JediPrzemo

Zachęceni tematyką pokoju postanowiliśmy go odwiedzić, będąc akurat w Łodzi. Wystrój jest bardzo klimatyczny i w wielu miejscach nawiązuje do kultowego filmu, choć w pewnych miejscach widać już pewne zużycie dekoracji. Osoby znające trylogię Wachowskich znajdą tu wiele smaczków i to jeszcze przed wejściem do samego pokoju.

Zagadki są dość rozmaite, choć w większości sprowadzają się do szukania odpowiednich szyfrów do kłódek. Tym razem nie obyło się bez kilku podpowiedzi, ponieważ zdarzyło nam się utknąć w paru miejscach, które okazały się jednak dość oczywiste. Możemy to zrzucić na karb zmęczenia całym dniem, ponieważ nie był to najtrudniejszy ER w jakim byliśmy. Ostatecznie wyszliśmy jakieś 6 minut po czasie.

Obsługa bardzo miła i pomocna. Nie narzucano się z podpowiedziami dając nam czas na samodzielne rozwiązanie zagadek, a na koniec był jeszcze czas na ich omówienie i pamiątkowe zdjęcie.

Zacznę od tego, że dzięki swojej lokalizacji ten ER nabiera niesamowitego klimatu. Choć na początku możemy odnieść wrażenie, ze znajdujemy się w zwykłej piwnicy, to po wszystkim zwrócono nam uwagę na kilka elementów, które rzeczywiście stanowiły wyposażenie bunkra przeciwatomowego! Robi wrażenie! Reszta wystroju dotycząca stricte pokoju skutecznie buduje klimat więzienia, co na pewno zwiększa immersję w trakcie gry.

Zagadki są dość zróżnicowane: znajdziemy tu parę kłódek, trochę elektroniki oraz kilka elementów zręcznościowych i wymagających spostrzegawczości. Ostatnia zagadka była dość wymagająca i niektórych może frustrować, ale jakoś daliśmy radę. Same w sobie łamigłówki nie były najtrudniejsze, ale nieraz samo ich rozwiązanie potrafiło sprawić trochę kłopotów. W pokoju byliśmy w 4 osoby i myślę, że to maksymalny skład, jaki powinien grać. Więcej osób będzie miało problem z miejscem oraz zagadkami dla siebie. Udało nam się wyjść bez podpowiedzi około 5 minut przed końcem gry.

Obsługa bardzo miła i po wszystkim przegadaliśmy jeszcze pół godziny. Polecam

Lokator to ciekawy pokój, w którym pomimo 90 minut nie mamy czasu na nudę, zwłaszcza w składzie dwuosobowym. Elektroniki nie ma tu zbyt wiele, choć jest jej zdecydowanie więcej niż w Kryjówce Hobbita. Wystrój wzbudził we mnie mieszane uczucia: z jednej strony faktycznie pokój przypomina mieszkanie sfrustrowanego pana Teofila, a z drugiej ilość płyt OSB przytłaczała. Gdyby były chociaż pomalowane to efekt byłby całkiem inny, a tak to czasem mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się w niewykończonym mieszkaniu.

Byłem pozytywnie zaskoczony zarówno ilością, jak i różnorodnością zagadek, choć czuć było dominację kłódek. Niestety, jedna z łamigłówek musiała zostać przez nas rozwiązana poprzez otwarcie kłódki technicznej, ponieważ przez swoje wykonanie nie dało się jej w tej sytuacji ukończyć normalnie. Z przykrością muszę stwierdzić, że obsługa zbagatelizowała ten problem, więc jeśli ktoś będzie mieć takiego pecha, jak my to sytuacja się powtórzy. Poziom trudności nie był wysoki, choć zdarzyło nam się parę razy utknąć i skorzystać z podpowiedzi. Z ER wyszliśmy 5 minut przed czasem.

Ogólnie polecam, ponieważ można się tutaj naprawdę dobrze bawić, ale ocena byłaby wyższa, gdyby trochę podrasowano sam wygląd.

Kryjówka Hobbita to pokój, po którym widać, że na rynku istnieje od kilku lat: cała masa kłódek i niewiele elektroniki, a do tego w pewnych miejscach widoczne zużycie dekoracji. Klimatycznie jesteśmy całkiem wiarygodnie przeniesieni w sam środek lasu, ale nie ma się co oszukiwać, że inspirowano się książkami Tolkiena. Nawiązań do Śródziemia znaleźliśmy w sumie cztery ale stanowiły bardziej mrugnięcie okiem niż faktyczne wprowadzenie w klimat. Nam to nie przeszkadzało, ale jeśli ktoś przyjdzie nastawiony na Shire, to może się rozczarować. Warto dodać, że w pokoju szybko zrobi się duszno i gorąco, a postawiony wiatrak niespecjalnie poprawia sytuację.

