ulilka

Przyjechałyśmy z Wrocławia sporą grupą, mieszaną jeśli chodzi o doświadczenie z ER. Kilka osób było pierwszy raz, kilka na poziomie średniozaawansowanym. Od wejścia uderzył nas estetyczny wystroj całego lokalu i przemiła obsługa - odowiednio przekazywane wskazówki w trakcie gry, doskonała komunikacja. Świetny film na wprowadzenie w temat, a także później na jego zakończenie. Wystroj pokoju idealnie oddawał klimat, nie brakowało zaskoczeń i odrobiny grozy. Zagadki nie były banalnie proste, ale nie były też oderwane od rzeczywistości, po prostu stara dobra klasyka escape roomów. Do zakończenia gry potrzebowałyśmy jednego zadania, kiedy skończył się nasz czas, ale dzięki uprzejmości obsługi, mogłyśmy w pokoju zostać te kilka minut dłużej. Nie wszystkich stać na taką uprzejmość - to się ceni. Na koniec wylosowalysmy zniżkę, więc od razu udałyśmy się do kolejnego pokoju :) Serdecznie dziękujemy za miło spędzony czas i zachęcamy Was do odwiedzenia tego miejsca na mapie Krakowa.

Do Gorzowa dotarłam z rodzicami i ich znajomymi, którym zrobiłam rewelacyjny PR grom ER, po serii odwiedzonych pokojów we Wrocławiu. Wybraliśmy dwa, oba beznadziejne. Nie wiem czy umiałabym znaleźć jakieś plusy. Nie podobał mi się brak fabuły, bo chociaż u naukowca zagadki były typowo naukowe, to miał tam wszystko, pomieszanie z poplątaniem i nie wiadomo jakie eksperymenty prowadził (a szkoda!). Przed wejściem pani poinformowała nas, że nie wolno odkręcać żadnych śrubek, bo wcześniej tak poradziła sobie jedna z ekip, po czym okazało się, że w naszym pokoju właśnie trzeba było coś odkręcić!!! Zmarnowaliśmy na ten cel jedną podpowiedź i zirytował nas zgrzyt. W maszynce z kolei zaciął się łańcuszek, który uniemożliwiał złapanie klucza, na czym zmarnowaliśmy kolejne kilka minut, wszedł pan z obsługi, sprawdził, zadziałało i ok. Po jego wyjściu znowu mieliśmy ten sam problem! Kolejne stracone minuty. Ogromnym minusem jest dla mnie przy podpowiedzi konieczność tłumaczenia w jakim miejscu się znajdujemy i co mamy dalej robić. Zwłaszcza, że za każdym razem rozmawiałam z inną osoba, która nie wiedziała jaką podpowiedź dostaliśmy wcześniej i mówiła to samo... Do tej pory we wszystkich firmach w jakich byłam nie było problemu, by na podstawie widoku z kamery wytłumaczyć co mamy robić (do tego stopnia, że mówiono mi że muszę wykorzystać rzecz którą mam aktualnie w ręce!). Nie mówię, że ma być powiedziane wprost, ale hasło "wykorzystajcie to co jest na przeciwko" niewiele mówi (i sprawiło, że użyliśmy dwóch podpowiedzi na tą samą zagadkę). Ktoś z ekipy pojawił się w środku dosłownie 2 sekundy po upływie czasu i poinformował, że to była ostatnia zagadka jaką mieliśmy do rozwiązania - szkoda, że nie pozwolono nam jej zatem dokończyć, bo to kwestia pięciu minut, a daje ogromnego plusa ekipie. Cóż mogę zatem powiedzieć... Monopol na działalność zapewne minimalizuje zaangażowanie... A dla żądnych emocji i prawdziwych wrażeń polecam wizytę we Wrocławiu.

Wszystko w tym pokoju (autobusie!) jest na najwyższym poziomie. Wystrój IDEALNY, żaden z pokojów które odwiedziłam nie był urządzony tak perfekcyjnie i tak przemyślanie. Miałam swoją wizję wyglądu wnętrza samolotu urządzonego w autobusie i elektroniki o której wszyscy mówią, ale nie... To było znacznie lepsze, znacznie bardziej przypominało samolot niż mogłabym sobie wyobrazić. Udało nam się wyjść 25 minut przed czasem i bez żadnej podpowiedzi, więc nie jestem pewna czy to na pewno poziom średniozaawansowany, bo nasza grupa chyba jednak troszkę słabsza, a może po prostu nam bardzo podpasowały zagadki. Znacznie więcej zamieszania było z samym znalezieniem autobusu, na które zużylismy az dwie podpowiedzi :D (ale to kwestia okropnej pogody i niedzieli = targowiska na świebodzkim). Panowie niezwykle sympatyczni, tryskający humorem. Nawet przydarzył nam się we wnętrzu psikus z pobitym szkłem, które pobite nie powinno być, ale panowie uratowali sytuację tak sprawnie, że dopiero po wyjściu dowiedzieliśmy się od nich, że to nie był element standardowy rozgrywki :) Chciałabym żeby wszystkie firmy tak bardzo przykładały się do urządzania wnętrza. Miejsca jest niedużo - jak to w samolocie, więc będąc w piątkę musielismy dzielic sie zadaniami i nie wszyscy we wszystkim brali udział - niektórych zadań nawet nie zdążyłam zobaczyć, a były już rozwiązane. Będę polecać wszystkim i czekam na nowe dzieło! Szkoda, że nie ma standardowego zdjęcia po wyjsciu :)

Do pokoju wybieraliśmy się zaraz po otwarciu, niestety akurat wtedy zdarzyło mi sie zajść w ciążę, no i zgodnie z zaleceniami musiałam cierpliwie czekać co najmniej do rozwiązania :) Warto było! W pierwszym momencie po zdjęciu opaski pomyślałam sobie: no i gdzie jest ten fenomenalny wystrój i klimat horroru? Szybko się przekonałam, że nie mialam racji, bardzo mi wstyd za siebie, wybaczcie! Pokój jest fenomenalny, zagadki przemyślane, baardzo nietypowe, szczególnie mechanizmy otwierania - ilość kluczy i kłódek jest znikoma. Dzieki temu fantastycznie zbudowane jest napięcie, dreszczyk emocji i grozy. Ale to nie jest typowy horror - strach wynika z dużych oczekiwań i przeczytanych recenzji. Bać nie ma się czego - wszak dziewczynka naprawdę chce się TYLKO pobawić.
Ode mnie ogromne ukłony dla ekipy, wcześniej byłam w dwóch pokojach jeszcze przed rozdzieleniem firmy i również byłam pod wrażeniem profesjonalizmu. Uwielbiam kiedy zasady i regulaminy można nagiąć ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości - konkretniej mówiąc wpadliśmy spóźnieni w niepełnej grupie - mąż krążył kilkanaście minut szukając miejsca parkingowego i groziło nam wejście bez niego. Pani prowadząca namówiła nas byśmy na niego poczekali i zdecydowała o "oddaniu" tych dodatkowych minut ze swojego czasu przygotowania pokoju, mimo że mieliśmy świadomość, że spóźnienie to mniej czasu na grę. Ale takie drobne gesty zawsze sprawiają, że jeszcze milej wspominam dany pokój i ekipę :) Baaaardzo dziękujemy!