Na ratunek ludzkości

Chyba największe rozczarowanie, jakiego doznałam do tej pory w escape room`owym świecie. Jest to niestety o tyle smutne dla mnie, że drugi z pokoi "WydostanSie" wspominam świetnie - super obsługa, klimatyczny pokój, ciekawe zagadki. A tutaj? Od czego by tu zacząć? Sam pokój wygląda co najmniej średnio, urządzony jest raczej ekonomicznie, do tego stopnia, że jeden z mechanizmów nie zadziałał. Próbowaliśmy się więc skontaktować z obsługą, ale ktoś chyba sobie urządził przerwę na papierosa, bo udało się dopiero po około 15 minutach. To niestety nie był koniec przykrych doświadczeń, inna z zagadek, też "nie miała sensu" i nie zadziałała - znów wymagało to zawołania pani z obsługi do pomocy. Okazało się, że pokój został źle przygotowany, a jedna z liczb się zdrapała i została tylko druga, zmyłkowa, więc nie mieliśmy fizycznej możliwości rozwiązania tej zagadki...
Ponadto pokój posiadał jeszcze kilka innych, średniej jakości zagadek. Ostatecznie z godzinnej zabawy wypadło nam około 40 minut - 2 x głowienie się nad niedziałającą zagadką oraz 15 min czekania, aż ktoś z obsługi się zgłosi. W pozostałych 20 minutach udało nam się przejść prawie cały pokój - została nam ostatnia zagadka, jednak pani z obsługi stwierdziła, że nie będzie nam rekompensować jej błędów, niedziałających mechanizmów i straconych 40 minut, choćby 5-cioma minutami na rozwiązanie ostatniej zagadki... Największa frustracja, najgorsza obsługa, jeden ze słabszych pokoi.

Wybrałem się do tego escape roomu z żoną, która nigdy nie była w takim miejscu.

Byliśmy tylko we dwoje i udało nam się wyjść w 70 min. (dziękujemy Pani z obsługi, że nam przeciągnęła końcówkę bo nie było po nas nikogo.)

Akcja dzieje się w jednym pokoju i naszym zadaniem jest odnalezienie antidotum, które uratuje świat.

Wystrój pokoju skromny ale ma swój klimat, czasy I wojny światowej, w czasie której wcielamy się w szpiegów. Dekoracje militarne, ciekawe.

Zagadki to głównie szyfry i kody, kilka kłódek, klika innych fajnych mechanizmów. Pokój nie taki oczywisty i choć zagadki wydają się proste to czasem trzeba poszukać drugiego dna.

Polecam na pierwszą wizytę w escape room żeby ogólnie poczuć klimat i złapać zajawkę.

Tego dnia wybraliśmy się do Rzeszowa wyjątkowo w 2 osoby, odwiedziliśmy 4 pokoje firmy WydostanSie Escape Rooms.

1/4
Wystrój adekwatny do tematyki. Pokój starego typu, sporo kłódek i rozwiązań mechanicznych.
Zagadki liniowe, logiczne i przemyślane, ale bez jakichś fajerwerków. Ciekawy sposób komunikacji z mistrzem gry.
Jako fani ER, miło spędziliśmy czas.
Pani z obsługi bardzo miła i elokwentna.

Wystrój pokoju dość surowy, aczkolwiek adekwatny do klimatu samego pokoju, zagadek jest sporo i są ciekawe, logiczne w rozwiązywaniu. Pani z obsługi bardzo miła, ciekawe wprowadzenie w fabule gry.
Data 06.09

Nadszedł czas na Podkarpacie. W końcu, po wielu nieudanych próbach zebrania ekipy i zgrania terminów udało nam się wyjechać. Cel - Rzeszów. Wyjechaliśmy wcześnie rano, aby pozwiedzać i pooglądać jak najwięcej... oczywiście ER :p

Pierwszym punktem na mapie była firma Lock Ness Strefa Zagadek. Właściciel przyjął nas bardzo życzliwie i z uśmiechem na twarzy, choć gdyby nie my to mógłby jeszcze spać spokojnie (bo kto normalny wstaje do pracy po 8 w sobotę? :)), więc jeszcze raz bardzo dziękujemy.

Na rozgrzewkę postanowiliśmy uratować świat. Pokój umeblowany jest dość skromnie, ale klimatycznie. Atmosfera jest zachowana nie tylko przez wystrój i rekwizyty, ale również dźwięki, które towarzyszą nam w czasie zabawy. Zagadki zróżnicowane, wszystkie związane z tematyką pokoju. Trudność określam jako średnią. Najgorzej było nam ruszyć z miejsca, potem - mając świadomość, że losy świata (jego istnienie lub zagłada) są w naszych rękach - poszło już znacznie szybciej.

