LockMe

Trzeba na wstępie zaznaczyć, że pokój ten można odwiedzać w dwóch wariantach - 'łatwym' 60-minutowym oraz 'trudnym' 90-minutowym. My oczywiście nie mogliśmy się powstrzymać i wybraliśmy szlak trudny, cechujący się większą ilością zadań i elementów potrzebnych do wyjścia.

Specjalnie piszę zadań, gdyż tu nie chodzi tylko o szukanie kodów. Owszem - jest trochę kłódek, ale żaden kod nie jest dany za darmo. A rozwiązania techniczne potrzebne do ich odnalezienia są dosłownie fantastyczne.

Wystrój jest bardziej niż adekwatny do tematyki. Jest bardzo teatralnie, bardzo "lalkowo" i momentami bardzo mrocznie. Nie jest to pokój grozy, ale można się przestraszyć. Nie jest to też zwykły klimatyczny pokój, choć można się momentami zrelaksować w ładnym otoczeniu. Jest więc pełen przeróżnych emocji.

Szlak łatwy powinien być przystępny dla wszystkich drużyn, natomiast ścieżkę trudną polecamy dla bardzo doświadczonych ekip. Z pewnością nawet dla nich będzie to duże wyzwanie.

W tym escape roomie nie chodzi tylko o wyjście, ale przede wszystkim rozwiązanie zagadki zaginięcia... Co zaginęło? Gdzie zaginęło? Kiedy? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie tylko odwiedzając pokój.

Wystrój pokoju jest na przyzwoitym poziomie, a zagadki i zadania krok po kroku budują obraz całej historii, co jest bardzo przyjemnym dodatkiem do samego szukania wyjścia.

Pokój z pewnością ciekawy do odwiedzenia przez zarówno początkujące, jak i lekko zaawansowane drużyny. Zdradzimy jeszcze, że z pokoju nie wychodzi się z pustymi rękoma...

Czy zwykłe pomieszczenie biurowe można przerobić na kajutę statku pirackiego? Można! Gdyby ktoś z zaskoczenia został tam umieszczony, bez wiedzy o tym, gdzie jest - pewnie dłuższą chwilę by się zastanawiał, dokąd płynie. Wystrój więc i klimat absolutnie bezbłędny.

Zadań w środku jest znacznie więcej, niż można się spodziewać po niewielkim pomieszczeniu. Są też bardzo różnorodne - od wymyślenia kodu po zadania manualne, kojarzenia i... Trochę więcej ;)

Jedynym zarzutem, który może się pojawić jest niewielki rozmiar pomieszczenia. Jednak czy ktoś widział obszerne kajuty na statkach? Tam zawsze jest za mało miejsca, więc klimat pokoju sam się przed takim stwierdzeniem broni.

Pokój z pewnością nie nadaje się na pierwszy raz, ale ekipa z paroma pokojami za pasem na pewno będzie świetnie się bawić.

Trap Jungle znów pozytywnie zaskoczył klimatem. Nie ma tu żadnej mowy o wystroju "po kosztach", czy elementach symbolicznych. Jak pokój nazywa się "Sala Kinowa", to rzecz rozgrywa się dosłownie w sali kinowej. Dla samego tego faktu warto tam pójść.

Zagadki są bardzo różnorodne, a wskazówki zaskakujące i bardzo dobrze utrzymane w klimacie filmowym. Wyjść nie jest łatwo, ale ekipy z odrobiną doświadczenia powinny sobie poradzić.

Trzeba przyznać, że kłódek jest wiele. Ale w tym przypadku nam w żaden sposób nie przeszkadzały - każda miała swoje miejsce, swój sens i nie było sytuacji, gdzie nie wiedzieliśmy, do której kłódki pasuje znaleziony kod.

Trzeba to powiedzieć jasno i wprost - to nie jest typowy escape room! Bardzo mocną stroną tego pokoju jest rozbudowana fabuła i bardzo dobrze dopasowany do niej wystrój i rodzaj zagadek.

