Wyjątkowa komnata stworzona już w XIX wieku dla tamtejszych gości, dziś odrestaurowana. Serdecznie zapraszamy wszystkich śmiałków, którzy chcą poczuć się jak...
[більше].
люди.діапазон
час роботи.хв
Анотація
досвідчений
83 відгуки
Польща: n-те місце
Мошна: n-те місце
7
.9
7,9/10
Обслуговування клієнтів:
8,7/10
Інтер'єр:
8,2/10
Складність на думку гравців:
Жорсткий
Кількість відгуків:
83
Kurczę... jak tu napisać rzetelną recenzję pokoju, którego nie udało się ukończyć? Nie jest łatwo, ale spróbuję, bo można wygrać i mieć uczucie niedosytu, można przegrać i mimo to być zadowolonym, a tutaj...
1. Klimat - przepiękny, bajkowy wręcz, magiczny zamek w Mosznej skłaniał ku przygotowaniu magicznego pokoju, tymczasem... trafiliśmy na jakąś omszałą leśną polanę, która jednocześnie trochę kojarzyła się z przejściem do Narnii, a trochę z drugą stroną lustra... Niby klimat jest, ale jakoś tak kompletnie nie związany z samym miejscem, w którym jesteśmy. A [spojler] to już kompletne nieporozumienie, nie dość, że klimat znika, to jeszcze ten brud... Generalnie rozumiem, że nie jesteśmy w sali operacyjnej, gdzie wymagana jest sterylność, ale przydałoby się chociaż trochę posprzątać, by zabawy nie psuły rozmyślania "jak tu się nie pobrudzić" (bo to co naprawdę myślimy nie przejdzie przez cenzurę). :P
2. Obsługa - chłopak w sumie sympatyczny, uraczył nas interesującą ciekawostką w drodze do komnaty, ale im dalej w las tym więcej drzew. Zacznę od tego, że umówieni byliśmy na godzinę 15:40 (potwierdzone SMS'em) tymczasem o 15:15 obsługa poszukiwała nas, bo wejście "ponoć" miało być o 15:20. W efekcie obiad kończyliśmy w pośpiechu byle jak najszybciej przybyć na miejsce i już nerwowość się niepotrzebna wkradła. Później dowiedzieliśmy się (to w sumie standard), że jeśli czegoś nie można podnieść/otworzyć gdyż jest przytwierdzone to znaczy, że tego elementu nie mamy ruszać. Sęk w tym, że na koniec okazało się, że jedną z takich rzeczy trzeba było niemal rozkręcić, by przejść do kolejnego elementu. W tym momencie zostaliśmy po raz pierwszy wprowadzeni w błąd. Kolejna przykrość to niemal 10 minut przeszukiwania miejsca, które nie było sprzątane chyba od jesieni zeszłego roku, a gdy w końcu zdecydowaliśmy się zmarnować jedną z podpowiedzi usłyszeliśmy "tam nic nie ma"... A teraz najlepsze - na koniec pan oznajmił nam, że właśnie TAM powinien być jeden z poszukiwanych przez nas elementów. To zdecydowanie przelało czarę goryczy. W tej sytuacji fakt, że jedna z zagadek mimo poprawnego użycia dostępnych elementów nie pokazała nam rozwiązania to naprawdę drobiazg (dowiedzieliśmy się tylko że "czasami faktycznie to bardzo słabo widać"). W ogóle można było odnieść wrażenie, że obsługa pokoju mimo zapewnienia, że wszystko słyszy, kompletnie nie orientowała się na jakim jesteśmy etapie i w czym trzeba nam pomóc (gdy już zdecydowaliśmy się z pomocy skorzystać).
3. Zagadki - bardzo nierówny poziom, ale to akurat nie jest wadą. Niektóre są banalne, inne naprawdę wymagają pogłówkowania. Generalnie każda do rozpracowania po krótszej lub dłuższej chwili... gdyby w ogóle dostało się szansę jej rozpracowania (o czym sporo napisałem wyżej). Mój zachwyt wzbudziło [spojler]. :D Bardzo spodobały mi się także 2 czy 3 inne pomysły, a reszta po prostu była.
Ogólnie - nie żałuję samego pobytu, ale oczekiwania były zdecydowanie większe. Potencjał może nie zmarnowany, ale na pewno nie w pełni wykorzystany.
Witamy!
Przede wszystkim jest nam bardzo przykro, że jesteście Państwo niezadowoleni z pobytu w Komnacie Tajemnic do tego stopnia, że postanowiliście wystawić aż dwa negatywne komentarze z jednej wizyty.