Ps. I oczywiście plus za niestandardowy, dobrze dopasowany do tamtejszych czasów sposób komunikowania się!

Bardzo dobry ER! Zagadki różnorodne, klimat oddany nie tylko przez wystrój ale też przez dźwięki. Byliśmy w 4 osoby. Było na tyle zadań że można było podzielić się na mniejsze grupy. Oryginalny sposób komunikowania się z MG ?.
MG super! To nasze drugie odwiedziny w tym ER i takie samo wrażenie, że MG lubi to co robi i wie o czym mówi.
Ja osobiście byłam bardziej zachwycona Drakulą (pewno jest to subiektywne) ale oba pokoje w Lock Ness to słusznie w rankingu lockme czołówka rzeszowska.

Po odwiedzeniu jednego z Rzeszowskich pokoi, pełni zapału i nadmiaru czasu postanowiliśmy wybrać się do innego z Escape roomów - Na ratunek ludzkości. Jednak nasz entuzjazm znacząco opadł, gdy zobaczyliśmy wystrój pokoju, który mimo że był adekwatny do tematyki wojennej, to same dekoracje były dość ubogie i nie sprostały naszym oczekiwaniom. Mistrz gry bardzo sympatyczny i pomocny, a sam sposób komunikacji z nim - bardzo ciekawy. Na duży minus, wpłynęło blokowanie się i niepoprawne działanie niektórych mechanizmów i elementów w pokoju. Przy większej ilości osób w miejscu gry robi się tłoczno i nudno. Zagadki również były tematyczne, natomiast naszym zdaniem brakowało w nich liniowości.
Pokój starego typu i nie każdemu się spodoba.

No w taki sposób to na pewno :-)
To drugi odwiedzony przez nas pokój rzeszowskiego Lock Ness w ciągu jednego dnia. U Hrabiego tak nam się spodobało, że postanowiliśmy sprawdzić jakiego jeszcze wroga uda się nam pokonać.
Pokój jest zupełnie inny. I w klimacie i pod względem zagadek. I o ile to pierwsze nie jest zaskakujące porównując obie tematyki, to to drugie przy wielu pokojach tych samych firm nie jest zawsze oczywiste. A tutaj kompletnie inne rozwiązania, zupełnie inne pomysły. Brawo!
Pokój jest starszego typu, więcej jest rozwiązań klasycznych - kłódkowych, chociaż i innych też nie zabraknie. Znowu podkreślam, bo dla mnie akurat to ważna rzecz, wystrój i zagadki współgrają z fabułą, wszystko tu się "klei" .
Mimo, iż pokój oceniany jest na łatwiejszy od Draculi, dla nas osobiście trudność pokoi jest porównywalna.
W trzy osoby dorosłe plus dziesięciolatek poradziliśmy sobie bez problemu, ale z pewnością nie było banalnie.
Obsługa ponownie zasłużyła na duży plus :-)
W efekcie, mimo iż z Trójmiasta do Rzeszowa jest kawałek drogi z niecierpliwością czekamy na obiecaną kolejną odsłonę Lock Ness (zawsze będzie pretekst żeby wyskoczyć w Bieszczady :-D)

Wycieczka do Rzeszowa została zwieńczona dwoma pokojami LOCK NESS. Na pierwszy ogień poszedł ten łatwiejszy. Pokój ma bardzo fajny klimat, wystrój pomaga się wczuć w opowiadaną historię, włącznie ze sposobem kontaktu z prowadzącym, który bardzo pasuje do przedstawianej epoki :) Miły smaczek.
Same zagadki nie należały do super trudnych (zacięliśmy się przy dosłownie ostatniej kłódce przez nasze głupie niedopatrzenie) natomiast wymagały myślenia i samo ich rozwiązywanie dawało dużo satysfakcji.
Widać, że oba pokoje robione są z pasją. Prowadzący jest bardzo sympatyczną osobą, widać że mocno zajawioną na taki rodzaj zabawy. Serdecznie pozdrawiamy i chętnie wpadniemy ponownie do planowanego, nowego pokoju zwiedzając następnym razem Podkarpacie. :)

Bardzo mi przykro jest to pisać, ale pokój nie spełnił żadnych oczekiwań. Dlaczego ? Pani przedstawiająca pokój zrobiła to w sposób taki że grupa z która była nic nie wiedziała. Pomyliła kłódki do pokoju gdyż jedna z przedstawionych przez panią kłódek się nie znalazła. Zabrakło nam czasu gdyż zagadki są za mało logiczne i trzeba spędzić nad nimi dużo czasu. No niestety nie :(