rudamaruda

Protokół C.H.I.M.E.R.A jest połączeniem klasycznych rozwiązań z nowoczesną technologią.

W tym pokoju urzekła mnie różnorodność - na pierwszy rzut oka widzimy po prostu galerię sztuki. Jestem pod wrażeniem, ile ciekawych zagadek udało się tutaj ukryć.

Moim zdaniem wykorzystanie technologii AR dodaje grze uroku, urozmaica fabułę i sprawia, że sama rozgrywka jest ciekawsza.

Nasza ekipa tym razem składała się z osób bardziej i mniej doświadczonych. Każdy z nas dobrze się tutaj bawił, dodatkowo na plus zasługuje fakt, że kiedy wydaje się, że to już koniec, bo przecież wykonaliśmy zadanie, to fabuła biegnie dalej i jest jeszcze parę rzeczy do wykonania.

Złoto Nazistów to nasz pierwszy warszawski pokój, ale na pewno nie ostatni.

Na pochwałę zasługuje klimat i wystrój pokoju - doskonale odwzorowany bunkier. Zagadki były dosyć łatwe, jednak nad każdą mimo wszystko trzeba było troszkę pogłówkować, bo nie były to rozwiązania oczywiste.

Na końcu czułam pewien niedosyt - zakończenie lekko mnie rozczarowało, zabrakło efektu wow.

Mimo wszystko pokój całkiem przyjemny, raczej z tych łatwiejszych, nie tylko dla fanów historii.

Totalnie odjechany pokój!

Rezerwując grę, nie mieliśmy pojęcia, gdzie się ona odbędzie. Klimatyczne i zaskakujące wprowadzenie, dużo nawiązań do klimatu reggae, spójne zagadki. Do tego fajna komunikacja z Mistrzem Gry.

Słusznie pokój ma tak wysokie miejsce w rankingu.

Nie czytajcie opinii, tylko rezerwujcie, bo to trzeba przeżyć.

Długo zwlekaliśmy z wizytą w Escape Bus, ale jak już się wybraliśmy, to od razu do obu ich Escape Roomów.

Porwany Samolot był naszym drugim pokojem tego dnia.
Nieszablonowe i jedno z lepszych wprowadzeń, jakie zdarzyło nam się spotkać w Escape Roomach. Ciekawa fabuła i zagadki, które wpasowują się w klimat samolotu. Nadal jestem pod wrażeniem wykonania i wystroju. Do tego cały czas towarzyszył nam przyjemny dreszczyk emocji.

Pozycja obowiązkowa na mapie Wrocławia!

Potworne Miasteczko to jeden z takich pokoi, które trudno opisać, aby nie zahaczać o spojlery.

Na pewno warto przyjść i "przeżywać" całą przygodę - nie sprawdzi się tutaj gonitwa za rekordem. Pokój ma tak cudowne dekoracje, że straci ten, kto chociaż na moment się nie zatrzyma i nie zacznie podziwiać całego wystroju. Trzeba przy tym zaznaczyć, że część dekoracji jest bardzo delikatna i obawiam się o ich żywotność.

Fabuła, jak to bywa u Foxów, dopracowana i z jajem. Zagadki nie są bardzo wymagające, chociaż nad kilkoma musieliśmy się dłużej zastanowić, nie obyło się też bez podpowiedzi. Gra toczy się płynnie do samego końca i zaskakuje w kilku momentach.

Osoby prowadzące grę spisały się na medal.

Kto zna inne pokoje Foxów, ten bez zastanowienia powinien wybrać się do Potwornego Miasteczka ;)

Będąc w Zakopanem, zdecydowaliśmy się na ten pokój ze względu na nawiązanie do serialu.
Wybraliśmy się we dwójkę, mimo że wszystkie dotychczasowe pokoje przechodziliśmy ekipą 4-osobową. Moim zdaniem doświadczone pary przejdą ten pokój bez problemów, cztery osoby to taka optymalna liczba, za to osobiście nie wyobrażam sobie zagrać w szóstkę, bo mogłoby być dosyć ciasno i nie każdy czerpałby radość z rozwiązywania kolejnych zagadek.

