jaagnie

Najlepszy pokój w Karpaczu, co nie znaczy że wybitny. Fajny na zabicie czasu, ale bez nastawiania się na fajerwerki. Dość proste zagadki, choć niektóre wymagają wsparcia MG. Część wystroju przyjemna, reszta trochę po kosztach. Warto iść z kimś wysokim.
MG uprzejmy, niestety wprowadzenie czytane z kartki przy nas, do tego wejście do pokoju bez opasek na oczach, więc brak pierwszego efektu zaskoczenia. No i prowadzący nie wiedział, czym jest pokój liniowy.
Bezpiecznie.

W skład ekipy wchodziły dwie osoby na poziomie eksperckim i jedna zupełnie świeża. Tym doświadczonym zabawa podobała się bez fajerwerków (po prostu lekko i kolorowo), natomiast początkująca osoba była bardzo zadowolona.
Ogólnie pokój jest pozytywny, ale czegoś w nim brakuje. Dużo niewykorzystanej przestrzeni i nieco chaotycznych zagadek.
Wielki plus za fascynujące [spojler]. No po prostu nie mogłam przestać ich tykać :D

Jeden z moich kolejnych pokoi, więc chyba moje wymagania nieco skoczyły i pokój nie powalił mnie na kolana. Owszem, kilka rozwiązań fajnych i udało mi się zakrzyknąć ,,wow!", ale minusów też się kilka przytrafiło (wtopa z niedziałającą krótkofalówką, słaby wystrój i za dużo karteczek ,,nie ruszać, nie dotykać, nie otwierać" - escape powinien być bardziej idiotoodporny :P. No i jeszcze średnie na jeża zaangażowanie obsługi).
Wyszliśmy, żeby nie było, że narzekam bo byłam za głupia na ten pokój :D
Tak czy siak, czas spędzony na wysilaniu mózgownicy, więc na dobre nam to wyszło.

5 osób na ten pokój to za dużo. Da się wyjść, ale w naszym przypadku potrzebowaliśmy wsparcia MG z powodu wprawiających w konsternację zagadek, do tego było nam dość gorąco w środku.
Ogólnie najsłabszy pokój w jakim byłam, dobry ewentualnie na rozgrzewkę, ale chyba lepiej iść od razu do innego, nawet w ramach tego samego lokalu :)