Dlaczego właśnie „No Way Out”?
Nazwa jest przewrotna, ponieważ zawsze jest jakieś wyjście – chociaż na początku wydaje się, że go nie ma.
Stawiamy na wars...
[більше].
Про компанію
Dlaczego właśnie „No Way Out”?
Nazwa jest przewrotna, ponieważ zawsze jest jakieś wyjście – chociaż na początku wydaje się, że go nie ma.
Stawiamy na warstwę fabularną, która przez część firm z branży jest traktowana jako zło konieczne. U nas zagadki i cała gra jest budowana wokół historii. Biorąc udział w grach przygotowanych przez zespół „No Way Out” uczestniczycie w dramatycznych wydarzeniach, które z powodzeniem mogłyby stanowić scenariusz do filmu. Nasze pokoje są oryginalne, wymyślone przez nas na podstawie zdarzeń zarówno prawdziwych jak i fikcyjnych.
Każdy pokój to 60 minut świetnej zabawy dla grupy graczy od 2 do 5 osób.
Z opinią wstrzymałam się kilka dni. Trudno powiedzieć, że pokój jest zły, nie, on jest zdecydowanie dopracowany i stworzony przez ludzi z pasją do opisywanej historii. Jednak ta historia niekoniecznie nas porwała. Tak, pokój zdecydowanie nam nie podszedł - od początku byłam sceptyczna co do historycznej tematyki, ale mój partner jest pasjonatem IIWŚ, więc stwierdziłam że spróbujemy. Pokój niewielki. Na podstawie pochlebnych opinii spodziewałam się, że nawet jak nam nie pójdzie to zobaczymy coś ze wspaniałym klimatem. Niestety ja tego klimatu nie poczułam, a zapętlona niemiecka muzyka wprowadzała poczucie psychodeliczności. Zagadki - owszem trudne, kompatybilne z tematyką. Mistrz gry - owszem człowiek, który ten pokój uwielbia, mówi o nim płynnie i z pasją, ale zupełnie nie współpracujący z graczem. Pominę fakt seksistowskich wtrąceń w podsumowaniu - być może wczuł się za bardzo w panujący w latach '40 światopogląd, być może zagalopował się w swojej roli. Z punktu widzenia neurobiologii w wielu kwestiach podważyłabym jego osądy - naukowymi dowodami, ale - nie miałam ochoty już nawet na rozmowę - w tym tkwi cały problem tego pokoju. Zakończyliśmy "zabawę" z ulgą, że to już koniec, że można wyjść i spędzić czas przyjemniej, ponieważ mimo ogromnego potencjału, wkładu pracy, zaangażowania w tworzenie tego miejsca (czego nie można Wam odmówić), ten pokój nie bawił. A przecież po to głownie klienci przychodzą do ER. W mojej opinii ten rodzaj rozrywki nie służy udowadnianiu sobie czegokolwiek, tylko oderwaniu od wymagające świata, zacieśnieniu relacji, dobrej zabawie. Uważam, że to miejsce powstało przede wszystkim dla właścicieli, którzy chcą zajmować wysokie miejsca w rankingach stworzonych dla ludzi przez ludzi (o czym wspomną kilkukrotnie) oraz dla osób, które zamiast się bawić, chcą sobie coś udowodnić, podchodzą do tematu ER bardziej sportowo. Szanuję, ale czy nie warto otworzyć się na tych co chcą się bawić, chcą poznać historię. Po to jest Mistrz gry - żeby poznać oczekiwania klientów i pomóc im wynieść z pokoju to czego potrzebują, a nie na koniec wyjść z teczką i ich oceniać. Po tym ER czułam zniechęcenie do tematu. Na szczęście są w Gdańsku miejsca bardziej przyjazne szukającym w tym wszystkim tylko dobrej zabawy.