Wprowadzenie i wystrój nawiązują do serialu, większość zagadek jest spójna z fabułą i głównym celem, jaki mamy do osiągnięcia, jednak są też zagadki, które nic nie wnoszą i trochę psują klimat. W pokoju nie ma zagadek z kłódkami, co jest dużym plusem. Na minus natomiast są kłódki techniczne, które rzucają się w oczy w wystroju i można by pomyśleć o lepszym wkomponowaniu ich w pokój.
Przydaje się spostrzegawczość i logiczne myślenie ;)

Mimo wszystko pokój zaskoczył nas pozytywnie. Było co robić, a efekty specjalne sprawiały, że poczuliśmy klimat napadu. Pani z obsługi miła, była chwilka na porozmawianie po grze. Warto wybrać się do tego pokoju w przerwie od podziwiania tatrzańskich widoków ;)

Po polecaniu tego pokoju na wszelkich forach internetowych, w międzynarodowych rankingach oraz przez większość mistrzów gry, których mieliśmy okazję spotkać odwiedzając różne pokoje - nie było opcji, żeby dłużej zwlekać z odwiedzinami w Opuszczonym Hotelu.

Scenografia jest dopieszczona do perfekcji, rozwiązania, które tutaj są zastosowane - no klasa. System podpowiedzi - rewelacja. Wszystko jest po coś, nie ma zbędnych elementów, dzięki czemu gra toczy się płynnie.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zakończenie - fabularnie mi nie siadło, ale nie zmienia to faktu, że pokój jest 10/10.

O tym pokoju myśli się jeszcze długo po wyjściu...

Tupolew to fajny pokój dla osób początkujących, które nie są nastawione na rozbudowane i skomplikowane zagadki. My, pomimo około 45ER na koncie poszliśmy tu dla rozluźnienia i całkiem dobrze się bawiliśmy.

Zagadek jest dosyć mało, ale tak naprawdę nie do końca o zagadki chodzi w tym pokoju. Klimat samolotu oddany, są żartobliwe wstawki i płynne przejścia do kolejnych części fabuły. Główne zadanie śmieszy i zaskakuje - my nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy.

Lokalizacja pokoju znajduje się w samym sercu Krakowa, więc pokój jest idealny dla osób odwiedzających Kraków niekoniecznie w celach typowo EscapeRoomowych.

Podsumowując, fajny pokój, do którego warto się udać dla dobrej zabawy i "odpoczęcia" od bardziej skomplikowanych pokoi.

Zasłużona TOPka krakowska - zdecydowanie w tym pokoju widać postęp technologiczny.

Klimat Egiptu oddany, zagadki w spójny sposób przybliżają graczy do rozwiązania - uwolnienia Serca Ozyrysa.
Bardzo podobały mi się efekty dźwiękowe, momentami powodujące strach, a czasem śmiech.
Na plus również to, że pokój jest bardzo rozbudowany i nastawiony na współpracę - każdy ma co robić i się nie nudzi.
Efekty wizualne już od wejścia robią wrażenie.

Mistrzyni Gry bardzo rozmowna - można wymienić się doświadczeniami i polecajkami innych pokoi.

Ten pokój to pozycja obowiązkowa w Krakowie!

Wiele osób polecało nam ten pokój jako jeden z tych, które koniecznie trzeba odwiedzić w Krakowie. I mimo że do TOP Polski trochę brakuje, na pewno Plugawy HOTel gwarantuje niezapomniane przeżycia i faktycznie jest jednym z tych pokoi, które warto odwiedzić podczas wizyty w Krakowie.

Fabuła pokoju, którą odkrywaliśmy na każdym kroku, była spójna. Jestem fanką zagadek i rozwiązań zastosowanych w tym ER - dla niektórych mogą być dosyć kontrowersyjne, lecz moim zdaniem świetnie oddają klimat. Największą zaletą pokoju jest właśnie klimat - mroczny, wprowadzający nas w świat zakazanej okolicy, pozwalający odkrywać tajemnice, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.

Mnie pokój urzekł i jest jednym z moich ulubionych w Krakowie. Na pewno podczas kolejnej wizyty wpadniemy do Lipnitzkiego, na którego nie starczyło nam już czasu podczas tego tripu ;)