Malowniczy zamek, niczym z bajki, wyrastający pośrodku niczego, z mnóstwem legend i pogłosek. Jedna z nich głosi, że na zamku znajdowała się Komnata Tajemnic, z zagadkami dla odwiedzających Hrabiego. I oto wchodzimy do współczesnej "Komnaty...", która ma cieszyć turystów.
Ogromne podekscytowanie psuje już na samym początku godzina wejścia. Właściciel wprowadza nas w błąd - podaje błędną godzinę, przez co, choć myślimy, że mamy jeszcze pół godziny, zaalarmowani telefonem pędzimy na wieżę, w której jest zlokalizowany pokój. Wita nas Mistrz Gry, który ma nas wprowadzić w klimat. I tu już zaczynamy mieć wątpliwości, co się dzieje. Wejście do komnaty sprawia, że głupieję jeszcze bardziej. Oto coś na wzór Szalonego Kapelusznika i domku Hagrida. Przede wszystkim - paskudnie, ale to paskudnie brudno. I to nie to, że coś się zakurzyło. Tam po prostu nikt nie sprzątał co najmniej od kwartału. Wszystko się lepiło od brudu. No ale trudno - od godziny w budzie nikt nie umarł, jakiś potencjał jest. W toku rozgrywki pojawiają się dwa rewelacyjne momenty - [spojler] (i tym nic nie zdradzam, bo zaskoczenie jest związane z rozwiązaniem jednej z zagadek) i [spojler]. Po prostu rewelacja, świetny pomysł i mega emocje. Ale... zdarzyło nam się utknąć, zmuszeni byliśmy wykorzystać jedną z podpowiedzi (dwóch dozwolonych). Po pierwsze moje zdziwienie budzi fakt, że Mistrz Gry absolutnie nie ma pojęcia, w którym momencie gry się znajdujemy i nie potrafi nas wesprzeć, najpierw wypytuje "z czym mamy problem". Druga rzecz - pytam, co z [spojler]. W odpowiedzi słyszę, że nie mam się tym przejmować, bo [spojler] jest wyłączone z rozgrywki i nic tam nie ma. Więc jedna z osób, która od dobrych kilku minut przeszukiwała [spojler], walcząc z syfem (tak, to już nie brud, a syf) i zdechłymi biedronkami, tracąc mnóstwo sił i czasu, opuszcza [spojler]. Na koniec gry dowiadujemy się od Mistrza, że "tam powinna być taka tabliczka". Dlaczego więc wprowadził nas w błąd, mówiąc, że nic nie ma?! I dlaczego tej tabliczki z ELEMENTEM GRY tam nie było? Bardzo niefajny był też komentarz, gdy nie zadziałał jeden z mechanizmów zagadek, że "no czasem tak się zdarza, że to nie wychodzi". No naprawdę - za to płacimy niemałe pieniądze (bo to jeden z droższych pokoi), by zagadki miały wadliwe mechanizmy i by wprowadzano nas w błąd?
Szkoda, bo miejsce i pomysł dawały szansę na super pokój. Niestety, potencjał nie został wykorzystany. I nawet element DODATKOWY, który jest pewnym novum i wartością dodaną, nie poprawia wrażenia.
Allgemeine Note:
4/10
Game Master:
4/10
Klima:
2/10
Schwierigkeitsgrad:
Mittel
Antwort der Firma Komnata Tajemnic
Witamy!
Przede wszystkim jest nam bardzo przykro, że jesteście Państwo niezadowoleni z pobytu w Komnacie Tajemnic do tego stopnia, że postanowiliście wystawić aż dwa negatywne komentarze z jednej wizyty.
Bardzo poważnie potraktowaliśmy sprawę. Jest to jedna z nielicznych krytycznych uwag w stosunku do naszego pokoju. Biorąc pod uwagę to, że aktualnie Komnatę Tajemnic obsługuje nowy animator, którego cały czas jeszcze szkolimy - zgodzimy się z niektórymi Państwa zarzutami. Jednocześnie uważamy, że niektóre Państwa uwagi są przesadzone. Przede wszystkim temat czystości w Komnacie Tajemnic, który dość brutalnie Państwo skomentowaliście: Komnata jest stylizowana na stary pokój, jest tutaj dużo elementów leśnych jak mech czy bluszcz, dlatego też niełatwo utrzymać pokój z taką scenografią sterylnie czysty. Dotychczas uczestnicy chwalili nas za użycie naturalnych rozwiązań scenograficznych i nigdy nikomu nie przeszkadzało to, że występuje tu trochę kurzu (zdecydowanie nie jest tak tragicznie jak to Państwo ujęliście w swych dosadnych komentarzach).
Nie zgodzimy się także z zarzutem w stronę naszego animatora, który według Państwa, nie wiedział w którym momencie gry się Państwo znajdujecie. Szkolimy animatorów, aby przed udzieleniem podpowiedzi zadawali właśnie takie kurtuazyjne pytania: W czym mogę Państwu pomóc?; Z czym macie Państwo problem?. Nigdy nie wiadomo do której zagadki grupa chce uzyskać odpowiedź, często, prosząc o podpowiedź, uczestnicy zastanawiają się nad kilkoma zagadkami naraz, a bezpośrednia podpowiedź animatora: Zróbcie TO i TO z lusterkiem; Otwórzcie TO używając TEGO niejednej grupie zepsułaby grę(nasz scenariusz nie jest liniowy). Nie wspominając już o tym, że animator unika dawania bezpośrednich odpowiedzi na zagadki, a stara się dwoma zdaniami naprowadzić grupę w prawidłowe miejsce, aby nie pozbawić grupy radości samodzielnego rozwiązania zagadki. Zaręczamy w 100%, że animator miał Państwa cały czas na "podglądzie".
Kończąc, pomimo, iż nie zgadzamy się z większością Państwa zarzutów- bierzemy Państwa komentarze na poważnie i jest nam niezmiernie przykro, że nie byli Państwo zadowoleni z pobytu u nas.
Wiatru w żaglach! Życzymy powodzenia w dalszych przygodach!