Tych ostatnich może nie jest wiele i doświadczone, liczne drużyny z pewnością sobie z nimi poradzą. Ale to nie sprawia, że pokój nie jest warty odwiedzenia. Każdy, kto chciałby na chwilę, w bezpieczny sposób, przenieść się do czasów II wojny światowej i zasmakować tego, jak mogła wyglądać praca służb wywiadu - na pewno się nie zawiedzie.

Podsumowując - pokój pełen ciekawych przeżyć fabularnych godny polecenia szczególnie fanom wojennych klimatów.

Ten escape room to świetne miejsce szczególnie dla grup, które zaczynają swoją przygodę z pokojami zagadek. Zadania w środku są bowiem bardzo spójne i dobrze przygotowane. Niektóre z nich pozytywnie zaskoczą na pewno również bardziej doświadczone grupy, choć sam pokój nie będzie dla nich wyzwaniem.

Wystrój i klimat doskonale odzwierciedlają to, czego możemy się spodziewać.

Polecamy więc szczególnie grupom mniej zaawansowanym oraz tym doświadczonym, które szukają nie tylko trudnych wyzwać, ale i ciekawych emocji.

Pierwsza myśl po rozpoczęciu zabawy: "To ja zrobię drinki, zmieniamy muzykę i się bawimy..." - mimo, że wiedzieliśmy, że to escape room, to parę minut minęło, nim oswoiliśmy się z myślą, że nie przyszliśmy tu na striptease. Innymi słowy - klimat w 100% spełnia założenia Night Clubu.

Kiedy już zrozumieliśmy, że to nie tak - zaczęła się gra. Ilość zadań z pewnością zadowoli nawet wybredne, doświadczone grupy. Duży plus należy się też obsłudze, za ciekawy patent z podpowiedziami i niezmordowanie wspaniały humor.

Żeby nie zanudzać - pokój obowiązkowy dla doświadczonych, zgranych ekip. Jako jedyną wadę możemy wskazać, że nie nadaje się dla nowicjuszy. Grupom początkującym radzimy najpierw odwiedzić inne, łatwiejsze pokoje, aby być w stanie w pełni czerpać przyjemność z nocnego klubu.

Widać, że idea pokoju jest nowatorska i ma duży potencjał. Jednak nie wszystko składa się na oczekiwany efekt - niektóre zadania są na ten moment po prostu pozbawione wystarczających wskazówek. Mieliśmy też tego pecha, że jedna nie do końca zadziałała, co ciężko obiektywnie przełożyć na ocenę.

Słabą stroną okazały się podpowiedzi - zamiast skupiać się na budowaniu satysfakcji przez pomoc w rozwiązaniu zadania, obsługa wskazywała nam tylko na zagadki.

Wystrój pokoju może nie budował klimatu, ale starał się trzymać motywu przewodniego - iluzji.

Podsumowując - nie trzeba tak wiele zmienić, aby pokój ten był ciekawym punktem. Liczymy, że będzie tylko lepiej!

Chcąc się skupić na pozytywach musimy wskazać przede wszystkim na dobrze zbudowany klimat - bez przepychu, ale z wyraźną nutką grozy.

Jeśli chodzi o zagadki, to niestety zawiedliśmy się ich małą ilością. Mamy nadzieję, że z czasem właściciele zwiększą ich ilość i zadania w pokoju jakością dorównają klimatowi. Trzymamy kciuki!

...a może jednak...?

Pokój nie należy do najtrudniejszych, choć grupy zupełnie początkujące mogą natrafić na problemy.

Klimat pokoju jest bardzo spójny i satysfakcjonujący. Odpowiednio dobrane detale, muzyka i kilka bardzo dobrych zwrotów...

Zadania do rozwiązania są nieliniowe, co pozwala każdej osobie w grupie przez cały czas zajmować się czymś.

Werdykt: Zdecydowanie warto odwiedzić!