Karaibscy Piraci

Karaibskich piratów mieliśmy odwiedzić już podczas naszej pierwszej wizyty w Zakopanem, wtedy był to najnowszy pokój ESC House, lecz uniemożliwiła nam to usterka nie do usunięcia w krótkim czasie.

Tym razem też myślałem, że się nie uda, bowiem eskejp ten był oznaczony jako modrenizowany, ale akurat trafiliśmy na moment w którym wrócił do kalendarza rezerwacji z czego oczywiście skorzystaliśmy.

Spośród trzech wizyt w tej firmie Piracki pokój jest na pewno najlepiej wykonany jeśli chodzi o wystrój. Zagadkowo jest także ciekawie, niestety nie obyło się bez kilku wpadek. Raz dobrze rozwiązana zagadka nie zadziałała i konieczne było wejście Mistrza Gry w celu wydostania klucza. Kolejnym minusem jest to, że firma zrezygnowała z jednej z zagadek ale pozostawiła w pokoju wskazówki do niej, co bardzo mocno zaburzało całą grę, bowiem nieudolnie próbowaliśmy zmagać się z nią. No ale i tak największym minusem jest ten nieszczęsny system podpowiedzi, przez który o wskazówkę jest bardzo trudno i tak samo jak w Star War nie obyło się bez kilku wizyt Mistrza Gry pod drzwiami z zapytaniem z czym mamy aktualnie problem. Takie coś psuje klimat dość mocno.

Karaibscy Piraci oznaczeni są na LockMe jako pokój dla ekspertów i rzeczywiście łatwo nie jest, zwłaszcza w dwie osoby.

Ocena mogłaby być dużo wyższa gdyby nie te kilka mankamentów jednak uważam, że pokój ma potencjał, niestety średnio wykorzystany.

Odwiedziliśmy ten pokój podczas sierpniowego wyjazdu w góry, w deszczową niedzielę, kiedy nie wyszliśmy w góry. Ot taka alternatywa.

Pierwsze wrażenie - mała poczekalnia, gdzie siedzisz i słyszysz udzielane wskazówki grupie, która jest w pokoju, do którego masz niedługo wejść. Kiepsko. Było jeszcze kilkanaście minut więc wyszliśmy na mały spacer i wróciliśmy.

Wprowadzenie ok, ale pierwsze wrażenie w pokoju: "hmmm... marny ten wystrój". Później było lepiej i nawet zrobiło się klimatycznie. Jednak zawaliły zagadki i obsługa. Okazało się, że część już nie działa albo jeszcze nie działa bo oni to poprawiają.

No ok... zaraz ktoś powie, a bo jesteś z miasta z najlepszymi er to masz wymagania. Prawda mam, ale pozostawienie przez obsługę pewnego elementu w jednej części, podczas gdy był od potrzebny szybciej, aby dostać się do tej części... Prośba o podpowiedź i czekanie na nią przez hmm.. 5 minut i najpierw pytanie mistrza gry co już zrobiliśmy. A w sumie to mistrzów (były 3 osoby) bo kto inny nas wprowadzał (pani nr1), kto inny udzielał pierwszej podpowiedzi (pani nr 2), kto inny drugiej podpowiedzi (chyba pani nr 1) i kto inny nas wyprowadzał (pan). Z wyprowadzaniem też było "fajnie". Niby zrobiliśmy wszystko, ale nic nie się nie dzieje. Rozglądamy się bo może coś przegapiliśmy, a tu po kilku minutach wchodzi pan i oznajmia, że my skończyliśmy, tylko w [spoiler] przepaliły się światełka. I pytania pana o to jak zrobiliśmy niektóre zagadki bo on nie widział. Co więcej, nie znał pewnego elementu zagadki: mówimy, że coś tam jest i trzeba było coś z czymś połączyć... tak? - popatrzył - a no faktycznie. Chyba sam nie przeszedł tego pokoju?

