Michał D. 5

Staram się nie dawać 10 punktów cześciej niż raz na jakiś czas, ale trzeba przyznać: Bydgoszcz niesamowicie rozpieszcza, jeśli chodzi opoziom Escape Room'ów.
Ten zdecydowanie należy do obligatoryjnych dla każdego kto uważa się za wyjadacza horrorowych klimatów.

Pokój od początku do końca trzyma w napięciu i co najlepsze - nie posiada gorszych momentów. Wprowadzenie jest genialne. Dreszczyk i zagadki, naprawdę ... wiele innych firm mogłoby się uczyć. Na największy aplauz jednak zasługuje wykonanie pokoju. Troszkę porozmawialiśmy z obsługą po samym wyjściu i dowiedzieliśmy się m.in. że wszystko w pokoju zostało zrobione własno ręcznie... I faktycznie, niektóre konstrukcje drewniane czy jeden z moich ulubionych sejfów, a nawet plot-twist znajdujący się w pokoju - wszystko zostało wykonane prostymi narzędziami i ciężką pracą! Wyszło przegenialnie, a detaliczność pokoju delikatnie mówiąc wyciąga z kapci. Tutaj nie ma co opowiadać. Trzeba pójść i zaufać ocenom, które są jakie są nie bez przyczyny.

Pokój "Obłęd" oceniłem na trudny, dlatego że zagadki w rzeczy samej nie są zbyt trudne, ale największą barierę stanowi komunikacja. By nie zepsuć sobie zabawy, polecam bardziej doświadczonym.
Jeśli chodzi o resztę elementów... istna rewelacja. Zagadki zarówno logiczne jak i manualne, powtykane gdzieniegdzie tak by się nie nudzić. Jeden z nielicznych pokoi, który nie stawia na przeszukiwanie, a raczej zastanowienie się nad tym co można wykorzystać i w jakim celu. Aspekt współpracy jest losowy, bo zależy ewidentnie od grupy ich charakteru i poziomu zaawansowania, ale jeśli potraficie razem działać to dynamika w tym pokoju jest obłędna. Teren gry nie raz wprawiał nas w zakłopotanie - prawdziwe zaskoczenie, w dodatku ten dreszczyk strachu towarzyszący nieustannie, że aż czuć (dosłownie) oddech psychopaty na karku. Niektóre rozwiązania było naprawdę świetne, nie nastawialiśmy się że coś nas jeszcze zaskoczy, a jednak Break The Brain jak zwykle stanęło na wysokości zadania.

Najlepiej sprawdza się ekipa 6 osób, ale to tylko nasze zdanie.

Do "Inkubatora" podchodziliśmy troszkę z dystansem, bo ciężko jest w tych czasach zaskoczyć jakąś zagadką czy rozwiązaniem, jednak nie spodziewaliśmy się takiego podejścia do tematu. Dziecięcy pokój Wojtusia, skrywa wiele tajemnic, a im dalej w opowieść tym bardziej bajka zamienia się w koszmar.
Podejście do zagadek - niebanalne. Zaskakujące jest to jak wiele rozwiązań jest od razu przedstawionych w pokoju, a jak bardzo się tego nie widzi, do czasu.
Mimo że pokój straszyć w zamiaru nie ma, to przyznaliśmy się że towarzyszył nam niezły dreszczyk emocji w pewnych momentach. Ultrafiolet potrafi pokazać to czego na pozór się nie spodziewasz...

Bardziej niż koszmar, nazwałbym to bajką! I to absolutnie nie by umniejszyć, nastrojowi grozy jaki powinien panować w pokoju, ale dlatego że zagadki były po prostu bajeczne. Pozostałe pokoje powinny się od Was uczyć! Myślę że pokój nawet nie zamierzał być straszny, więc ja też na niego w ten sposób nie patrzyłem, chciał po prostu oddać dobrze i bez przesadyzmu scenografię i atmosferę historii i bez zarzutów mu się to udało. Pokój na początku zdawał się dość mały, ale myślę że powinien wygrać jeśli chodzi o ilość zagadek na metr kwadratowy :D Przede wszystkim nie nudziliśmy się i nie czuliśmy ograniczeni przez powierzchnię. Cały czas bylo co robić i przez to mimo że wyszliśmy po 28 minutach, osobiście czułem jakbym siedział tam pełną godzinę, taka byłą intensywność akcji. Ciężko mi ocenić zagadki, bo byliśmy bardzo doświadczoną grupą więc szły jedna za drugą, ale rozwiązania były super, niektóre zagadki widzieliśmy pierwszy raz, a wszystko było totalnie logiczne. Mega pokój! Obsługa też świetna. Rozmawialiśmy chyba tyle czasu ile siedzieliśmy w pokoju :D Widać że ich praca to jednocześnie pasja i chcą zadbać o swojego klienta, aby wyszedł z jak największą satysfakcją.

