Zaginiona przesyłka

Pokoje można oceniać pod różnym względem. Jedne urzekają wystrojem, inne klimatem, jeszcze inne zagadkami... Jednak żaden z pokoi, które odwiedziliśmy do tej pory nie urzekł nas tym, czym ten - sercem do escape room'ów wyczuwalnym w każdym centymetrze sześciennym :).
Do pokoju przywiała nas czysta ciekawość, nie mieliśmy żadnych oczekiwań. Tym większe zaskoczenie, tego co zastaliśmy w środku - kapitalną historie i świetne zagadki! Część z nich widzieliśmy po raz pierwszy, co przy rozwoju tej branży, jest coraz rzadziej spotykane.
Zaginiona przesyłka nie ma nic wspólnego ze słowem "amatorski". W swojej escape room'owej karierze wydaliśmy masę pieniędzy na czystą amatorszczyznę.
Od Ciebie Łukaszu, niejeden właściciel ERów mógłby się uczyć!
Życzymy powodzenia w dalszych działaniach! :)

Na Śląsku można spotkać „profesjonalne” Escape Roomy które są o wiele gorsze niż pierwszy „amatorski” pokój Łukasza. Widać, że twórca bardzo kocha Escape Roomy i w każdą zagadkę włożył wiele serca. Łamigłówki są nieszablonowe (z jednym rozwiązaniem spotkałam się po raz pierwszy!), sprawiają wrażenie prostych ale to tylko iluzja ;) Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w garażu wcale nie ma aż tyle do roboty… nie można się bardziej pomylić! Przejście pokoju zajęło nam prawie godzinę i bardzo fajnie się bawiliśmy.

Pokój przedstawia spójną fabułę, nadaje się dla osób w każdym wieku. Trzeba mieć na uwadze, że można się nieco „pobrudzić”.

Pokój został przygotowany jako prezent dla ukochanej osoby – dzięki takiej motywacji powstał bardzo dobry Escape Room, który przeniesiony do lokalizacji pozwalającej na rozwinięcie „zaplecza technicznego” mógłby śmiało konkurować z popularnymi pokojami na Śląsku.

Ze szczerego serca polecam sprawdzić debiutancki pokój Łukasza. Szczególnie, że proponuje zabawę za darmo!

Iść do pokoju zupełnie nic o nim nie wiedząc też można jeżeli ktoś robi Ci taka niespodziankę :)
Gdyby nie to , że Pan sam się przyznał, że jest to amatorski projekt to bym się nie domyśliła!
Było to co lubię najbardziej - fabuła i cel calej rozgrywki, którym nie jest tylko wydostanie się z pokoju a pogłówkowanie i dowiedzenie się czegoś więcej. Więc chcąc nie chcąc , ale bardziej jednak chcąc musimy się wczuć w klimat i walczyć z czasem, którego jak się okazuje może być mało. My zdążyłyśmy na ostatnią chwilę. Do tego każda zagadka jest inna nie ma monotonii ale wszystko jest jak najbardziej w zasiegu naszych możliwości . A z pozoru garaż wydaje się lekko pusty to okazuje się, że skrywa wiele tajemnic. I jak widać nie trzeba nie wiadomo ile elektroniki i efektów specjalnych żeby stworzyć coś co zaskoczy nawet myślę doświadczonych uciekinierów.
Pozdrawiamy i jeżeli tylko będzie taka możliwość to wrócimy na kolejny scenariusz.
( a ja dziękuję za niespodziankę na urodziny :) )

Zacznę od tego, że pokój wcale nie zasługuje na miano amatorskiego escape roomu :) Jak dla nas pełen profesjonalizm i jesteśmy pod wrażeniem!
Ciekawa fabuła, zmyślne zagadki. I co ważniejsze, zagadki współgrają z historią, nie są tylko kłódkami czy szyframi dla samych siebie. A ta jedna wyjątkowa kłódka jest naprawdę wyjątkowa ;)
Z czystym sercem i pełnym przekonaniem polecamy z mężem Tajemnicę garażu wszystkim miłośnikom szperania i główkowania. Świetna zabawa gwarantowana! My nie możemy już doczekać się nowego scenariusza.