Bardzo poważnie potraktowaliśmy sprawę. Jest to jedna z nielicznych krytycznych uwag w stosunku do naszego pokoju. Biorąc pod uwagę to, że aktualnie Komnatę Tajemnic obsługuje nowy animator, którego cały czas jeszcze szkolimy - zgodzimy się z niektórymi Państwa zarzutami. Jednocześnie uważamy, że niektóre Państwa uwagi są przesadzone. Przede wszystkim temat czystości w Komnacie Tajemnic, który dość brutalnie Państwo skomentowaliście: Komnata jest stylizowana na stary pokój, jest tutaj dużo elementów leśnych jak mech czy bluszcz, dlatego też niełatwo utrzymać pokój z taką scenografią sterylnie czysty. Dotychczas uczestnicy chwalili nas za użycie naturalnych rozwiązań scenograficznych i nigdy nikomu nie przeszkadzało to, że występuje tu trochę kurzu (zdecydowanie nie jest tak tragicznie jak to Państwo ujęliście w swych dosadnych komentarzach).
Nie zgodzimy się także z zarzutem w stronę naszego animatora, który według Państwa, nie wiedział w którym momencie gry się Państwo znajdujecie. Szkolimy animatorów, aby przed udzieleniem podpowiedzi zadawali właśnie takie kurtuazyjne pytania: W czym mogę Państwu pomóc?; Z czym macie Państwo problem?. Nigdy nie wiadomo do której zagadki grupa chce uzyskać odpowiedź, często, prosząc o podpowiedź, uczestnicy zastanawiają się nad kilkoma zagadkami naraz, a bezpośrednia podpowiedź animatora: Zróbcie TO i TO z lusterkiem; Otwórzcie TO używając TEGO niejednej grupie zepsułaby grę(nasz scenariusz nie jest liniowy). Nie wspominając już o tym, że animator unika dawania bezpośrednich odpowiedzi na zagadki, a stara się dwoma zdaniami naprowadzić grupę w prawidłowe miejsce, aby nie pozbawić grupy radości samodzielnego rozwiązania zagadki. Zaręczamy w 100%, że animator miał Państwa cały czas na "podglądzie".
Kończąc, pomimo, iż nie zgadzamy się z większością Państwa zarzutów- bierzemy Państwa komentarze na poważnie i jest nam niezmiernie przykro, że nie byli Państwo zadowoleni z pobytu u nas.
Wiatru w żaglach! Życzymy powodzenia w dalszych przygodach!
Malowniczy zamek, niczym z bajki, wyrastający pośrodku niczego, z mnóstwem legend i pogłosek. Jedna z nich głosi, że na zamku znajdowała się Komnata Tajemnic, z zagadkami dla odwiedzających Hrabiego. I oto wchodzimy do współczesnej "Komnaty...", która ma cieszyć turystów.
Ogromne podekscytowanie psuje już na samym początku godzina wejścia. Właściciel wprowadza nas w błąd - podaje błędną godzinę, przez co, choć myślimy, że mamy jeszcze pół godziny, zaalarmowani telefonem pędzimy na wieżę, w której jest zlokalizowany pokój. Wita nas Mistrz Gry, który ma nas wprowadzić w klimat. I tu już zaczynamy mieć wątpliwości, co się dzieje. Wejście do komnaty sprawia, że głupieję jeszcze bardziej. Oto coś na wzór Szalonego Kapelusznika i domku Hagrida. Przede wszystkim - paskudnie, ale to paskudnie brudno. I to nie to, że coś się zakurzyło. Tam po prostu nikt nie sprzątał co najmniej od kwartału. Wszystko się lepiło od brudu. No ale trudno - od godziny w budzie nikt nie umarł, jakiś potencjał jest. W toku rozgrywki pojawiają się dwa rewelacyjne momenty - [spojler] (i tym nic nie zdradzam, bo zaskoczenie jest związane z rozwiązaniem jednej z zagadek) i [spojler]. Po prostu rewelacja, świetny pomysł i mega emocje. Ale... zdarzyło nam się utknąć, zmuszeni byliśmy wykorzystać jedną z podpowiedzi (dwóch dozwolonych). Po pierwsze moje zdziwienie budzi fakt, że Mistrz Gry absolutnie nie ma pojęcia, w którym momencie gry się znajdujemy i nie potrafi nas wesprzeć, najpierw wypytuje "z czym mamy problem". Druga rzecz - pytam, co z [spojler]. W odpowiedzi słyszę, że nie mam się tym przejmować, bo [spojler] jest wyłączone z rozgrywki i nic tam nie ma. Więc jedna z osób, która od dobrych kilku minut przeszukiwała [spojler], walcząc z syfem (tak, to już nie brud, a syf) i zdechłymi biedronkami, tracąc mnóstwo sił i czasu, opuszcza [spojler]. Na koniec gry dowiadujemy się od Mistrza, że "tam powinna być taka tabliczka". Dlaczego więc wprowadził nas w błąd, mówiąc, że nic nie ma?! I dlaczego tej tabliczki z ELEMENTEM GRY tam nie było? Bardzo niefajny był też komentarz, gdy nie zadziałał jeden z mechanizmów zagadek, że "no czasem tak się zdarza, że to nie wychodzi". No naprawdę - za to płacimy niemałe pieniądze (bo to jeden z droższych pokoi), by zagadki miały wadliwe mechanizmy i by wprowadzano nas w błąd?
