ER 1871 Inny Wymiar

Byłam na wielu pokojach i część z nich to horrory, zdarzali się też aktorzy.

Wybierając ten pokój sugerowalismy się oceną i klimatem. Później gdzies przewinęły na się opinie i pomimo to, nie byliśmy nastawieni na taką jazdę bez trzymanki.

Posrani byliśmy przez większość czasu, w życiu nie doświadczylismy takiego klimatu grozy. Pierwszy pokój horror, który nie zajeżdżał tantedą w wystroju i zbudowanym klimacie.

Bywalismy w pokojach zaawansowanych, ale ten okazał się dla nas zbyt trudny, a szkoda, bo mamy niedosyt, że nie udało nam się go ukończyć. Możliwe że ciemność i klimat grozy, zmniejszył umiejętność logicznego myślenia i spełnienia marzeń strzegawczosci.

Od samego wejścia jesteś w grze, co jest wow!

Dla mnie jest to majstersztyk i chętnie wrócę, znowu się pobac.

Fabula, klimat, mistrzowie gry... Wszystko totalny sztos.

Zagatki dla nas mogłyby być bardziej spójne niektóre, a zwłaszcza jedna, która była nieco uszkodzona.

Bez ściemniania, najlepszy pokój w jakim byłam. Pozdrowienia dla Zuzi i Ani i siostry zakonnej.

„Horror” był naszym pierwszym escape roomem, więc wybieraliśmy się bez jakichkolwiek oczekiwań. Już samo wejście do piwnicy budynku wprowadzało nas w odpowiedni nastrój. Pokój urządzony w stylu horroru, ale mimo mrocznego wystroju, niewiele momentów mogło zaskoczyć, więc jeśli szukacie solidnej dawki strachu, to nie tutaj.
Na początku obejrzeliśmy krótki film, który fajnie wprowadził nas w historię pokoju. Pani która nas obsługiwała była bardzo pomocna, szczegółowo nas wprowadziła, wyjaśniła wszelkie niuanse i działanie wszystkich kłódek, które mogliśmy napotkać.
Zagadki były dla nas, jako świeżaków, dość trudne, ale do opanowania, głównie oparte na wyszukiwaniu. Z drobnymi podpowiedziami udało nam się wyjść z pokoju chwilę przed czasem. Dla bardziej doświadczonych uczestników pokój może wydać się zbyt prosty. Minus za jedną otwartą skrzynkę.
Do pokoju mamy wielki sentyment i miło go wspominamy nawet po latach. Z perspektywy czasu widzimy, że pokój ma trochę niewykorzystany potencjał i można by go urozmaicić, ale i tak jest wart odwiedzenia, szczególnie na początku swojej przygody z escape room'ami ;)

Klimat od samego wejścia robi robotę, super wprowadzenie i budowanie nastroju. Do tej pory to najlepsze rozpoczęcie ze wszystkich ER, które do tej pory odwiedziliśmy.
Jeśli ktoś lubi szyfry, klucze i kłódki to coś dla niego. Bywają też momenty, gdzie można się przyczepić bezpieczeństwa, ale nie chcę spojlerować i psuć innym zabawy. Ogólnie polecam!
Niestety część obsługi nadaje się do wymiany od zaraz. Agresją i wymachiwaniem rąk reagują na uwagi gości, po czy wychodzą z fochem. Chcę tylko nadmienić, że goście płacą za zabawę, a nie za pouczanie.
Miła Pani właścicielka, pomimo że bardzo się stara, przez takich pracowników traci klientów. No cóż… na szczęście tego typu rozrywek jest więcej:)

Do babcinego kredensu wybraliśmy się skuszeni bardzo dobrymi opiniami. My mamy niestety lekko mieszane uczucia. Pokój raczej z tych mniejszych i mniej rozbudowanych. Zagadki dosyć trudne, łatwo było się zablokować. Niektóre rozwiązania bardzo ciekawe. Niestety nie wszystko zadziałało tak jak powinno i straciliśmy sporo czasu przy jednej z zagadek. Ogólnie dla bardziej doświadczonych fanów ER. Spoko, ale chyba nie do końca w naszym stylu.

To był mój pierwszy pokój horrorowy. I mam za sobą 40 innych, już wiem, że to jest coś, co pokocham. Nie tylko ze względu na Anię, którą chętnie wziąłbym do domu, żeby czytała mi bajki na dobranoc ;) tak się do niej przyzwyczaiłem ;) Ale z uwagi na podkręcenie adrenaliny. Straszny pokój daje jeszcze większego kopa.
Zagadki wymagające. Tym bardziej, że byliśmy tylko w dwójkę, ale też tym większą mieliśmy frajdę i motywację. Wszystko spójne, tworzące świetnie zaplanowany scenariusz horroru, w którym bierzecie udział, a Ania… no jak pisałem na początku - można się zakochać 😜