Włóczykij

Ach, cóż to była za przygoda... Wierzcie lub nie, ale z samego centrum Wrocławia w kilka sekund można się przenieść w zjawiskowy, bajkowy świat, gdzie... barwy niesie wiatr :)

Pokój jest urzekający i porywa od samego początku wystrojem, światłami, dźwiękami, a nawet zapachami. Scenografia dopracowana niemalże w 100%, różne detale nawiązują do animowanego filmu, więc wielbiciele Pocahontas będą tym bardziej zauroczeni. Room ma po prostu rewelacyjny klimat.

Zagadki intuicyjne, przyjemne i łatwe (chociaż jedna zatrzymała nas na dłuższą chwilę), ale różnorodne (kłódki, elektronika, zadania manualne), zaskakujące i sprawiające dużo frajdy. Wszystko jest wpisane w tematykę i ani na chwilę nie odchodzi od fabuły. Nawet sposób komunikowania się na plus, bo mimo że prosty, to jednak inny niż otrzymanie zwykłej krótkofalówki. Miło i przyjemnie przechodzi się przez cały scenariusz, na końcu którego czeka nas.... niespodzianka :)

Właścicielka przyjazna, gościnna i rozmowna, uwielbiająca ER. Krótko mówiąc (a raczej pisząc) - kobieta z pasją.

Na zakończenie jeszcze krótki cytat:
" - Co to jest złoto?
- No wiesz, jest żółte, bierze się z ziemi i jest bardzo cenne.
- A tak, mamy tego dużo. Złoto...
- Nie złoto to... to...
- Niczego takiego tu nie ma.
- Nie ma złota?
- Ja przynajmniej nie widziałam...
- A więc przypłynęliśmy tu na marne..."

O nie! My zdecydowanie nie przyjechaliśmy do In&Out na marne! Otrzymaliśmy tutaj nawet znacznie więcej niż tytułowe złoto. Odkopaliśmy w sobie radość dzieci, zdobyliśmy mnóstwo doświadczeń, przeżyliśmy niezapomniane emocje oraz zabraliśmy ze sobą wewnętrzne ciepło, masę dobrych wrażeń i pozytywnych wspomnień :)

To już nasza kolejna wizyta w Secret Room - Brain Code. Podobnie jak poprzedniego dnia, przywitała nas sympatyczna, uśmiechnięta dziewczyna, która krótko przypomniała zasady i wprowadziła do Krainy Wiecznej Nocy.

Łatwo wczuć się w klimat, ponieważ zarówno wystrój (piękny, estetyczny, baśniowy), wszelkie rekwizyty (idealnie dopasowane), jak i oprawa dźwiękowa (oj, miód na serce, a raczej na ucho ;)) są bardzo dopracowane.

Fabuła angażuje i zachęca do dalszego odkrywania historii, ponieważ w dość nowatorski sposób, możemy poznać życie tamtejszych ludzi.

Pokój liniowy i łatwy, ale ma kilka ciekawych mechanizmów. Zagadki wpisane w tematykę. Znajdziemy tu trochę kłódek, trochę zadań manualnych i trochę dość czułej elektroniki, dlatego niekiedy trzeba działać dokładnie i bardzo precyzyjnie.

Podsumowując - bardzo dobry pokój z sympatyczną obsługą, interesującą fabułą, baśniową scenografią i łatwymi, aczkolwiek oryginalnymi i zróżnicowanymi zagadkami. Polecam szczególnie początkującym.

"Noc żywych trupów"- czegóż można się spodziewać po takiej nazwie? Naćpane zombie? Ludzkie mięso? Kawałki mózgu i odgryzionych kończyn? Krew? Śmierć? Nie, nie, spokojnie, ten pokój nie ma aż tak ogromnego powiązania z amerykańskim horrorem Romera o tym samym tytule. Żaden żywy, ani umarły nie będzie nas gonił ani próbował pozbawić życia ;) Jest to room typowo przygodowy, nie mniej jednak interesujący i wart odwiedzenia.

Wystrój co prawda bez efektów "wow", ale bardzo dobry i adekwatny do miejsca, w którym się znajdujemy. Zamknęliśmy się w chatce, drzwi są zaryglowane, ale czy na pewno jesteśmy tutaj bezpieczni?

Scenariusz gry jest świetnie zaprojektowany. Zagadki różnorodne, fajne i nieszablonowe, do tego większość utrzymana w klimacie - czuliśmy się tak, jakbyśmy faktycznie musieli przygotować się na atak zombie. Aby to zrobić nie wystarczyło zamknąć się w domu i czekać na pomoc - sami musieliśmy przygotować zapasy żywności, niezbędną broń i inne potrzebne przedmioty.

