Sekretna receptura

... to jeden z najgorszych pokoi jakie miałam okazję odwiedzić.

Klimat zerowy. Historia w żaden sposób nie odnosiła się do tego co zastaliśmy w pokoju. Każdy rekwizyt z innej parafii.

Zdecydowanie nie jest to pokój dla 6 osób - zagadki w dużej części liniowe, pomieszczenie małe i w pewnym momencie wchodziliśmy na siebie... Dwie osoby znudzone pod koniec gry już nawet nie uczestniczyły w zabawie, a rozczarowane siedziały i czekały na koniec.

Byliśmy dużą, doświadczoną ekipą, widzieliśmy już różne rozwiązania, ale tutaj odnieśliśmy wrażenie, że ktoś chce z nas zrobić głupków. Dwa elementy nie działały tak jak powinny, choć próbowano nam udowodnić, że jest inaczej, a jedna zagadka, nawet po rozwiązaniu pozostawiała niesmak swojej bezsensowności.

Obsługa wypadła średnio. Przed wejściem do pokoju staliśmy dość długo pod drzwiami z powodu "problemów technicznych" (czyżby tych, które później próbowano zataić?). Komunikacja przez krótkofalówkę, powiedzmy, że "poprawna".

Podsumowując - bardzo średnio, bardzo duży niesmak po wyjściu.

Pokój na początku wydawał się ciekawy. Jednak po chwili pojawiły się myśli: "Jaka jest tematyka tego pokoju?".
Nie ma żadnego powiązania między klimatem a wystrojem (no może poza paroma butelkami w szafce). Wszystko co w nim było, to pozostałości po poprzednim pokoju Podróżnika. Jaki związek z pokojem "Sekretna receptura" ma pokój z 3 czy 4 mapami świata, globusem, kośćmi, lupami itd? No żaden. Wygląda to trochę na akcję typu: Zróbmy coś nowego byle zrobić.
Druga sprawa- kontaktuje się przez krótkofalówkę, tłumaczę o jaką zagadkę mi chodzi, widać mnie przecież na kamerze i widać kto rozmawia i przy czym stoi, a w odpowiedzi słyszę pytanie z prośbą o wytłumaczenie problemu. Wrażenie takie, jakby obsługa w ogóle nie śledziła tego, co robimy i była zupełnie w innym pomieszczeniu.
Zagadki jakoś średnio powiązane ze sobą. Ok, były takie, które w oczywisty sposób można było ze sobą połączyć a problem tkwił w ich rozwiązaniu. Ale połączenie niektórych zagadek, wskazówek i tego gdzie dany kod wpisać, czasem graniczył z cudem i zależał jedynie od szczęścia.
Było minęło, niesmak pozostał, smuci sposób podejścia obsługi do klienta, ale najbardziej boli klimatu, którego nie było nawet w 10%.

Mega średniak ten pokój.

Open the door - spodziewaliśmy się czegoś 'wow'. Bo zawsze tam było 'wow', ale jak widać do czasu.

Klimat? Praktycznie zerowy, dosłownie jeden element można podciągnąć pod tematykę sekretnej receptury.

Jeżeli chodzi o kwestię osób - pokój jest określony na 2-6 osób. Moim zdaniem, określenie pokoju na 6 osób oznacza, że jest w nim co robić - nie tutaj. Pokój typowo liniowy, więc wszyscy musieliśmy się skupiać na jednej zagadce, bo kolejne osoby nie miałyby co robić.

Niektóre zagadki - w ogóle nie są czytelne. Rozumiem, że jedna osoba może nie zrozumieć, ale jeżeli cała nasza 6 osobowa ekipa chodzi po escape roomach w różnych miastach i spotyka się z różnymi typami zagadek, to jesteśmy w stanie coś wspólnie wymyślić.

A najbardziej zirytowało nas niedopracowanie techniczne pokoju. W dwóch przypadkach nam coś nie działało i przez to nie mogliśmy przejść dalej. I nie to, że próbowała to zrobić jedna osoba, bo oczywiście wtedy by można zwalić winę na tego osobnika, ale robi to 4-5 osób po kolei i nic.
Oczywiście, gdy chcemy udowodnić obsłudze, że nie działa - słyszymy 'no przecież działa'. Mieliśmy wrażenie, że wyszliśmy na totalnych idiotów i albo z nami coś jest nie tak, albo obsługa nie wpuściła wcześniej tam grup testowych i tylko ona zna tajniki rozwiązań tych zagadek.

W porównaniu do reszty pokoi w 'open the door' - ten wypada słabiutko. Nie polecamy, byliśmy mocno zawiedzeni.

Poziom trudności: Średni - niektóre zagadki były łatwiejsze, nad niektórymi trzeba było się odrobinę mocniej zastanowić. Niestety czasami połączenie kodu z kłódką lub sejfem było na zasadzie chybił trafił. Mamy kody i wpisujemy je gdziekolwiek, może trafimy.

Klimat: Pokój bardzo mało klimatyczny. Z tematyki sekretnej receptury rozpoznałam tylko jeden element. Reszta była związana z podróżami, krajami azjatyckimi. Po chwili zapomniałam jaka jest tematyka pokoju.

Obsługa: Ogólnie rzecz biorą w porządku lecz bardzo zasmuciło nas podejście do klienta: skończył się czas, wytadacie. Do zakończenia pokoju zostały nam 2 zagadki i potrzebowaliśmy małej podpowiedzi i 5 dodatkowych minut. Rozumiem, gdyby kolejna grupa czekała, tutaj tak nie było. W innych escape roomach bardzo często czytałam i słyszałam, że przedłużali czas nawet 30 min aby klient mógł wyjść (jeżeli nie kolidowało to z kolejnym klientem) i czuć satysfakcję z dotarcia do końca.
Dodatkowo przy zapytaniu o podpowiedź prowadzące nie wiedziały co zrobiliśmy a co nie.

Warto odwiedzić ten pokój. Pracownicy narzucili dobry poziom dla graczy. Nowy, warty polecenia pokój. Nowe rodzaje zagadek, które pogłębiają wiedze na temat kombinacji i ukladu zagadek.