agnieszka_qurowska

Ostatni pokój w Escape Challange jaki odwiedziłam i zdaje się najlepszy z trzech, jaki oferuje ta firma.
Pokój określiłabym mianem 'przyzwoity'. Daleko mu do czołówki, ale miło spędziliśmy w nim czas. Zagadki są różnorodne. Jest elektronika, kilka ciekawych mechanizów, a nawet zdolności manualne się przydadzą. Takie urozmaicenie na pewno na plus.
Surowy klimat wojskowy mi osobiście nie podszedł, ale to zależy, co kto lubi.
Przydałoby się odrobinę odświeżyć pokój. Niektóre elementy noszą na sobie ślad czasu, co niekorzystnie wpływa na estetykę, a może też przeszkadzać w rozwiązywaniu zagadek.

Od czego by tu zacząć? Po wizycie w Bank Robbery mam mieszane uczucia. Może najpierw o tym, co na plus.
W pokój na pewno włożono wiele pracy i widać to choćby w wystroju. Na początku mniej, a w miarę rozwoju rozgryki coraz bardziej. Zatem estetyczne wrażenia są na wysokim poziomie. Na plus również smaczki z prawdziwych rabunków. Docenić należy również innowacyjną koncepcję gry i układ pomieszczeń. Mocną stroną tego miejsca jest także miła i kompetentna obsługa.
A teraz reszta. Okazało się, że powszechnie znany ludzkości tablet może stwarzać problemy. Wszystko działało jak należy, jednak mieliśmy na początku problem z skanowaniem. Może przed grą próbne skanowanie przez jednego z członków ekipy w obecności obsługi? Chyba, że tylko my trafiliśmy się tacy ułomni :) Najsłabszym elementem gry niestety są zagadki. A to w ER jest dla mnie najważniejsze. Co najmniej dwie były moim zdaniem pozbawione sensu - zadania wyjęte nie wiadomo skąd, bo do niczego nie pasowały. Były bo były, bo coś musiało być. Główne zadanie bardzo trudne - praktycznie nie do rozwiązania, a szkoda, bo znów koncepcja była bardzo ciekawa. No i fabuła do dopracowania, bo do końca nie wiadomo, gdzie, kim jesteśmy i dlaczego - wszystko jest bardzo ogólne.
Podmumowując, na plus klimat, pomysł i obsługa. Na minus zagadki i niedopracowana fabuła. Gdyby zmienić kilka zadań pokój miałby szanse na fajne miejsce w rankingu.

To była nasza druga wizyta w The Trap. Poprzedni pokój był oryginalny, ale prosty. 'My czy ona' jest bardziej tradycyjny, a także trudny. Aż dziwie się, że tyle osób zaznaczyło poziom trudności 'średni'. My bez podpowiedzi nie wyszlibyśmy wcale, a mamy za sobą ponad 30 pokoi. No i właśnie. Z jednej strony sami jestesmy sobie winni - bo czasami chcieliśmy coś zrobić za szybko i szliśmy na skróty, co nam potem szkodziło. Z drugiej strony niektóre zagadki, a także elementy pokoju są na tyle przekombinowane, że trudno uwierzyć, że ktoś może na to samemu wpaść :)
No i fabuła - przedstawiona tylko na początku. Potem ginie bezpowrotnie. A szkoda ;)
Niemniej bawiliśmy się całkiem nieźle. Wybierając się tam trzeba tylko mieć na uwadzę, że choć pokój jest nowy nie poszedł za nurtem pokoi elektronicznych. Jest to pokój głównie z tradycyjnymi rozwiązaniami.
Pozdrawiamy ekpię The Trap i czekamy na kolejny pokój!

Nasza wizyta w grocie trwała niestety tylko 29min. bez podpowiedzi ;) Zaznaczam tym samym poziom bardzo łatwy. Co nie zmienia faktu, że bardzo fajnie się bawiliśmy. I choć wciąż mam inne ulubione pokoje, to stwierdzam, że temu pokojowi należy się 10/10. Nie ma do czego się przyczepić. Zagadki są zróżnicowane. Mechanizmy w pokoju także. Wrażenia estetyczne, a nawet artystyczne na wysokim poziomie. Myślę, że to idealny pokój dla początkujących grup, ale doświadczeni też powinni poczuć ten klimat :)

Ciemne moce zamroczyły nam umysły i bezsilni jak nigdy dotąd czekaliśmy na pewną śmierć. Najbardziej oczywiste 'zagadki' okazały się najtrudniejsze. Nie wiem, czy właśnie to nas nie zgubiło. W pokoju jest pełno kolorów i dźwięków. Powiedziałabym, że w dużej mierze trzeba działać bardziej intuicyjnie, niż logicznie. Z jakiegoś podowu pokój wyraźnie nie chciał z nami współpracować :) Co nie zmienia faktu, że dla fanów Star Wars jest to z pewnością pozycja obowiązkowa. Przez wzgląd na efekty także dla młodszych graczy ten ER będzie dużą atrakcją. Na plus również bohaterowie pokoju : BB8 i sam Vader.
Tradycyjnie pozdrowienia dla zespołu Gamescape, od którego zawsze doświadczamy bardzo miłego przyjęcia. Wybierzemy się na pewno do nowego Drakuli :-)