Plus za klimat i otoczenie, które dynamicznie się zmienia wraz z przeżywaną przygodą.

Nam pokój bardzo podszedł (byliśmy we trójkę) i wyszliśmy z niego sporo przed przewidywanym czasem gry, ale wspominając teraz, zagadki wcale nie były takie proste jak nam się wtedy wydawało, dlatego trudność roomu oceniam jako średni.

Właścicielka przesympatyczna i gadatliwa (podobnie jak my, więc ciężko było się rozstać ;)), a do tego jeszcze dwa futrzane rozrabiaki, które dodatkowo urozmaicały pobyt w poczekalni.
Chętnie kiedyś wrócimy do Trap Jungle!

Hmm, od czego by tu zacząć? W opisie co prawda wspominali, że postanowili stworzyć swój własny, magiczny świat, ale wiecie co? Serio im się to udało!

Atmosfera panująca w środku jest wyjątkowa. Rekwizyty, dekoracje, światła, ścieżka dźwiękowa, no i zagadki (o których za chwilę wspomnę coś więcej), do tego świetnie wykorzystana przestrzeń - wszystko jest super wkomponowane w klimat i osadzone w fabule. Całość sprawia, że pokój jest niesamowicie magiczny!

Zagadek jest sporo, są bardzo oryginalne i pomysłowe, czasem zmuszają do współpracy, a czasem pozwalają się podzielić i wykonywać kilka rzeczy jednocześnie. Niektóre rozwiązania potrafią zaskoczyć nawet bardziej doświadczonych uciekinierów, a z pomocą magicznej różdżki możemy niemal naprawdę sobie poczarować!

Nie jestem Potterowym maniakiem, ale Peron 9 i 3/4 to zdecydowanie najlepszy pokój w klimacie magii i czarodziejów, wśród roomów, które do tej pory odwiedziłam. Jest magicznie i fantastycznie, więc nie czekaj - daj się wciągnąć w czarodziejski świat Trap Jungle.

Dla Właścicieli oczywiście zostawiam zasłużone 10 gwiazdek - pozytywnie zakręceni ludzie, lubiący swoją pracę, która jest jednocześnie ich pasją.

Stało się. Spóźniliśmy się na arystokratyczny pogrzeb... Czy to oznacza nasz koniec? Nie! Jest jeszcze jedna, ostatnio szansa na przeżycie. Musimy jak najszybciej odnaleźć miejsce jego spoczynku. Bez chwili zastanowienia udajemy się zatem... do krypty.

Wystrój nieco surowy, ale bardzo dobrze dopracowany - zaczynając od [spojler], poprzez dekoracje i wszelkie rekwizyty, a kończąc na klimatycznych efektach świetlnych i dźwiękowych. Kilka elementów tworzy atmosferę grozy i niepokoju.

Zagadki niebanalne i zróżnicowane, zarówno pod względem trudności, jak i rodzaju (kłódki, zadania manualne, elektronika). Wszystko logiczne, spójne i związane z tematyką.

Obsługa wzorowa, otwarta i miła, chętna do rozmów oraz wymiany opinii.

Niestety ze względu na to, że byliśmy w sobotę, nie było opcji zarezerwowania całej trylogii bez wychodzenia na korytarz, więc odwiedziliśmy pokoje po prostu jeden po drugim. Mimo to bawiliśmy się naprawdę dobrze i polecamy wizytę w Brain Code.

Nie było łatwo, ale udało nam się uciec z mrocznego Underworld'u. Ale to nie koniec naszej przygody, teraz czeka nas kolejne wyzwanie - musimy dostać się na pogrzeb, odkryć nieodkrytą dotąd tajemnicę i udowodnić swoją niewinność.

Scenariusz gry oraz aranżacja powierzchni zaskakuje. Klimat jest zachowany, fabuła przewija się przez całą zabawę. Fajnie, że wszystkie trzy pokoje są ze sobą połączone i fabuła kończąca się w jednym roomie, rozpoczyna się w następnym.

Zagadki logiczne, spójne i łatwe, co sprawia, że wszystko idzie płynnie i sprawnie. Niektóre są bardzo kreatywne i mają nietypowe rozwiązania. Szczególnie jedno zadanie potrafi sprawić, że na chwilę aż stracimy grunt pod nogami... ;)

Oprócz logicznego myślenia, współpracy i spostrzegawczości przyda się dokładność.

Obsługa bardzo sympatyczna, rozmowna i profesjonalna.

Po krótkim przypomnieniu zasad i wprowadzeniu rozpoczęliśmy swoją przygodę. Przyszliśmy tutaj, aby się dobrze bawić, a okazało się, że zostaliśmy wplątani w wieloletnią wojnę i jedynym naszym zadaniem w tym momencie jest po prostu... przeżyć.