Zagadki starają się być urozmaicone, ale w przeważającej większości szukamy po prostu szyfrów do kolejnych kłódek. Łamigłówki nie należą do specjalnie trudnych, ale przy kilku z nich można się całkiem zawiesić. W pokoju byliśmy w dwie osoby i myślę, że lepszym rozwiązaniem byłoby trio, ponieważ zagadek jest tyle, że każdy będzie mieć coś do roboty. Ostatecznie wyszliśmy minutę po czasie i nie obyło się bez kilku podpowiedzi.

Obsługa była sympatyczna i znalazła czas na omówienie zagadek, ale odnieśliśmy wrażenie, że z rzadka tylko obserwowano nasze postępy, ponieważ często przy proszeniu o podpowiedź musieliśmy opisywać co już zrobiliśmy i czego konkretnie nam brakuje.

Tajemnicza komnata to pokój czerpiący garściami z Harry'ego Pottera, zatem każdy fan serii znajdzie w nim sporo smaczków. Wystrój był jak najbardziej w porządku, choć miałem lekkie uczucie niewykorzystanej przestrzeni. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

Zagadki są różnorodne i choć dominują wśród nich kłódki oraz szyfry to znajdziemy również elementy wymagające spostrzegawczości i zręczności. Pokój jest dość liniowy i choć przestrzeń sprzyja rozdzielaniu się i szukaniu rozwiązań, to jednak będziemy się przeważnie koncentrować na jednej łamigłówce na raz. Zagadki nie były specjalnie trudne, aczkolwiek niektóre stanowiły pewne wyzwanie. Był to nasz pierwszy pokój, z którego wyszliśmy bez wzięcia żadnej wskazówki z zapasem 5 minut.

Przesymaptyczna obsługa wprowadziła nas w klimat pokoju i znalazła również czas na chwilę rozmowy po ucieczce, mimo, że zbliżali się następni klienci. Polecam głównie fanom Pottera oraz osobom, które nie mają na koncie zbyt wielu ER!

Bardzo klimatyczny pokój, w którym można się poczuć jak w prawdziwym laboratorium. Nie jest on typowym escape roomem, ponieważ naszym głównym celem jest osiągnięcie w wyznaczonym czasie trzech celów, ale taka odmiana jest, jak najbardziej na plus. Wystrój bardzo dobrze pozwala poczuć klimat- znajdziemy tu sporo sprzętu laboratoryjnego, a rezultaty naszych działań widzimy niemal od razu i to w efektowny sposób, ponieważ pokój napakowano elektroniką!

Zagadki są rozmaite: jest kilka szyfrów oraz kluczy, ale też spostrzegawczość i element zręcznościowy. Ponieważ pokój nie jest liniowy i kilka zagadek można rozwiązywać jednocześnie, to można się do niego wybrać większą grupą. My zdecydowaliśmy na duet i mieliśmy pełne ręce roboty, choć poszło nam całkiem sprawnie. Mars skolonizowaliśmy z zapasem około 10 minut i dwiema podpowiedziami, które wzięliśmy tak naprawdę, bo zaaferowani postępami nie zauważyliśmy oczywistych rzeczy.

Obsługa nie narzucała się z podpowiedziami dając nam czas na rozwikłanie zagadek we własnym zakresie, a po wszystkim jeszcze długo mogliśmy porozmawiać o pokojach. Polecam!

"Złoto nazistów" to starannie wykonany pokój. Należy docenić pracę włożoną w przygotowanie wystroju, ponieważ po wejściu faktycznie możemy się poczuć jak w niemieckim bunkrze. Elementy wyposażenia, podłoga, ściany faktycznie sprawiają wrażenie, jakby nie były używane od 70 lat i zostały opuszczone w pośpiechu. Klimat rzeczywiście można było poczuć, zwłaszcza, że sporo zagadek było na tyle interaktywnych i miejscami byliśmy niemal przenoszeni w tamte czasy.

Zagadki są różnorodne- twórcy starają się jak najbardziej urozmaicić czas spędzony w ER, ponieważ w całym pomieszczeniu znalazła się tylko jedna kłódka. Warto wspomnieć, że pokój nie jest liniowy, zatem każda osoba będzie miała coś do roboty. Nie mogę jednak powiedzieć, że łamigłówki były specjalnie trudne. W sumie musieliśmy tylko raz prosić o podpowiedź, której w zasadzie nawet nie potrzebowaliśmy, ponieważ wystarczyłyby dłuższe oględziny jednego obiektu. Z pokoju wyszliśmy co najmniej 15 minut przed czasem, ale bawiliśmy się naprawdę dobrze. Jest to pokój łatwy/średni, w sam raz na nieco luźniejszy wieczór. W tym ER byliśmy w dwie osoby, ale myślę, że mniej doświadczone grupy mogą spokojnie iść nawet w czwórkę i dalej się dobrze bawić- jedynie przy ostatniej zagadce większa liczba osób może przeszkadzać.