To była nasza pierwsza wizyta w Enigma Rescue i zaliczam ją do udanych. Byliśmy w 3 - osobowym składzie i opuściliśmy pokój po 33min. bez podpowiedzi. Zagadki są bardzo logiczne i uporządkowane. Dodatkowym ułatwieniem jest liniowość. Pokój może nie ma zbyt nowatorskich rozwiązań, ale jest to jeden z tych starszych na krakowskim rynku ER. Mimo tego trzyma poziom i jest wart odwiedzenia. Szczególnie poleciłabym początkowym grupom - myślę, że jest to dobre miejsce, żeby złapać bakcyla :-)
Fabuła jest bardzo ciekawa, podrasowałabym jedynie klimat.
Ogromny plus za obsługę - pan wykazywał niezwykły entuzjazm :-)

To mój trzeci pokój w Gamescape i jak dotąd zdecydowanie najlepszy! Wystrój robi wrażenie. Estetyka pokoju jest naprawdę jego atutem. Na plus również różnorodność zagadek. Jest zachowana równowaga pomiędzy rozwiązaniami mechanicznymi, elektronicznymi i manualnymi. Muzyka i wtopione w nią gongi odliczające czas - wszystko to wpływa pozytywnie na klimat.
Pokój nie jest liniowy i niewątpliwie podwyższa to poziom trudności. Można się zgubić - my polegliśmy na przeszukiwaniu pokoju i jego skrytek. Wyszliśmy dopiero po 48min., choć jesteśmy dość doświadczoną grupą. Co nie zmienia faktu, że z zabawy jesteśmy bardzo zadowoleni :-) Polecamy wszystkim włączyć spostrzegawczość ;]
Pozdrawiamy ekipę Gamescape i czekamy na kolejne pokoje!

Pokój odwiedziliśmy w naszej 4-osobowej druzynie, ktorej członkowie mają za sobą 20-30 pokoi. Wyszlismy po 34min bez podpowiedzi. Myślę wiec że słusznie pokój określony jest dla początkujących, co nie zmienia faktu, że dla doświadczonych to także świetna zabawa! My mieliśmy cały czas ręce pełne roboty. Wszystko szlo jednak płynnie bo zagadki są liniowe i logiczne. Na plus, ze jest ich całkiem sporo:) są też w pokoju zastosowane ciekawe rozwiązania techniczne i technologiczne:)
Obsługa jak zwykle wkłada w pracę 200% energii i serca.
Polecam wszystkim grupom z tym zastrzeżeniem, że na pierwszy raz zagadek może okazać się zbyt wiele:)

Drużyna Dzikich Kotów postanowiła odwiedzić najstarszy pokój w Krakowie. Słyszeliśmy, że po otwarciu robił piorunujące wrażenie. Byliśmy ciekawi, jak aktualnie wypada na tle innych.
Trzeba przyznać, że pokój przeszedł swoje. Można sobie jednak wyobrazić, że po otwarciu rzeczywiście robił furorę. Oprócz zagadek z kłódkami, pokój mieści liczne mechanizmy. Przeurocze dla mnie jest to, że są one robione ręcznie z wielką dozą kreatywności.
Gdyby nie podniszczone już akcesoria, oceniłabym pokój na pewno wyżej. Bardzo mylące są elementy oznaczone żółtą taśmą - nie ruszaliśmy ich, a jednak trzeba było. Zabrało nam to trochę czasu.
Reasumując, polecam odwiedzić pokój. Szczególnie, że zgodnie z tym, co mówiła pani z obsługi - wkrótce może go zastąpić inny.
Swoją drogą pozdrawiamy ekipę Maze, gdyż to po odwiedzeniu ER Ring nasza drużyna zacisnęła więzi :-)

Pokój rzeczywiście niewielki, ale pełen zagadek dla tęgich mózgów :) Gdyby nie obecność ścisłowców w drużynie byłoby naprawdę ciężko! Ostatecznie jednak po 30 minutach zostaliśmy z jedną, ostatnią, banalnie prostą rzeczą do zrobienia i utknęliśmy nad nia na kolejne 15minut:) To było głupie, ale winić możemy tylko siebie.
Rzeczywiście pokój ma tylko jedną kłódkę. Do reszty same mechanizmy - jak dla mnie super. Ciekawe rozpoczęcie i zakończenie rozgrywki również na plus. Brak było jedynie jakiegoś ukrytego pomieszczenia, choćby maleńkiego:) Ale to jedyne do czego możnaby się przyczepić. Obsługa profesjonalna - pani doskonale wyczuwa potrzeby drużyny. Nam pani odmówiła podpowiedzi, pisząc, że na razie nie potrzebujemy. Miała rację, jesteśmy wdzięczni:) Po grze rozmowa, omówienie pokoju. Wszystko w mega milej atmosferze. Pozdrawiamy obsluge Funny Will:)