Paweł P. 8

Nie lubię pokojów, których przechodzenie sprowadza się do ciągłego zadawania pytania "Do której kłódki pasuje ten kod?".

To był taki pokój.

Jest też w pokoju jeden mechanizm, który ewidentnie nie jest intuicyjny. Jest tak bardzo nieintuicyjny, że notorycznie dochodzi do podniszczania pokoju. Twórcy wolą widocznie wchodzić do pokoju, wybijać z i tak już nieklimatycznej gry i upominać graczy, niż wymyślić bardziej logiczne rozwiązanie. Co kto lubi. Wnosząc po trudnościach jakie sprawia nawet to właściwe rozwiązanie (nie wpadnięcie na nie, a samo wykonanie czynności) stwierdzam, że wina nie leży po stronie grających.

Gospodarz wprowadzający w historie był miły, a same historie ciekawe. Szkoda, że sprawność opowiadania, nie przenosi się na wykonanie pokoju.

Zaczyna się dziwnie, od wstawki fabularnej, która nie jest ani za bardzo chwytliwa, ani nic nie tłumaczy, a przede wszystkim jest za długa. W naszym pokoju zabrakło też fragmentu zagadki, rezerwacji dokonaliśmy spontanicznie, więc możliwe, że przygotowywany był pod presją czasu i coś nie zostało dopilnowane. Jeden z zamków otworzył się częściowo po wpisaniu niewłaściwego kodu, drugi ustąpił po ręcznych manipulacjach (czego dokonaliśmy sądząc, że skoro coś sie otworzyło, to mamy właściwy kod). Inny zamek rozwiązany metodą prób i błędów (dziewczynie z ekipy się nudziło, więc kombinowała i otworzyła, a nie zajęło jej to długo). Ostatecznie wyszliśmy omijajac kilka rzeczy i posługując się niewłaściwymi kodami, co raczej nie powinno być możliwe. Pan z obsługi wydawał się mieć do nas żal za element, którego nie mogliśmy znaleźć. Bardzo dużo kłódek, dwa ciekawe mechanizmy. Jeśli nazwa pokoju ma się kojarzyć z serią horrorów gore, to ja nie widzę związku. Raczej bez szału.