Znajdujemy się w dziwnym miejscu. Jest tajemniczo i nieco mrocznie... W powietrzu unosi się zło... Oprawa muzyczna oraz światła sprawiają, że momentami możemy poczuć się naprawdę zagrożeni...

Pokój jest nieliniowy i duży, zagadek dużo, czasu też dużo... Yyy, to znaczy chyba jednak nie aż tak dużo, ale myślę, że wystarczająco. Ważna jest współpraca w grupie, bo bez tego ani rusz. Zagadki zróżnicowane pod względem stopnia trudności oraz rodzaju: są kłódki, ale również całe mnóstwo ciekawej elektroniki. Wszystko ładnie wkomponowane w tematykę.

Obsługa spisała się świetnie, profesjonalnie nam mistrzowała, a po zakończeniu gry miała czas na rozmowę o zagadkach i innych sprawach związanych z escape roomami.

Ps. Zapomniałam napisać, że w Brain Code klimat czuć już w poczekalni - ten sufit jest naprawdę świetny! ;)

Przeklęty Pierścień to fantastyczny pokój na rozpoczęcie przygody z ER, ponieważ jest bardzo liniowy, logiczny i spójny. Zagadki łatwe, mimo to oryginalne, niebanalne, a niektóre dość efektowne.

Polecam początkującym, ale również bardziej zaawansowanym uciekinierom "na rozgrzewkę". Poza tym niektóre zagadki są tak proste, że aż... trudne ;p A pisząc po polsku - jedno zadanie doświadczone ekipy mogą łatwo "przekombinować" (wiemy z autopsji ;)).

Room jest klimatyczny, posiada bogaty, dobrze dopracowany wystrój. Wnętrze jest naprawdę piękne. Scenografia, efekty świetlne i dźwiękowe są powalające. Co tu dużo pisać - twórcy zadbali o wszystkie szczegóły, zapewniając nam ucztę dla oka i ucha.

Nie można nie wspomnieć o wielu nawiązaniach do twórczości Tolkiena- szczególnie wielbiciele "Władcy Pierścienia" na pewno je docenią.

Obsługa bez zarzutu, dziewczyna uśmiechnięta, rozmowna i profesjonalna.

Trzeba przyznać, że w "Ostatnich Templariuszach" zagadki są wymagające, złożone i - zwłaszcza niektóre - dosyć czasochłonne. Nam udało się uratować swoje życia i uciec bez podpowiedzi, ale pomógł nam chyba fakt, że chwilę wcześniej byliśmy gośćmi pobliskiego hostelu.

Zagadki, jak już zdążyliśmy się przekonać podczas wykonywania poprzedniej misji, są niespotykane i autorskie. Elektroniki w tym pokoju nie spotkamy (w końcu przenosimy się do średniowiecza), za to czeka nas mnóstwo ciekawych zagadek i zadań manualnych. Room wymaga spostrzegawczości, spostrzegawczości i jeszcze raz... współpracy ;)

Oprócz dobrych zagadek związanych z fabułą twórcy zapewnili nam również super klimat i wystrój. Wiele rekwizytów wygląda bardzo autentycznie i realnie. Nie wszystkie przedmioty wykorzystujemy od razu, niektóre przydają się dopiero za jakiś czas, przez co gra jest trudniejsza, ale też - moim zdaniem - momentami ciekawsza.

Właścicielce ponownie zostawiam 10 gwiazdek: za życzliwość, uśmiech i miłą pogawędkę. Chętnie wrócimy do House of Game, gdy tylko otworzą coś nowego.

Na wstępie duży plus za oryginalną, nieoklepaną tematykę. Fajnie w końcu znaleźć się gdzieś indziej niż w chatce czarownicy, kryjówce psychopaty czy starożytnej piramidzie ;)

Choć gra rozpoczyna się dość niepozornie, w małym, hostelowym pokoiku, to chwilę później możemy przenieść się do Indii. A tam... Te wszystkie kolory, światła, dźwięki, zapachy... Klimat ma naprawdę swój urok, który możemy poczuć wieloma zmysłami. Ciekawe są również zmiany otoczenia w trakcie zabawy.

Pokój nieliniowy, a zagadek jest trochę, więc każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Zadania zróżnicowane, o średnim stopniu trudności, niektóre zmuszają do intensywniejszego myślenia, inne są łatwe i przyjemne. Szczególnie jedna zagadka nas zaskoczyła, oczywiście pozytywnie! ;) A do tego jeszcze ta fantastyczna kłódka- po prostu cudna.

Właścicielka sympatyczna i otwarta, chętna do rozmów i wymiany opinii.