jan.leonard.jankowski

Moje subiektywne wrażenie jest ciężkie do zdefiniowania, dlatego pokuszę się o głębszy opis.

Po pierwsze MIEJSCE.
Pokój znajduje się w pomieszczeniach piwnicznych jednej z kamienic we Wrzeszczu. Wśród recenzentów pojawiła się opinia, że klatka schodowa budynku nie zachęca do odwiedzin. Możliwe, że tak właśnie jest, jednak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia dla przeżywania zabawy, ponieważ po wejściu do "firmy" wszystko wydaje się być odnowione, zadbane, czyste i schludne. Pierwsze wrażenie na TAK.

Po drugie POKÓJ SCHERLOCK.
Pokój wykonany bardzo starannie: mamy zachowany klimat okresu końca XIX wieku; przedmioty dobrane precyzyjnie pozwalają przenieść się mentalnie w czasie i przeżywać zabawę w sposób realny. To prawda, że pokój jest dość ciemny, jednak takie oświetlenie wpisuje się w konwencję i zmiana natężenia światła mogłaby odbić się w sposób negatywny na odbiorze gry, dlatego nie postrzegam tego jako minus.
Pokój ZDECYDOWANIE TAK.

Po trzecie POZIOM TRUDNOŚCI/ ZAGADKI
Niestety nie udało się nam opuścić pokoju. Był to nasz pierwszy raz w Escape roomie, wiele rzeczy robiliśmy niejako po omacku, miotając się między czterema ścianami. Rozpoczynaliśmy kolejne wątki i zostawialiśmy je za sobą w połowie drogi nie mając pomysłu, co dalej.
Zagadki dość skomplikowane, możliwe, że nawet dość abstrakcyjne (nie chcę opisywać konkretów, aby nie psuć zabawy czytającym). Bardzo dużo zmyłek, które po rozwiązaniu skutecznie irytowały, ponieważ szukaliśmy sposobu wykorzystania zdobytych w ten sposób kodów, haseł czy tropów, a niczego nie osiągaliśmy.
Z drugiej strony są różni gracze i z pewnością znajdą się bardzo bystre osoby obdarzone wyjątkowo plastycznymi umysłami, dla których postawione w ten sposób wyzwania okażą się łatwe i pokój Sherlock przypadnie im do gustu.
Dlatego też ocena tego działu będzie relatywna i zależna od danej grupy graczy.

Po czwarte OBSŁUGA.
Pan Prowadzący na początku wydawał się tylko trochę zarozumiały, jednak w czasie gry rozwiał wszelkie wątpliwości: może być zdecydowanie gorzej.
Mam pewność, że nasza gra nie była obserwowana w należyty sposób. Prowadzący po około 30 minutach gry zapytał się m.in o to, jak otworzyliśmy kłódkę (została otwarta 15 min wcześniej!) i zakomunikował, że otwieranie kłódek na szyfr bez jego znajomości (metodą prób i błędów; metodą sprawdzania luzów) skończy się negatywnie: "bo zakończycie grę!" i "za karę dostaniecie mniej podpowiedzi".
Potem było tylko gorzej. Gdy znaleźliśmy się w kolejnym martwym punkcie zadaliśmy pytanie prowadzącemu, co mamy robić dalej z pewnym przedmiotem. Usłyszeliśmy odpowiedź: "gdybym wam powiedział nie rozwiązalibyście tej zagadki sami".
Myślę, że prowadzący mógł mieć zły dzień, jednak takie zachowanie i tak jest bardzo nieprzyjemne dla klientów. Czuliśmy się, że przez kamerę przygląda się nam osoba, która zaraz będzie komentować nasze poczynania w sposób negatywny/ zabraniać nieszablonowych rozwiązań, ponieważ nie są po jego myśli/ karać brakiem podpowiedzi w przypadku wystąpienia naszych problemów z odnalezieniem rozwiązania.
Oceniam obsługę (właściciela) jako ZDECYDOWANIE NIE.

Reasumując: pokój ma duży potencjał; odpowiednio prowadzona rozgrywka z pewnością może przynieść satysfakcję.
Bez zmiany traktowania klientów przez właściciela obiekt w końcu przestanie być atrakcyjny (o ile już nie przestał) i będzie zarabiać jednie na jednorazowych klientach, którzy już do niego nie wrócą, aby np wejść do innego pokoju. Ja na pewno już się tam nigdy nie pojawię.