LockMe

Choć Nekromanta otworzył się całkiem niedawno i w pokoju czuć jeszcze powiew nowości, pokój pnie nadzwyczajnie szybko się w górę. Postanowiliśmy sami sprawdzić dlaczego – w końcu mrok i wszechobecne zło to definitywnie nasze klimaty!

Bardzo dobrze, że House of Crime wydłużyło czas gry, bo pierwsze minuty w tym pokoju to zwiedzanie. Przygodowy thriller to chyba najlepsza możliwa kategoryzacja – nie dość, że jest przygoda i wciągająca fabuła, to jeszcze dzięki dużej ilości bodźców przez całą grę towarzyszy nam dreszczyk niepokoju, który również bardzo lubimy.

Zagadki są bardzo logiczne i jeszcze bardziej powiązane z fabułą – w tym pokoju nie znajdziecie niczego przypadkowego. Została zachowana przyjemna równowaga między elektroniką a standardowymi kłódkami, choć w wyraźnym kierunku odejścia od tych drugich. Nieliniowość zagadek sprawia, że każdy ma co robić – polecamy przyjść tu w 3-4 osobowym składzie, to najbardziej optymalna liczba, przy której nikt nie będzie stał z boku bez zadania. A jest co robić, bo ilość zagadek okazuje się być pokaźna – pokój sam w sobie nie jest długi, ale czasochłonny

No i jest jeden element, który skradł nasze serca – i duszę jednego z nas. Nie zdradzimy co, ale powiemy, że warto jest czasem wyjść przed szereg.

Bardzo szanujemy również to, że obsługa jest nie tylko pomocna i cierpliwa, ale także umie w zdjęcia. Sami zobaczcie!

Wir haben alle drei Räume von THE ROOM besucht und dieser war absolut der beste. Zwar alle davon bewunderswert sind, ist der letzte Raum ein echtes Abenteuer und gleichzeitig die Zeitreise in die Welt von Indiana Jones.
Die Rätsel sind anspruchsvoll und wenn man schon alle löst, fühlt man unbegrenzte Zufriedenheit. Mann muss ebenfalls ein bisschen fit sein, um den ganzen Raum bewundern zu können. Die Ausstattung spielt ebenfalls eine große Rolle – alles kann von großer Bedeutung sein. Man muss nur richtig gucken! Und manchmal auch hören.

Jeder, der Berlin besucht und Escape Rooms mag, muss diesen Raum ebenfalls besuchen.

Auf dem ersten Blick haben wir bei diesem Rätselspiel mit einem ganz normalen, vielleicht ein bisschen altmodischen Büro zu tun. Aber im Laufe der Zeit entdeckt man, dass jede Medaille zwei Seiten hat. Die von uns durchgeführten Ermittlungen beweisen nur, dass jede Sache nicht oberflächlich geprüft werden soll – weil das Ende ganz überraschend sein kann...
Das Spiel war echt gut, aber für uns ganz kurz – nur ein bisschen über 30 Minuten :)

Dieses Abenteuer war der große Sprung in die andere Epoche, die wir nur aus den zahlreichen Geschichten unserer Eltern kennen. Wenn es um die Ausstattung des Spielraumes geht, wurde alles glaubwürdig kopiert – den Atem der Epoche konnte man die ganze Zeit in den Knochen spüren! Wir müssen sagen, dass wir uns in diesem Rätselraum eigentlich nicht wie im durchschnittlichen Escape Room gefühlt haben – wir haben vergessen, dass wir überhaupt spielen – als ob es die echte Flucht aus dem historischen Ostberlin wäre. Der Raum ist vor allem den Leuten geeignet, die sich für die deutsche (und ebenfalls allgemeine) Geschichte interessieren.
Unser Ratschlag? Durchsuchen, durchsuchen und noch genauer durchsuchen!

W życiu każdego człowieka zdarzają się takie chwile i zdarzenia, które sprawiają, że zmienia się jego spojrzenie na wszechświat. Dla nas - mimo już olbrzymiej ilości odwiedzonych pokoi - wizyta w Obłędzie była tego rodzaju punktem zwrotnym. Już nic nie będzie takie samo; już nie spojrzymy na escape roomy tak samo...

Nie chodzi nam tu tylko o fabułę. Nie chodzi też po prostu o klimat, czy zagadki. Chodzi nam o wszystko - całą perfekcyjną mieszankę klimatu, fabuły, zagadek i wszelkich innych dodatków, których nie brakowało. Czuliśmy się jak po pierwszym odwiedzonym pokoju, kiedy przez kolejny tydzień w ekscytacji wspominaliśmy każdy detal. Tym razem jednak nie dlatego, że byliśmy w nowym rodzaju rozrywki ale dlatego, że każdy najmniejszy detal w Obłędzie był doskonale przemyślany, wpasowany i przede wszystkim - miał swoje przeznaczenie i sens.

