Świątynia Zagłady

Świątynia zagłady na długo pozostanie w naszych wspomnieniach. Pokój warty odwiedzenia i zapamiętania. Podobał nam się chyba odrobinę bardziej od Szlaku nieumarłych przez wzgląd na logikę zagadek. Podobnie jak na szlaku brakło nam około 5 minut, aby zmieścić się w czasie - dziękujemy przemiłej Pani z obsługi za możliwość dokończenia rozgrywki.
Gdy oba pokoje zostaną otwarte w nowych lokalizacjach, nowi właściciele powinni rozważyć zmianę czasu na 90 minut - wydaje mi się że byłby to adekwatny czas dla obu.

Bardzo się zaskoczyłam przestrzenią tego pokoju jak i całkowitym jego wyglądem! Zagadki - mega ciekawe, rozwiązania też świetne! Byliśmy w 5 osób i każdy coś miał dla siebie w tym miejscu :) Ku naszemu zdziwieniu, skończyliśmy go 20 minut przed czasem! To znaczy, że jesteśmy dobrymi odkrywcami i żadne świątynie nam nie straszne. :D

Świątynia Zagłady była czwartym odwiedzonym przez nas tego dnia pokojem i niestety nie mieliśmy świadomości jak zła jest to decyzja.

Normalnie zrobienie kilku pokoi pod rząd nie sprawia naszej parze większych problemów, ale w tym wypadku pokój prawie nas pokonał.

Pokój jest wypełniony zagadkami, symbolami i elementami, które niestety potrafią wprowadzić w zawrót głowy. Mimo, że wszystko było raczej logiczne i przemyślane, to był to chyba najbardziej męczący pokój w jakim kiedykolwiek miałam okazję grać. Na koniec czułam się jakbym przeszła escape roomowy maraton. Pokój ma imponującą liczbę pomieszczeń i zakamarków i jest to jeden z największych escape roomów w jakich graliśmy. Zdarzyła się też sytuacja, w której do zagadki wymagana była spostrzegawczość na poziomie graniczącym z absurdem, a my bardzo nie lubimy tego typu utrudniaczy.

Wystrój jest dopracowany i robi wrażenie, zdecydowanie można poczuć się jak w świątyni. Klimat i dekoracje to najmocniejszy punkt pokoju.

Reasumując, pokój broni się wystrojem, zagadki są całkiem ok, ale spowodował u nas ogromne znużenie. Polecam tylko największym wyjadaczom i zdecydowanie w większej grupie.

Mając świadomość powagi sytuacji wybraliśmy się do Świątyni w powiększonym czyli czteroosobowym składzie i była to dobra decyzja.
Zagadki urozmaicone, na różnym poziomie trudności, logicznie ze sobą połączone każdy miał okazję się wykazać. Wyszliśmy z podpowiedziami i trochę po czasie ale podobno taki jest standard :D
Duży plus dla obsługi, Pani była na bieżąco w grze, zawsze wiedziała co nam podpowiedzieć a czego nie.
W fabułę za bardzo się nie wczuliśmy bo skupialiśmy się na rozwiązywaniu zagadek ale poprzez wystrój i rekwizyty klimat odkrywania starego grobowca był niezaprzeczalny.

Świątynia Zagłady na LockMe oznaczona jest jako pokój fabularny, choć według mnie to typowa przygodówka. Naprawdę dobra przygodówka i naprawdę trudna, mniej doświadczone grupy mogą potrzebować pomocy, bowiem zagadek jest cała masa i znajdą się takie, które wymagają solidnego główkowania i wtedy 80 minut przeznaczone na grę może okazać się zbyt małą ilością czasu.
Jeśli chodzi o wystrój to nie jest, źle ale patrząc na to jak bardzo te nowe Escape Roomy potrafią mieć dopieszczoną scenografię to Świątynia Zagłady trochę odstaje.
Wizytę w Open the lock uważam za bardzo udaną, na pewno oba pokoje są o kilka poziomów lepsze niż zamknięty już ER w ich wcześniejszej lokalizacji czyli Statek kosmiczny. I jak firma potrafi zrobić tak wielki progres to już nie mogę się doczekać aż otworzą coś nowego.

Starożytne cywilizacje skrywają wiele tajemnic. Przemierzając Amerykę Środkową dotarliśmy do potężnej budowli wzniesionej przez cywilizację Majów. Legendy głosiły, że w jej murach wciąż obecne są duchy niegdysiejszego władcy oraz jego poddanych. W murach tych znajdować się miał także niezwykły skarb. Postanowiliśmy go zdobyć, nie zważając, że budowla ta zwana była Świątynią Zagłady.

