Rex-er

Pokój wybrany w ramach "dnia relaksu". Świetne miejsce, dobry pokój, ciekawe zagadki - znacznie ponad nasze oczekiwania! Udana wizyta z dziećmi.

Pokój wygrywa w konfrontacji z drugim trójmiejskim kosmicznym pokojem - nie jakoś znacznie, ale wyraźnie.
Było naprawdę fajnie, zagadek nie ma zbyt wiele, ale są dość wymagające. Warto przekonać się samemu, czy autorzy trafili w czyjś gust.

Nie jestem fanem Walkoutu, brakuje mi "tego czegoś" zarówno w pokojach jak i w zaangażowaniu obsługi. Pokoje nie zapadająmi w pamięć i nie wywołują zbyt wielu emocji.
Ale tu było poprawnie - stąd też wysoka, pozytywna ocena, ale nie 10-tka.

Dawno, ale to naprawdę dawno nie bawiłem się tak dobrze w trójmiejskim Escape Roomie! Klimat, zagadki, ukryte elementy, nawiązania do Alicji - wszystko pasowało jak ulał. Byliśmy z młodymi pomocnikami (9 i 6 lat) i wszyscy wyszliśmy zadowoleni - każdy z nas rozwiązał mnóstwo zagadek i wyszedł "spełniony"!

Uwaga! Pokój mimo że łatwy, ma naprawdę wiele rzeczy do zrobienia i znalezienia! Moim zdaniem nie jest to pokój dla osób niemających absolutnie doświadczenia - warto je mieć, aby wiedzieć na co zwracać uwagę i czuć co mogli wymyśleć autorzy. Bez tego, myślę, że może być problem ze zmieszczeniem się w czasie.

Jakoś do tej pory nie udało się nam dotrzeć do Zorkout - i to był błąd. Pokój świetny, przygodowy, z ciekawymi zagadkami. Wrócimy najszybciej jak to możliwe!

No escape nie zaskakuje i tym razem. Wszystko jest zrealizowane poprawnie, w dobrej cenie i bez zbędnego przepychu. Podobało się!

Pokój dobry. Dziś, pół roku po wizycie, wspominam go miło, ale bez wielkich wspomnień. Ot, dobra zabawa, zamiast wypadu do kina :) Dreszczyk emocji jest, zagadki dobre są, dobry pokój dla mało wybrednych graczy.

Dojrzewanie do eksperckiego pokoju trwało długo, ale pełni obaw w swoje umiejętności, w końcu podjęliśmy decyzję – teraz. I warto było!
To nie jest rozrywkowy i „fajny” pokój, gdzie drużyna bawi się rozwiązując milion małych zadań. Nie oczekujcie fajerwerków, co to to nie. Jest inaczej, niż w jakimkolwiek innym miejscu w Trójmieście – tu zadań jest niewiele, ale wszystkie są złożone i pełne pułapek. Aby przejść zagadki, musicie zachować czujność i wszystko skrupulatnie analizować. Mieliśmy to szczęście, że udało nam się odrzucić wszystkie podpuchy i płynnie przejść przez opowieść bez żadnej podpowiedzi.
Jest to pokój raczej klasyczny, bez zbędnych bajerów. Dla mnie (a warto podkreślić, że raczej jestem fanem gadżeciarskich ERów, takich jak bydgoski Nautilus czy gdyński Tajny ośrodek badawczy), absolutny top. Świetny, ale dość minimalistyczny wystrój (jednak z ogromną dbałością o detale), zaskakujące rozwiązania i genialny finał, spinający opowieść. Dziękujemy załodze Escape Time i do zobaczenia w kolejnych pokojach! Czekamy na kolejne wyzwania!

"Coś w tym pokoju zrujnowało nasze doświadczenie. Gdyby nie to, ocena pewnie byłaby lepsza." - opis idealny...

A tym czymś były niedziałająca elektronika i fatalna obsługa. Questrooms, kiedyś będący moim ulubionym miejscem na mapie trójmiasta, zaliczył dziś drugą wpadkę, której tym razem wybaczyć nie mogę. Pokój o ogromnym potencjale, zepsuty brakiem klimatu prosektorium (zdjęcie ilustrujące to nieporozumienie), beznadziejnie poprowadzonymi podpowiedziami, niedziałającymi mechanizmami, ukrywaniem awarii i tuszowaniem ich przez obsługę (nie do końca wiem w imię czego) oraz udawaniem że nic się nie stało ("to działa, trzeba tylko lepiej/bliżej/dokładniej"). Pokój ciasny (4 osoby to absolutny max), z usterkami (zużyty jakby miał kilka lat) - trochę z nastawieniem przyjdźcie, zostawcie kasę i spadajcie. Gdy po wyjściu pokazywaliśmy obsłudze co nie działa, zamiast przyznać się do błędu i obiecać naprawę, stwierdzono że niepotrzebnie się denerwujemy, przecież pozwolili nam dokończyć grę i wyjść (gdzie na 1 zagadkę, mimo zgłoszeń przez krótkofalówkę że coś jest nie tak, straciliśmy 15min.). No i jeszcze te podpowiedzi "wprost"...

Pokój ma zalet wiele, zagadki niezłe, ale jak wiesz co masz zrobić, ale "nie da się" i to jedyny powód, dla którego nie możesz przejść dalej - wychodzisz wkurzony i sfrustrowany. Podejście, że ma się wielu klientów i nic nie trzeba dalej robić, bo kasa sama będzie spływać, jest dla mnie nie do zaakceptowania. Gdy wydarzyło się to pierwszy raz (Ucieczka z więzienia), traktowałem to jako wpadkę, dziś dowiedziałem się, że jest to chyba sposób prowadzenia biznesu...

Pokój poprawny, zagadki niezłe, rewelacyjna obsługa i ogromny potencjał miejsca. Lokalizacja nieco na uboczu Gdyni.