Szkoda, bo miejsce i pomysł dawały szansę na super pokój. Niestety, potencjał nie został wykorzystany. I nawet element DODATKOWY, który jest pewnym novum i wartością dodaną, nie poprawia wrażenia.
Witamy!
Przede wszystkim jest nam bardzo przykro, że jesteście Państwo niezadowoleni z pobytu w Komnacie Tajemnic do tego stopnia, że postanowiliście wystawić aż dwa negatywne komentarze z jednej wizyty.
Bardzo poważnie potraktowaliśmy sprawę. Jest to jedna z nielicznych krytycznych uwag w stosunku do naszego pokoju. Biorąc pod uwagę to, że aktualnie Komnatę Tajemnic obsługuje nowy animator, którego cały czas jeszcze szkolimy - zgodzimy się z niektórymi Państwa zarzutami. Jednocześnie uważamy, że niektóre Państwa uwagi są przesadzone. Przede wszystkim temat czystości w Komnacie Tajemnic, który dość brutalnie Państwo skomentowaliście: Komnata jest stylizowana na stary pokój, jest tutaj dużo elementów leśnych jak mech czy bluszcz, dlatego też niełatwo utrzymać pokój z taką scenografią sterylnie czysty. Dotychczas uczestnicy chwalili nas za użycie naturalnych rozwiązań scenograficznych i nigdy nikomu nie przeszkadzało to, że występuje tu trochę kurzu (zdecydowanie nie jest tak tragicznie jak to Państwo ujęliście w swych dosadnych komentarzach).
Nie zgodzimy się także z zarzutem w stronę naszego animatora, który według Państwa, nie wiedział w którym momencie gry się Państwo znajdujecie. Szkolimy animatorów, aby przed udzieleniem podpowiedzi zadawali właśnie takie kurtuazyjne pytania: W czym mogę Państwu pomóc?; Z czym macie Państwo problem?. Nigdy nie wiadomo do której zagadki grupa chce uzyskać odpowiedź, często, prosząc o podpowiedź, uczestnicy zastanawiają się nad kilkoma zagadkami naraz, a bezpośrednia podpowiedź animatora: Zróbcie TO i TO z lusterkiem; Otwórzcie TO używając TEGO niejednej grupie zepsułaby grę(nasz scenariusz nie jest liniowy). Nie wspominając już o tym, że animator unika dawania bezpośrednich odpowiedzi na zagadki, a stara się dwoma zdaniami naprowadzić grupę w prawidłowe miejsce, aby nie pozbawić grupy radości samodzielnego rozwiązania zagadki. Zaręczamy w 100%, że animator miał Państwa cały czas na "podglądzie".
Kończąc, pomimo, iż nie zgadzamy się z większością Państwa zarzutów- bierzemy Państwa komentarze na poważnie i jest nam niezmiernie przykro, że nie byli Państwo zadowoleni z pobytu u nas.
Wiatru w żaglach! Życzymy powodzenia w dalszych przygodach!
Ten pokój to ciekawy dodatek do zwiedzania Zamku i okolic. Doskonałe miejsce na zamkowej wieży w Pałacu w Mosznej, świetne wprowadzenie i... niesamowicie zmarnowany potencjał tego miejsca. Owszem zagadki ciekawe, kilka niespotykanych rozwiązań, jednak myślę, że właściciele mogliby popracować sporo nad wystrojem tego ER. Scenografia nie dość, że mocno przybrudzona to w dodatku nadgryziona mocnym zębem czasu; przestrzeń poniżej poziomu podłogi - zmarnowana. Brakowało efektu samego 'wychodzenia' z pokoju, co jak dla mnie kłóci się nieco z ideą panującą w Escape Roomach (wchodzisz i wychodzisz w tym samym miejscu). Grupy doświadczone raczej się rozczarują (byliśmy w dwie osoby i po zrobieniu wszystkich zadań dużo poniżej czasu staliśmy jak kłody czekając aż ktoś się zorientuje, że skończyliśmy)... Miejsce raczej do odwiedzenia przy okazji i to ekipom początkującym.