Wystrój pokoju prezentuje się naprawdę dobrze. Twórcy zadbali by scenografia we wnętrzu świątyni sprawiała wrażenie autentycznej i choć nie wszystkie jej elementy pasują idealnie to wciąż jest jak najbardziej na plus. W pokoju nie uświadczymy rozbudowanej fabuły, raczej tylko jej zarysowania, pretekstu by znaleźć się w środku. W kwestii zagospodarowania przestrzeni, trzeba przyznać, że jest naprawdę dobrze.

Co do zagadek, to wykorzystują one zarówno rozwiązania elektroniczne jak i tradycyjne kłódki. W większości zadania z którymi przyjdzie się nam zmierzyć są dobrze wpasowane w klimat pokoju. Jest ich również bardzo dużo, co warto mieć na uwadze przy wyborze liczebności grupy. Nie są może bardzo trudne, pokój raczej przechodzi się dość płynnie, ale liczba jest naprawdę spora. Pokój też stawia trochę na współpracę między uczestnikami grami.

Do obsługi nie mamy zastrzeżeń.

"Świątynia Zagłady" to bardzo udany scenariusz, który nie powinien rozczarować żadnej grupy. Polecamy zwłaszcza większym grupom, bo mimo 80 minut na ukończenie ucieczki ze świątyni, przy mniejszej grupie może się to okazać bardzo trudnym zadaniem.

Tym razem uderzyliśmy do Gliwic :)
Trzeba zacząć od tego, że tym razem nie udało nam się wyjść o czasie ani z jednego, ani z drugiego pokoju, poczuliśmy się pokonani chociaż bawiliśmy się świetnie :)
Obsługa, bardzo profesjonalna i sympatyczna. Miło było porozmawiać zarówno przed, jak i po grze. W trakcie można było liczyć na adekwatną pomoc, lecz nie nachalną :) Miło nam było, że mogliśmy dokończyć pokój mimo bycia kilka minut "po czasie".
Pokój w fajnym klimacie, scenograficznie bardzo dopracowany. Można się poczuć faktycznie jak w grobowcach :)
Ilość zagadek była zatrważająco duża. Przez całe 80 minut jest co robić i cały czas trzeba wkładać dużo wysiłku intelektualnego :D Zagadki bardzo logiczne i pasujące zarówno do fabuły jak i ogólnego klimatu.
Ogólnie pokój jest na prawdę dobry :) Bawiliśmy się świetnie i szczerze polecamy :D Faktycznie warto być w minimum 4 osoby, nikt się nie będzie nudził.

Nigdy nie jest łatwo buszować po opuszczonych świątyniach, a zwłaszcza, gdy jest strzeżona przez bogów. To gdzie ten skarb? Hola, hola, nie tak prędko. Najpierw trzeba wyjść z tej świątyni, no a to już takie łatwe nie jest.
Świątynia jest piękna, po prostu piękna. Wystrój jest niezwykle dopracowany i realistyczny, widać włożoną pracę i estetykę wykonania pokoju, przez co chce się w nim grać. Oprawa muzyczna jest również dopracowana. Rozwiązania są niezwykle ciekawe, przez co rozgrywka jest urozmaicona. Dzięki temu pokój się wyróżnia spośród innych. Fabuła jest prosta i spójna. Gwiazdkę niestety muszę odjąć za niektóre zagadki. Chociaż były one urozmaicone, wymagały współpracy, logicznego myślenia i spostrzegawczości, to niektóre z nich sprawiały wrażenia odrobinę niespójnych. Inne zaś, zachwycały i urozmaicały rozgrywkę. Mimo to, Świątynia Zagłady jest pokojem wartym odwiedzenia, jednak zdecydowanie jako pierwszy lub drugi pokój jednego dnia.

Często jest tak, że jak robimy kilka pokoi jednej firmy to w pewnym momencie zauważamy albo jakieś ulubione rozwiązania danej firmy, albo podobieństwo w zagadkach różnych ich pokoi. Tutaj tak nie jest. Zarówno Szlak Nieumarłych jak i Świątynia Zagłady mają tak różnorodne zagadki, że nie udało nam się porównać żadnego z zastosowanych elementów w tych pokojach.
Tutaj również mamy do czynienia ze świetnie zagospodarowaną przestrzenią i ogromną ilością zagadek do pokonania - od takich najprostszych, po trudniejsze i wymagające myślenia.
Dla naszej dwójki rozgrywka stanowiła wyzwanie, dlatego mniej zaawansowanym ekipom zdecydowanie polecamy trzymać się sugerowanej przez firmę liczby uczestników 4-6.
Pokój ma fajny klimat i na pewno będziemy go polecali innym ekipom :)
Dziękujemy przesympatycznej Mistrzyni Gry za obie rozgrywki i długą rozmowę po pokojach.

Mimo kilku mankamentów z "wysłużonym" sprzętem pokój ciekawy i wart odwiedzenia