pełni czerpać z Wyspy :-) No i trzeba przyznać - po odwiedzinach w takim pokoju, żaden inny już nie będzie robił dużego wrażenia.
Na koniec dziękujemy właścielowi za gościnę. Poświęcił nam dużo czasu na rozmowę o tym pokoju, a także o wszelakich innych. A wiedząc, że nie jesteśmy z Warszawy podwiózł nas na nasze kolejne eskejpy. Z taką serdecznością spotkaliśmy się po raz pierwszy :-)
Podsumowując, Przeklęta Wyspa ląduje na szczycie mojego rankingu. I mam nadzieję, że wkrótce pojawi się też na szczycie oficjalnego - bo każdy powinien o tym miejscu usłyszeć. Polecam!

Pokój nie jest w czołówce Warszawy. Pojawił się jednak w naszym warszawskim maratonie przez wzgląd na tematykę.
Mocne strony pokoju to jego wystrój, niektóre ciekawe rozwiązania techniczne, a także ciekawa koncepcja kilku zagadek.
Niestety jest w tym miejscu coś, co obiża jego grywalność. Wydaje mi się, że pewne mechanizmy powinny zostać troszkę dopracowane, a zagadki skonstrowane tak, żeby nie dało się czegoś ominąć, lub zrobić źle. Kilka drobnych poprawek zdecydowanie podniosłoby to miejsce w rankingu.
Duży plus za obsługę. Pan wpuścił nas mimo spóźnienia (ciężko tu trafić), schował w pokoju upominek dla kolegi z okazji urodzin, a także dał urodzinową zniżkę :-) Podczas naszej rozgrywki pilnował tego, co się dzieje w pokoju i miał nas na oku - profesjonalnie. Dziękujemy i być może do zobaczenia :-)

Powiem tak - pokój historyczny w IPN za darmo. Wyobrażałam to sobie zatem w ten sposób: wejdziemy do pokoju z kilkoma kłódkami i toną rzeczy do przeczytania. Nie idźcie moim tokiem myślenia! Okazuje się, że to naprawdę bardzo dobry escape room :-) Uczy i bawi.
Mocną stroną tego pokoju jest jego wystrój. Naprawdę bardzo dopracowany. Jest też historia i fabuła samej rozgrywki. Wszystko jest tu przemyślane i czuliśmy się jak na prawdziwej misji. Jedyna rzecz do zmiany to ta przy końcu gry - kto był pewnie wie... :-)
Podsumowując, warto sie tu wybrać! Wspaniała inicjatywa.

Pokój Zagadka? Powiem szczerze - ta nazwa mnie w ogóle nie zachęcała. Gdyby pozostali członkowie drużyny nie wybrali tego pokoju, sama na pewno bym na niego nie naciskała. I powiem Wam - byłaby to wielka strata!
Zaraz po wejściu do pokoju na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pewien elemnt Pokoju Zagadki przeniósł mnie do dzieciństwa i wywołał tym euforię.
Zagadki były ciekawe. Mam za sobą już trochę pokoi w różnych miastach i takich mechanizmów jak tu nigdzie nie widziałam.
Nie braliśmy podpowiedzi i przeszliśmy płynnie przez pokój, choć było tam co robić. Myślę, że jest odpowiedni zarówno dla początkujących, jak też zaawansowanych.
Podsumowując, nie spodziewałam się, że pokój bez fabuły może być dobry i to tak dobry. Polecam!

Skakałam z radości na myśl o tym pokoju. Powrót do najlepszych chwil dzieciństwa - kto by nie chciał?
Pokój ma swoje mocne i słabe strony. Do mocnych zdecydowanie należy tematyka pokoju, jego konstrukcja, a także rozwiązania elektroniczne. Wystrój jest i słabą i mocną stroną zarazem. To znaczy, że cieszy oko, ale jeszcze czegoś brakuje. Niektóre elementy pokoju wymagają natomiast odświeżenia. Szczególnie niektóre kłódki powinny już być wymienione.
Jeśli chodzi o poziom trudności to myślę, że dla początkujących w sam raz. Jest co robić - zdecydowanie. Natomiast bardziej doświadczeni gracze w wielu momentach mogą przekombinować - tak jak my :-)
Podsumowując, pokój jest godny polecenia, choć można go jeszcze lekko podrasować ;-)

Ten escape ma dosc slaba ocene - nie wiedziec czemu. Spodziewalam sie, że będzie już zniszczony i nieczytelny. Nic z tych rzeczy. Nie ma tu niesamowitych rozwiazan i tony elektroniki, ale te starsze konstrukcje zagadek jak najbardziej tu pasują. A klimat budowany jest jeszcze przed wejściem do baru :-) Bylismy w 5 osób i wydaje mi się że to optimum. Nie wiem skąd pomysł zmieszczczenia tu 10 osób. Część osób z naszej grupy była początkująca i tez dobrze sie bawili. Więc myślę ze na wyjścia integracyjne sie sprawdza. Tym bardziej że można potem siąść od razu na piwie :-)
Ogólnie wszystko fajnie. Jedyna uwaga to taka że warto by były 2 osoby na obsłudze. Jedna nie da rady zajmować sie ER i barem na raz ;-) choć pani starała sie jak mogla. Pozdrawiamy!

Mamy sentyment do REAL ESCAPE KRAKÓW, więc nie mogliśmy sobie odpuścić tego pokoju, choć jest sklasyfikowany jako na pierwszy raz :-)
Powiem tak. Klimat pokoju jest zachowany. Muzyka, zapach, wystrój. Zagadek jest jak dla początkujących w sam raz. Nie są trudne. Choć my oczywiście musieliśmy przekombinować i wyłożyć się na szukaniu - klasyk :-) Choć pokój jest zupełnie klasyczny to myślę, że na pierwszy raz może zachęcić. Jest spójny i przyjemny :-)
Pozdrawiamy!