Po wejściu do tego pokoju poczułam się troszkę jak Alicja w krainie czarów. Klimat niesamowicie dobrany do całej scenerii samo wprowadzenie przez KLUCZNIKA jest bardzo fajne. Zagadki są bardzo logiczne a rozwiązania bardzo zmyślne, efekt Wow był więc wszystko czego oczekuje od ER znalazłam w tym Zamku. Polecam każdemu miłośnikowi ER wyprawę do Mosznej .
Wchodząc do komnaty po prostu mnie oszołomiło. Miejsce jest zdecydowanie magiczne. Klimat oddany w 100% wchodzisz i czujesz, że jesteś w Krainie Czarów - do czego są też nawiazania w rozgrywce. Zagadki są trzeba przyznać zróżnicowane. NIektóre łatwe, niektóre trudniejsze, a czasem i bardzo zaskakuje. Trzeba przełamać niektóre przyzwyczajenia z innych eskejpów. POczątkującym grupom może być trudno, ale na pewno będą bawić się świetnie. Nam udało się wyjść przed czasem.
I niestety tutaj kończą się plusy tego pokoju. Mimo tego, ze w wystroju i zagadkach można się zakochać ogromnym minusem, który zniechęcił mnie do tego pokoju była obsługa, która robiła to mieliśmy wrażenie ,,na szybko".
Historia Hrabiego opowiadana nam była na schodach , które jak i posadzka skrzypiały i niestety z historii wiemy 5 przez 10 co pani nie przeszkadzało jej kontynuować nawet po zaalarmowaniu, że niestety jej nie słyszymy.
Zostaliśmy poinformowani, że absolutnie mamy nie próbować odrywać, ściągać, odkręcać czegoś co jest przytwierdzone do sufitu, ściany czy podłogi.
I tu wielki zawód, ponieważ staliśmy z dobre 5 minut przy jednej zagadce po czym prosząc o podpowiedź dostaliśmy nakierowanie , że jednak coś trzeba , że tak powiem rozpracować manualnie.
Uprzedziliśmy Panią, że jeśli będziemy podpowiedź chcieli to sami o nią poprosimy. Jednak pani wchodzi po pół godzinie pytając czy chcemy podpowiedz. Dość zdziwieni odpowiedzieliśmy, że radzimy sobie dobrze i mamy już prawie wszystko co potrzebne.
Pani była zdziwiona wyraźnie. Przyszła za 5 minut powiadomić nas, że zostało nam ich 10.
Koleżanka miała na szczęście zegarek. I zostało nam w ciągu 5 minut odjęte 15?
Gdyby chwile wczesniej nie powiadomiono nas, że zostało nam 30 minut to byśmy zrozumieli , bo każdy jest w końcu tylko człowiekiem.
Nie ma zegara - wiec tu kolejny minus, bo właśnie tak mam wrażenie można się szybciej pozbyć graczy, bo umówieni jesteśmy dosłownie 5 minut po poprzedniej grupie a za nami znów ktoś czeka.
Z pokoju się nie wychodzi - pozostał nam niesmak. Głównie przez to, że Klucznik wszedł nam do pokoju ,,zobaczyć jak idzie". Było dobrze szukaliśmy ostatniego elementu układanki. Przyszedł za chwile. Kazał nam ułożyć wciąż patrząc na ręce i racząc nas tekstem - O mają państwo TO a nie to tego tu nie będzie.
No halo. Chyba to my mamy zgadnąć o co chodzi.
Okazało się, że jedna część hasła jest nieprawidłowa. Niestety przy jej rozwiązywaniu ewidentnie znak zgadzał się z tym, który był w runach, ale okazało się, że to przypadek. Naprowadzenia na właściwe odczytanie zagadki w pokoju niestety nie ma.
Pani zdziwiona, ze już oznajmia nam, że to rekord pokoju. No miło , ale w zamian nie usłyszeliśmy choćby gratulacje, ale zrobiono nam zdjęcie, którego do dziś nie ma na stronie i kazano opuścić pokój mimo tego, że wyrażaliśmy chęć rozmowy z pania usłyszeliśmy tylko - No to pokój, z którego się nie wychodzi i tyle.
Po otrzymaniu zapłaty Klucznik znika szybciej niż światło także jeszcze chwile pobłądziliśmy korytarzami żeby znaleźć wyjście.
Idąc do drugiej części zagadki, która również była ciekawa, pogłókowaliśmy troche dobrze się bawiąc. Trzeba później wysłać sms. Niestety do dziś nikt nam na niego nie odpowiedział, co również było dość niemiłe.
Pokój oceniamy na plus za wygląd i zagadki jednak reszta pozostawia wiele do życzenia i niestety chyba nie poszlibyśmy tam po raz kolejny żeby zostać tak potraktowanym płacą jakby nie patrzeć nie małe pieniądze.