dzastyma

Zacznę od tego, że zawsze wydawało mi się, że nie lubię horrorów i taki rodzaj escape rooma na pewno mi się nie spodoba. Jednak zachęceni ilością pozytywnych opinii i poleceń - postanowiliśmy z chłopakiem spróbować. Dzięki Bogu! ;) Nie spodziewałam się, że będzie to tak fantastyczna przygoda. I nie, nie powiem Wam, że okazało się, że jednak nie jest tak strasznie. Było. Było absolutnie przerażająco - od samego wejścia. Tutaj ogromny ukłon w stronę naszej wspaniałej Mistrzyni Gry - napięcie było zbudowane jakby naprawdę utknęło się w środku horroru, do tego stopnia, że baliśmy się przechodzić do kolejnego pomieszczenia i czasem jak wariaci staliśmy w miejscu bojąc się zrobić kolejny krok. Mimo wszystko - mam wrażenie, że osoba strasząca ma super intuicję i robi to z ogromnym wyczuciem, widząc na ile może sobie pozwolić, a ja nie spodziewałam się, że to będzie tak dobra zabawa i, że to, że ktoś nas porządnie przestraszy, dostarczy nam tyle śmiechu i radochy. Pierwszy raz tak się gdzieś darłam i pierwszy raz słyszałam, że mój chłopak potrafi tak wysoko piszczeć ;) Dodatkowa ważna rzecz - mimo tego, że zadaniem tego pokoju jest Was naprawdę konkretnie przestraszyć to paradoksem jest to, że czułam się jednak bardzo zaopiekowana - mistrzyni ewidentnie śledziła każdy nasz krok, wiedząc kiedy trzeba podpowiedzieć i w którą stronę nas pokierować tak, żeby nie zepsuć nam zabawy, ale też żebyśmy zdążyli wyjść jednak w wyznaczonym czasie bez przerwania gry. I uwierzcie mi - czasami będziecie marzyli, żeby nikt nie musiał Wam podpowiedzieć, bo podpowiedzi często mogą się wiązać z niespodziewanymi odwiedzinami ;). Czy zagadki były trudne? My jesteśmy zaprawieni w escape roomach i zwykle wychodzimy na grubo przed czasem, a tu nie dość, że zmieściliśmy się ledwo, ledwo, to jeszcze podpowiedzi otrzymaliśmy całkiem sporo. Ale wydaje mi się, że nie ze względu na trudność ;) Napięcie w pierwszej części gry było tak duże, że tam spędziliśmy najwiecej czasu i dopiero po lekkim oswojeniu z sytuacją mózg zaczął nam trochę pracować. Więc jeśli jesteście początkujący, to może chwilę poczekajcie przed pójściem do tego miejsca, a i wejście w 4 osoby a nie 2 nie będzie najgorszym pomysłem chociażby po to, żeby rozłożyć trochę ten ciężar straszenia na więcej osób ;)
Reasumując - sam pomysł na pokój super, ale obsługa, aktorstwo i ten aspekt ludzki - robi tu największą robotę i to dzięki temu ten pokój zapamiętam na pewno na dłuuuugi, długi czas. Jeszcze raz za to dziękujemy i wysyłamy buziaki Pani Mistrzyni - była absolutnie fantastyczna.