K&M escape company

Dużo jest pokoi o tematyce więziennej, przez co już z racji samego tematu pokój ten ma wielką konkurencję. I niestety, raczej w niej przegrywa..
Klimat raczej średni, bardziej kojarzył mi się z psychiatrykiem może niż z więzieniem. Zagadki natomiast całkiem ciekawe, niespotkane przeze mnie wcześniej. Widać, że jest pomysł, ale chyba środków brak. Nie podobał mi się też system podpowiedzi.

Na plus dla mnie początek gry, wymagający ścisłej współpracy. Fajny pomysł, nie spotkałam się z nim wcześniej.
Również bardzo miła i pomocna obsługa, ale niestety nie jest w stanie zrekompensować średniej jakości pokoju.

Do śląskiej czołówki droga baaardzo daleka.

Bardzo dużo słyszałam o tym pokoju, dotarłam jednak do niego odwiedzając już wcześniej 25 innych pokoi na Śląsku. W porównaniu z konkurencją wypada słabo..
Pokój utrzymuje klimat więzienia, jednak wszystko wydaje się nieco zniszczone już (i to bynajmniej nie w celu klimatu) i tandetne.
Zagadki są mało zróżnicowane, właściwie pokój polega na szukania i dopasowywaniu. Zarówno rozwiązań jak i kluczy i kodów do kłódek. Generalnie nie zrobił na mnie wrażenia. Wzorem escpae roomu o tematyce więzienia jest dla mnie Cela nr 3, niestety chwilowo nie funkcjonuje.

Jedyny plus to pomysłowy początek, który wymusza współpracę. Ale niestety, to jedyny plus.

Pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa mi się na myśl to właśnie OK. W moim odczuciu taki właśnie był ten pokój. Obsługa miła, widać, że zainteresowana tematyką escape roomów. Pokój... Widać w nim próbę urządzenia w mrocznym klimacie, jednak nie do końca jest to udane. Na pewno jeden główny rekwizyt rzuca się bardzo w oczy. Całość wygląda horrorystycznie, ale to chyba zasługa dymu z dymnicy.
Zagadki ułożone w sposób liniowy, dla jednych to wada dla drugich zaleta.
Jeśli ktoś odwiedzał pokoje konkurencji to tym się raczej rozczaruje.

Ten ER wybraliśmy właśnie ze względu na jego nietypowość. Zainteresował nas swoją złożonościa, dlatego szliśmy do niego pełni entuzjazmu. Niestety, wielkie było nasze rozczarowanie. Pomysł fajny, ale na tym chyba koniec.. Zdecydowanie przydałby się remont, dużo rzeczy się psuło albo było dosyć zużyte. Szalę goryczy przelała jednak pierwsza zagadka. Była po prostu nieodpowiedzialna i niebezpieczna, w życiu bym nie pomyślała, żeby rozwiązać ją w ten sposób(a mam za sobą przeszło 30 ER) , bo nietrudno było o niepowodzenie i dosyć niebezpieczną sytuację. Nie będę mówić więcej, żeby nie zdradzić ale kto był ten wie. Trochę dla mnie też nielogiczne, że robiąc coś w kolejnym pokoju, podpowiedź konieczna do rozwiązania w nim zagadki pojawiała się często w poprzednim pokoju, podczas gdy praktycznie wszyscy już ten pokój opuścili. W ostatnim pokoju niezbęda było do wykonania pewna czynność, której na wprowadzeniu prowadzący zabronił. Będąc przy temacie prowadzącego - DRAMAT. Mówił zdecydowanie za szybko i niewyraźnie, ciężko było go zrozumieć. W trakcie naszej gry wchodził do pokoju, ponieważ świeczka była praktycznie cała wypalona, a miała ona dosyć duże znaczenie. A to można było sprawdzić wcześniej.
Innymi słowy, spore rozczarowanie, a szkoda, bo zwiedziliśmy wszystkie Wasze pokoje i zawsze byliśmy zadowoleni, zarówno z samej gry jak i prowadzących.