Oczywiście nie możemy napisać dokładnie o zawartości pokoju, ale już same zdjęcia promocyjne mówią wiele. A uwierzcie nam - ekipa Exit19 nie poszła na łatwiznę wrzucając zdjęcia najbardziej efektownych elementów escape roomu. Jest wręcz przeciwnie - reszta obszaru gry jest tylko lepsza.

Co możemy powiedzieć o zagadkach? Przede wszystkim - są świetnie poprowadzone. Scenariusz pod tym względem świetnie stymuluje odczucia i emocje, potęgując tylko radość z gry i uśmiech po wyjściu. Ich poziom trudności jest świetnie dopasowany do etapu gry i fabuły. Jednocześnie ich trudność jest tak dopasowana, że zarówno początkujący, jak i doświadczeni będą w stanie wszystko rozwiązać i być usatysfakcjonowani.

Piszu piszu piszu. Ale ile nie napiszemy, to wniosek jest jeden. Musisz. Tam. Być. Póki nie odwiedzisz Obłędu, to jesteś escape'owym Jonem Snow.

Ten scenariusz możemy polecić przede wszystkim małym grupom, które co prawda mają już za sobą kilka pokoi, jednak zdecydowanie nie na pierwszy raz. Już przy 4 osobach robi się nieco tłoczno, naszym zdaniem optymalna liczba to 3 graczy.

Sam pokój zawiera wiele złożonych zagadek, jest więc co robić. Jedna z nich wydaje się być szczególna, nie widzieliśmy jej jeszcze do tej pory w żadnym innym escape roomie i to zdecydowanie na plus.

Klimat dość mroczny i tajemniczy, na co w głównej mierze składa się muzyka.

Z chęcią będziemy obserwować rozwój tego pokoju na mapie Wrocławia.

To jeden z tych pokoi, w których szczególny nacisk kładzie się na współpracę. Znajdziemy w nim przede wszystkim nowoczesną elektronikę, jednak nie zabranie w nim również klasycznych kłódek – równowaga między tymi elementami jest odpowiednio wyważona, dzięki czemu coś dla siebie znajdzie każdy członek drużyny bez względu na preferencje. My osobiście lubimy takie połączenia.

Wystrój godny podziwu. Elementy biorące w nim udział są dopracowane, a sam pokój na tyle duży, że przy maksymalnym możliwym obłożeniu nikt nie depcze sobie po nogach.

Ilość zagadek jest całkiem imponująca, raczej o średnim stopniu trudności, choć niektóre elementy fabuły wymagają wręcz burzy mózgów. Może nie na sam początek przygody z escape roomami, ale jak najbardziej na 5-6 pokój.

Warto założyć wygodne buty, biec po sukces będzie wówczas zdecydowanie łatwiej!

Łatwe pokoje przygodowe mają to do siebie, że potrafią świetnie wprowadzić w tematykę escape roomów. Tak było w tym przypadku - byliśmy w drużynie z zupełnymi nowicjuszami i aż miło było patrzeć, jak minuta po minucie wkręcają się w fabułę coraz mocniej i angażują w każdą kolejną zagadkę.

Wnętrze escape roomu stoi na poziomie, który Fun Escape trzyma od dawna - nie ma kompromisów, są tylko dobrze wykonane elementy i spójne pomieszczenia. Dodajmy do tego specjalne efekty i mamy wszystko, czego można oczekiwać.

Zagadki w tym pokoju są bardzo proste, przyjemne i dają bardzo dużo frajdy z rozwiązywania. Nie ma ryzyka, że gracze zatną się zupełnie i nie będą wiedzieć, co dalej. A to dla początkujących duży plus.

Podsumowując - fantastyczny pokój na rozpoczęcie przygody z pokojami zagadek bądź luźny wypad rodzinny. Nadaje się dla każdego.

W tym pokoju nie ma taryfy ulgowej. Przytłaczająca ilość zadań i zagadek, w warunkach wytrącających ze strefy komfortu. To jest to, co uwielbiamy w pokojach - trudno, mroczno i ciekawie.

Wystrój świetnie współgra z zaskakującymi efektami i skrywający wiele tajemnic, które krok po kroku trzeba odkrywać, aby mieć szanse na przeżycie.

Ten pokój jest zdecydowaną perełką małych miast, jak zwykliśmy nazywać świetne pozycje znajdujące się daleko od skupisk escape roomów. Jednak aby go docenić trzeba mieć już trochę doświadczenia i zgraną ekipę!

Choć klimaty post-apokaliptyczne nie należą do naszych ulubionych, to zabawa w Szeolu była świetna. Liczne smaczki nawiązujące do popularnych tytułów z tego nurtu sprawiły, że nawet my się nie raz uśmiechnęliśmy.

Wystrój nawiązujący do post-nuklearnego bunkra w prawdziwym bunkrze. Co tu mówić więcej? Jest to po prostu dobry temat w idealnym do tego miejscu.

Same zagadki są bardzo spójne i dobrze oddają klimat mrocznej przyszłości. Tu nie będzie liczenia kolorowych motylków na ścianie, tu trzeba radzić sobie z zadanymi problemami tym, co jest dostępne.

Bardzo dobry punkt na mapie Poznania. Polecamy!