ohhhomer

"Escape room dla programistów" - to hasło albo natychmiastowo przykuwa Twoją uwagę, albo zupełnie do Ciebie nie trafia. Jeśli jesteś w tej pierwszej grupie to koniecznie odwiedź HexIT.

Niesamowicie cieszy mnie fakt, że escape roomy robią się coraz ciekawsze, twórcy przerzucają się pomysłami, jest w czym wybierać, a HexIt to chyba najlepszy przykład tego, że warto kombinować z formą.

Trzeba zacząć od tego, że jeśli nie ma się choćby podstawowej wiedzy z dziedzin informatycznych to lepiej nie porywać się z motyką na słońce. Natomiast jeśli uwielbiasz escape roomy, a do tego jesteś programistą, to nawet się nie zastanawiaj - ten pokój naprawdę warto odwiedzić!

HexIT odwiedziłam wraz z trójką chłopaków, z którymi studiuję informatykę. Wszyscy uwielbiamy escape roomy, byliśmy więc niesamowicie ciekawi co zobaczymy po zamknięciu w pokoju. Wraz z ekscytacją pojawiły się również oczekiwania, a nawet wątpliwości - "czy to na pewno może być dobrze zrobione?".
Tak, jak najbardziej.

Od samego wejścia do pokoju byliśmy pod wrażeniem. Wystrój genialny, wszystko wygląda autentycznie i jest solidne. Widać, że zajął się tym ktoś, komu zależało na efekcie końcowym. Tak samo jak wystrój, a może nawet bardziej podobał nam się sposób w jaki poprowadzona była gra - wszystko zrobione z niesamowitą rzetelnością. Przy tej ilości elektroniki to aż zaskakujące, że nic się nie sypnęło ;)

Fabuła nie jest skomplikowana. Cel jest jasny, wiadomo do czego dążyć, wszystko jest logicznie połączone. Rozwiązywanie zagadek było przyjemnością, nie były one szczególnie łatwe, ale na szczęście daliśmy radę i nie potrzebowaliśmy żadnej podpowiedzi. Należy jednak pamiętać, że escape room, nawet ten programistyczny to nadal escape room - do rozwiązania zagadek nie wystarczy samo klepanie w klawiaturę. Potrzebna jest kreatywność, a pomocne z pewnością okaże się także jakieś doświadczenie z innych pokoi.

Szczerze polecam!

Pokój przygotowany bardzo starannie, wystrój dopracowany. Twórcy zadbali o szczegóły, o których sami byśmy nie pomyśleli. Wszystko ze sobą współgrało, a co najważniejsze część tego wystroju to nie tylko bezużyteczne ozdoby, a elementy biorące udział w grze.
Najbardziej zaskoczyła mnie chyba ilość zadań do zrobienia, jest ich cała masa! Do tego po raz pierwszy spotkaliśmy się z takimi rodzajami zagadek. Bardzo nietypowe, ciekawie przygotowane, angażują nie tylko umysłowo ale też manualnie, co jest ogromnym plusem. My wybraliśmy się we dwójkę, ale większa grupa z pewnością też nie będzie się nudzić, jest co robić!
Zagadki może nie są trudne, ale wymagają spostrzegawczości i umiejętności łączenia wielu faktów. Historia nie jest zawiła, ale dzięki temu łatwo wciąga, bawi i nie przytłacza.
Myślę, że nie jest dobrym pomysłem, by wybrać ten pokój, jeśli wcześniej w żadnym się nie było, natomiast zdecydowanie polecam go dla osób, które już kilka ER odwiedziły. Wtedy śmiało bierzcie ze sobą kogoś nowego - na pewno mu się spodoba i chętnie zacznie chodzić do kolejnych pokoi.
Warto też wspomnieć o obsłudze, bo było nam bardzo miło porozmawiać chwilkę po wyjściu z pokoju. Fajnie odwiedzać miejsca tworzone przez tak otwartych i pozytywnych ludzi z dystansem do siebie.
Zdecydowanie polecam!

Pokój był niesamowicie spójny, klimat bardzo nam pasował, a zagadki świetnie z nim współgrały. Warto się wybrać chociażby właśnie dla tej atmosfery, rodem z filmu sf.

Pokój odwiedziliśmy we dwójkę. Wyszliśmy o czasie, samo rozwiązywanie zagadek było przyjemnością, nie natknęliśmy się na żadne zadanie, które sprawiłoby nam jakieś niemiłe problemy.
Doceniliśmy zwłaszcza symulator komputera pokładowego, który angażował nas do rozwiązywania zagadek, pozwalał śledzić postępy w grze i dodawał jej realizmu.

Jedyne czym się zawiedliśmy to niewielka ilość obiecywanych w opisie "zagadek angażujących manualnie". Szkoda, był to główny powód, dla którego wybraliśmy właśnie ten pokój.
Mimo to fajnie spędziliśmy czas. Polecam szczególnie osobom, które dopiero zaczynają z escape roomami.

Dom Śmierci odwiedziliśmy we czwórkę. Wcześniej dwoje z nas odwiedziło 1 ER, dla reszty była to pierwsza tego typu przygoda. Pomimo tego, że poszliśmy tam jako amatorzy, bawiliśmy się świetnie!

To, co wyróżnia Dom Śmierci od innych pokoi na lockme to przede wszystkim to, że nie jest on "tylko" pokojem. Przestrzeń jaką mieliśmy do dyspozycji była ogromna. Z pewnością wpłynęło to na realizm historii. Działka, dom, swoboda i my, zostawieni sami sobie i próbujący poznać historię osób, które były w tym domu przed nami...

Cel wizyty, który podany jest zresztą w opisie powyżej, towarzyszył nam od samego przekroczenia bramy. Mieliśmy poznać mroczną tajemnicę kryjącą się za zniknięciem grupy studentów. I prawdopodobnie właśnie to popychało nas do rozwiązywania kolejnych zagadek, odkrywania nowych zakamarków i przezwyciężania własnych lęków. To ostatnie zapewniło niezapomniane przeżycia, o których teraz, siedząc przed komputerem opowiada się z uśmiechem, ale wtedy z pewnością przerażenie komplikowało płynne rozwiązywanie zagadek. A co do zagadek: dobrze zrobione, często nietypowe, bardzo ciekawe, byliśmy naprawdę zachwyceni pomysłowością autorów. Dajcie się zaskoczyć - warto!

Tam po prostu wszystko współgrało! Oklaski dla właścicieli, niesamowita staranność i obeznanie w temacie ER. Klimat długo się na nas utrzymywał, dziękujemy! A wszystkim szukającym odpowiedzi na pytanie jaki pokój wybrać - nie wybierajcie pokoju, odwiedźcie Dom Śmierci!