Pokój zdecydowanie trudny i z pewnością nie dla każdego. Zagadki logiczne i spójne. To nasz pierwszy pokój historyczny i trzeba przyznać, że choć sie specjalnie historią nie interesujemy to dla fana wojennych czasów to obowiązkowa pozycja do odwiedzenia!!!
Trzeba napisać również o prowadzącym ,który pomimo tego, że wprowadzenie i zakończenie omawiał pewnie setki razy to nie popadł w rutynę i wspaniale się nami zajął. Brawo. Miło spotkać fascynata. Obsługa 12/10
Pokój... okej. Tak jak podpowiada LockMe, ocena 6/10 - ocena neutralna. Tematyka pokoju okej... ale w pewnym momencie otwierasz oczy i masz przed sobą kilka skrzyneczek z kłódkami na 4 cyfry. [Spojler] to już coś, co powinno pójść w zapomnienie i wielu się jednak powinno spodziewać, tutaj tego brak, co naszą grupę trochę zawiodło.
Wielki plus za wystrój, zawarte w nim elementy i 'smaczki' historyczne oraz za obsługę miłą i pomocną oraz do pogadania, ale jednak czegoś zabrakło...
No Way Out nie zawodzi. Nigdy.
Po fenomenalnym pokoju 3miasto 44 przyszedł czas na Pogrzebane Tajemnice.
Pokój zwyczajnie… genialny! i na bardzo wysokim poziomie. Jest klimat, jest fabuła, nie ma niczego, co by nie pasowało do historii. Wszystko spójne, utrzymanie w atmosferze afery, w którą nas wciągnięto.
Jest moc, efekt „wow”, dreszczyk emocji, dużo roboty, na której naprawdę trzeba się skupić. Nie pozostawia żadnych „ale”, żadnego niedosytu. Majstersztyk. Li i jedynie. Przemyślany od A do Z i od razu widać, że właściciele są wielkimi pasjonatami tego co robią. Wirtuozi w każdym calu :)
Pokój zawiera wiele zagadek różnego rodzaju, niebanalne, wymagające. Ba! Zawierające nawet wersje alternatywne. Nie ma szans na spokojne przejście tego ERu. Trzeba się naprawdę narobić.
Nasza dwójka okazała się zdecydowanie za mała na ten pokój ;) Warto pójść w 3-4 osoby, bo roboty jest po uszy. W naszym przypadku bez podpowiedzi się nie obeszło, ale też udało się zgarnąć bonusy za szybką dedukcję w niektórych momentach, aż ostatecznie udało się wydostać.
Naprawdę rewelacyjny pokój, niesamowite przeżycie i jest to jeden z tych pokoi, który sprowadza człowieka do parteru, gdy nasunie się myśl, że „ja to już mam …dziesiąt pokojów za sobą” ;)
Wymagający, naprawdę trudny i zdecydowanie dla osób lubiących działać. Jak już wspomniałam, minimum w 3 osoby warto iść.
Mistrz Gry na najwyższym poziomie. Po wyjściu z pokoju zostało nam wszystko objaśnione i opowiedziane o ciekawostkach związanych z pokojem. Zdecydowanie duży plus.
Jedyny minus to fakt, że nie posiadają więcej pokoi, bo jak dla nas są po prostu No 1 w Trójmieście i jedną z najlepszych firm w jakich dane było nam być ;)
Zdecydowanie i z czystym sercem polecamy.
To jeden z najlepiej przemyślanych pokojów, w jakich byłam. Jest nieliniowy i to stanowi jego trudność, ale także daje największą frajdę. Zagadek jest dużo, ale niektóre można pominąć. Większość z nich trzeba wykonać manualnie (dużo kłódek... trochę za dużo), co może być minusem dla osób lubiących inne rozwiązania. Odwiedziłyśmy ten pokój w 3-osobowej grupie i wg mnie jest on idealny dla 3-4 osób (5 to za dużo, a 2 – zdecydowanie za mało). Świetnie się bawiłyśmy i od raz po opuszczeniu pokoju umówiłyśmy się na wizytę w 3miasto 44 :)