Nic dodać, nic ująć. Pokój "Powrót Piły" idealnie nawiązuje do kultowej już serii horrorów, a nawet powiedziałbym "slasherów". Można to doskonale odczuć nieraz, zwiedzając ten pokój. Jak to też w Pile bywa mamy tu do czynienia z wieloma zwrotami akcji, chorymi zagadkami i genialną ścieżką dźwiękową. Pokój jest dobry raczej dla każdej liczby graczy, chociaż przy większej, można czuć czasem lekki tłok. Mimo to Piła nadrabia fabułą i fajną "grywalnością", co przykrywa czasem mniej fajne zagadki, ale całość wypadała naprawdę jako konkretny, gotowy produkt.

Pokój cela nr 4, to istny strzał w 10-tkę i zdecydowanie jeden z najlepszych pokoi w regionie. Przede wszystkim jest przestrzeń do wykonywania zagadek, ich samych też jest sporo, no i nawet idąc ekipą 5 osobową, każdy miał co robić. Nie ma praktycznie momentów zastoju, a przy odpowiednim rozdzieleniu zadań każdy z zawodników ma szansę wykazać się specjalnymi umiejętnościami! Absolutny "must-see" wśród escape roomów.

Bydgoski Egzorcysta to przede wszystkim zmierzenie się, nie tylko z czasem, zagadkami, ale i własnymi lękami! Dobra, tak naprawdę to nie jest aż tak strasznie jakby się mogło wydawać. Pokój idealny dla każdej osoby, która nie jest superwrażliwa. Klimat i nastrój absolutnie na tak, a więc można sobie pozwolić na lekki chill w klimacie horror/thriller. Na oklaski zasługuje przede wszystkim wystrój, muzyka, elektronika i efekty. Pokój odznacza się również oryginalnymi motywami, których jeszcze w innych pokojach nie widzieliśmy. Nie można stamtąd wyjść niezadowolonym :)

Pokój jeśli chodzi o wystrój, to nie urzeka, oprócz wielkiego rzucającego się w oczy jebitnego czołgu. Tu naprawdę plus za kreatywność, bo z pewnością nie jest to coś czego się spodziewaliśmy. Jeśli chodzi o resztę... to zagadki nie były najgorsze, ale też żadna nie zapadła nam szczególnie w pamięci. Niektóre rozwiązania, faktycznie nie były dobrze skonstruowane pod względem mechanicznym, co sprawiało stratę czasu na użeranie się nad nimi, zamiast na myślenie o następnych zagadkach. Nie zrozumcie nas źle, "Misja Wojskowa", to dobrze zbudowany pokój i jest na pewno tam kilka rzeczy które nas zaskoczyło oraz z takich z których mieliśmy niemały ubaw :) Po prostu nie porwał nas i nie sprawił że cokolwiek oprócz kulminacyjnego momentu akcji (i czołgu) zapamiętaliśmy.

Pokój seryjny morderca okazał się nielada wyzwaniem, zaczynając od całkowicie niewinnej historii, a kończąc na okrutnym koszmarze. Zagadki były logiczne i zapewniały ciągnący się schemat. Nie był on do końca liniowy, ale to akurat było w tym przypadku zaletą. Momentami mieliśmy wątpliwości czy zrobiliśmy wszystko poprawnie i niczego nie ominęliśmy, ale niepewność była elementem nastroju towarzyszącemu przygodzie w "Seryjnym". Pokój mimo iż niepozorny, bogaty był w elektronikę i ciekawe rozwiązania, które trochę nas zaskoczyły po wyjaśnieniu przez obsługę. Można się spodziewać zaskakujących zwrotów akcji i wielkiego dreszczyku emocji. Wyszliśmy z pokoju zachwyceni i naprawdę usatysfakcjonowani. Obsługa jak zwykle na najwyższym poziomie :)

Nawiedzony pokój wyróżnia przede wszystkim nastrój i niepewna atmosfera towarzysząca przez cały czas będąc w pokoju. Mimo że nie jest to pokój z gatunku horror, to cały czas czuliśmy na sobie pewien dreszczyk. Przede wszystkim brawa za wystrój. Rozmawialiśmy również z twórcą pokoju i zwróciliśmy uwagę na bardzo dobrze dobrane szczegóły. Cała scenografia przedstawiała się znakomicie i okazało się że był to faktycznie, efekt długotrwałych poszukiwań, aby każdy element nie znalazł się w pokoju bez przypadku.

Jeśli chodzi o zagadki, to każda z nich była logiczna, w jakiś sposób oryginalna i przede wszystkim było ich od groma. Określiliśmy poziom trudności jako trudny, ale był to nasz pierwszy raz i mimo tego, udało nam się wyjść. Wszystko zależy od poziomu ogarnięcia i kojarzenia faktów ekipy, ale cały czas odczuwaliśmy wrażenie że coś robimy. Dzięki ilości zagadek nie było momentów zastoju i nie zatrzymywaliśmy się na zbyt długo nad którąś ze względu na brak logiki w jej rozwiązaniu. Mimo wielu odwiedzonych pokoi nadal jest to jeden z naszych ulubionych i absolutnie godny polecenia dla każdej ekipy, tylko radzimy chodzić w 4 osoby. Obsługa była przemiła.