Być może wady te wynikają z faktu, że w jednym czasie było kilka grup, a mistrzów 3 i jeden komputer. Domyślam się zatem, że obraz był podzielony na kilka kamer, a mistrzowie musieli posprzątać pokoje po wyjściu rożnych grup w rożnym czasie. Może wypadałoby zatrudnić więcej osób i przerobić nieco poczekalnię?

Pomysł fajny, niektóre zagadki bardzo fajne, ale całość psuły te niedoróbki.

Wchodząc do tego escape room już miałem nieco złe przeczucia. Poczekalnia służyła jednocześnie jako miejsce z którego udzielano podpowiedzi. Przez co można sobie zniszczyć częściowo zabawę słysząc podpowiedzi jakie są udzielane innym grupom. Jest to szczególnie nieprzychylne z faktem iż rozpoczęcie gry potrafi się spóźniać tak jak w naszym przypadku (o 10 min, mimo iż przyszliśmy 10 min przed czasem). Sami mistrzowie gry starali się jak najszybciej wprowadzić nas do pokoju, aczkolwiek po prostu nie mieli czasu, stanowczo było ich za mało.

No, ale weszliśmy do pokoju i był szok, bo malutki gdzie miało być na 6 osób, na szczęście szybko się powiększa, więc jakoś dało się to znieść, aczkolwiek odradzam wchodzenia tam taką wielką grupą.

No, ale w końcu weszliśmy, na początku zagadki są ok, nie ma większego problemu. No, ale problem zaczyna się kiedy nie jest się w stanie znaleźć rozwiązania. Na pierwszą podpowiedź czekaliśmy około 10 min. W tym czasie machaliśmy, krzyczeliśmy wszystko co się dało, ale brak reakcji... Ten problem się powtarzał na szczęście nie były nam zbyt często potrzebne podpowiedzi.

Następnym problemem jaki napotkaliśmy to urządzenia komputerowe. Fajny pomysł, aczkolwiek wykonanie tragiczne. Od pewnego momentu escape room przechodził się sam. Coś pociągniesz coś dotkniesz i nagle okazuje się, że coś się udało zrobić zupełnie przypadkiem... Od połowy rozgrywki pokój przechodził się praktycznie sam, a cała nasza grupa nie wiedziała co się dzieje. Bo znajdujemy jakieś podpowiedzi, a okazuje się, że to wszystko już się zrobiło przypadkiem samo.

Podsumowując pomysł może był ciekawy i są nowe rozwiązania, które mają na prawdę duży potencjał, ale sprawność obiektu i problemy z obsługą nie pozwalają wykorzystać tego potencjału. Dałem ocenę trudności średnią, bo ciężko określić czy pokój był łatwy czy trudny, on po prostu nie działał jak powinien.

Osób z obsługi powinno być przynajmniej o połowę więcej, bo po prostu nie nadążają i to też może być powodem dlaczego wychodzą niesprawności urządzeń.

Temat pokoju zapowiadał fajną przygodę. Niestety, dobre wrażenie szybko znikło. Wprowadzenia do pokoju praktycznie brak, dwa zdania od obsługi już po wejściu do samego pokoju. Brak jakiejkolwiek formy komunikacji ze strony gracza do obsługi wprowadza niepotrzebne zamieszanie i konsternacje. Dopiero kiedy obsługa uzna, że sie utknęło, odzywają sie przez głośniki, więc wychodzi na to, że cała gra jest na podsłuchu, bo wystarczy mówić w przestrzeń, chociaż komunikacja nie jest najłatwiejsza. Kilka mechanizmów jest bardzo topornych i nielogicznych, nie wszystko działa jak trzeba. Plus na pewno za wystrój pokoju. Natomiast rozgrywka bywa irytująca i nielogiczna. Obsługa również pozostawia sporo do życzenia, mlodzi ludzie którzy w ER znaleźli sie chyba przypadkiem. Po wyjściu z pokoju zero rozmowy, tylko krótkie "do widzenia" i nic więcej. Ogólnie, nie polecam.