Locked UP

"Kiedy ostatnim razem Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja wrócili do Narnii, dla jej mieszkańców było to coś takiego, jakby król Artur wrócił do dzisiejszej Anglii - a są tacy, co twierdzą, że wróci; jeśli chodzi o mnie, to powiem tylko: im prędzej, tym lepiej."

Mam wrażenie, że cofnęliśmy się 10 lat wstecz i wchodzimy do starych escape roomów ... słaba dekoracja, zagadki takie jakieś mało ambitne - od klucza do klucza i do tego obsługa mało rozmowna. Po opiniach spodziewałem się w sumie takiego pokoju - więc mocno się nie rozczarowałem. Ej ale kurczę, byłem u Was na Planecie małp - i pamiętam, że umiecie zrobić coś fajnego! Więc zamknijcie te słabe pokoje i ogarnijcie coś fajnego i nowego macie do tego bardzo fajne miejsce w piwnicach. ;)
Na pewno nie polecam komuś spoza Krakowa, my poszliśmy bo nie mieliśmy już gdzie iść. :D

"Cieszę się, że podobają ci się klejnoty, ale zapewniam, żadna dama w tej komnacie nie zdołałaby sprawić, że rozbłysły by jaśniej."

W pokoju byliśmy bardzo dawno temu, miał sporo zagadek manualnych - rozwiązania były dobre, jednak komnata kojarzy mi się ze złotem i przepychem. Tam było dość skromnie.

Czytając negatywne opinie z lock.me byliśmy trochę zdystansowani, ale pokój okazał się całkiem przyjemny. Raczej jeden z prostszych w jakich byliśmy, ale mieliśmy ze sobą naszego 3-latka, więc skończyliśmy po około 50 minutach. Zagadki są w porządku, wystrój już może ciut zużyty, ale wciąż dobrze się bawiliśmy :)

Mogę ten pokój polecić nawet młodszym fanom zagadek - nie było strasznie i wszystko było w zasięgu wzroku i ręki. Dodatkowo nie trzeba się było nigdzie czołgać ani przeciskać.
Dużym minusem były nieszczelne drzwi, przez które można było słyszeć nowe grupy na zewnątrz jak i odgadujących w środku, oraz to, że jedynym środkiem komunikacji było machanie do kamery (średnio to wychodziło kiedy GM była zajęta tłumaczeniem rzeczy innej grupie...)
Ogólnie nie zapłaciłabym takiej sumy za ten pokój, kiedy w innych miastach za tą samą cenę były pokoje "na wypasie"...

Trudny do oceny pokój, bo nie jest tak zły jak wskazywałaby niektóre oceny, ale nie na tyle dobry, by mając limit slotów podczas escape tripu uwzględniać go jako jeden z priorytetowych do odwiedzenia. Rozwiązywanie złożonych zagadek w ERach, tzn. takich na których rozwiązanie składa się szereg pomniejszych, zawsze daje dużo satysfakcji. Pod warunkiem jednak, że te pomniejsze potrafią zaangażować swoją kreatywnością, czy zróżnicowaniem. Tego zabrakło. Sporą część rozwiązań oparto albo na kłódkach i tej samej symbolice, albo na czynnościach, które wiadomo jak wykonać, ale które pochłaniają czas i są nużące. Gdyby scenariusz poprawić w tym zakresie to byłaby to całkiem mocna zagadkowo propozycja. Piwniczno-ceglany i skromny wystrój bardzo tu pasuje i ma swój urok, zwłaszcza w późny jesienno-zimowy wieczór.