Obsługa była bardzo miła. Do pokoju zostaliśmy klimatycznie wprowadzeni przez jednego pana, którego jednak zastąpiła wkrótce pani Nikola, z którą mogliśmy po wszystkim omówić wszystkie zagadki i wymienić wrażenia.

Musze przyznać, że mało kiedy byłem pod tak wielkim wrażeniem jeśli chodzi o wykonanie pokoju. Po prostu WOW! Metrażowo nie jest wielki, ale naprawdę można się poczuć jak w prawdziwym pociągu! Klimatu jest tutaj pełno i pomimo wybrania zwykłej wersji, to emocji naprawdę nie brakowało. Pod wrażeniem byłem ile zagadek można zmieścić na tak niewielkiej przestrzeni, ale tu pojawia się również minus. My byliśmy w dwie osoby i uważam, że przy trzech byłby już problem z miejscem, zatem nie wybierajcie się w większym składzie.

Obsługa bardzo miła i chętnie omówiono z nami zagadki w pokoju. Bardzo klimatycznie podawano nam również podpowiedzi, co jest dużym plusem!

Zagadki dość nieliniowe i czasami wręcz nieoczywiste. Może byliśmy już zmęczeni, ponieważ był to kolejny ER tego dnia, ale trochę musieliśmy się namyśleć, a i nie obyło się bez podpowiedzi. Znajdzie się tu trochę kłódek, ale również sporo nieszablonowych pomysłów wraz z bezpośrednią interakcją z klimatem pokoju. Emocje gwarantowane! Polecam!

Pokój odwiedziliśmy w dwie osoby i wydaje mi się, ze nie ma sensu wybierać się w większym składzie niż trio, ponieważ ilość zagadek i specyfika pomieszczenia premiują raczej mniejsze grupy. Wystrój jest bardzo tematyczny i faktycznie można się poczuć jak w bankowym skarbcu. Zagadki są rozmaite, ale najbardziej zapadła nam w pamięć zręcznościowa, która w pewnym momencie stawała się zwyczajnie męcząca. Wymaga niezłego wygimnastykowania i po kolejnej z rzędu próbie miałem wrażenie, że powstała głównie po to, żeby wydłużyć czas gry, ponieważ (pomimo ich skomplikowania) łamigłówek wcale nie ma aż tak dużo.

Obsługa była bardzo miła, przyjemnie nas wprowadziła w klimat, była pomocna przy podpowiadaniu oraz miała czas, żeby po wszystkim jeszcze omówić pokój.

Mimo wszystko polecam, ponieważ był to jeden z lepszych ER dotyczących włamania w jakich byliśmy!

Do pokoju wybraliśmy się w zasadzie spontanicznie: rezerwacja na 1,5h przed wejściem i nie było problemów z wizytą (niektóre ER wymagają rezerwacji dzień przed...). Obsługa bardzo miła i po wszystkim był jeszcze czas żeby porozmawiać i omówić niektóre zagadki. Nie narzucano się z podpowiedziami, chyba, że dochodziło do naprawdę nietypowych sytuacji. Generalnie myślę, ze to jeden z lepszych systemów podpowiadania jakie widziałem. W każdym razie widać było, ze jesteśmy dobrze pilnowani.

Wystrój to pełen profesjonalizm: widać masę pracy włożonej w dekoracje, dzięki czemu klimat jest odczuwalny od samego początku zabawy. Efekty dźwiękowe i świetlne też robią ogromne wrażenie. Samo rozplanowanie pokoju było nietypowe co pozytywnie nas zaskoczyło.

Zagadki są rozmaite: odrobinę kłódek, trochę matematyki, sporo logiki i wykorzystania praktycznie wszystkich zmysłów. Zagadki były dobrze zrobione i logicznie prowadziły jedna do drugiej- wiemy czego szukamy i do czego będzie nam to potrzebne.

W pokoju byliśmy w dwie osoby i wyszliśmy 2,5 minuty po czasie, ponieważ kilka razy stanęliśmy w miejscu. My wybraliśmy wariant mniej horrorowy, co nie było złym pomysłem, ponieważ tyle się dzieje na tej wyspie, że dodatkowych emocji nie potrzebowaliśmy. Myślę, że przy niektórych etapach mógłby być problem z miejscem dla więcej niż trzech osób, więc biorąc pod uwagę złożoność zagadek, to tria są optymalnym składem. Generalnie polecamy! Świetna zabawa i masa klimatu!