cyraneczka.a

Nie bawmy się w zbędne ceregiele, Dom Kluczy to jakość sama w sobie. Swoją przygodę z ER rozpoczęłam od Testamentu, pierwszego ich pokoju. Tesla, podobnie jak Testament, nie zawiódł moich oczekiwań, przeciwnie - pozwolił się rozsmakować i przypomnieć to, co tak urzekło mnie w tej formie zabawy. Co jest znakiem rozpoznawczym obydwu pokoi? Przede wszystkim niesamowita historia, w którą wsiąka się już od pierwszych chwil (w tym miejscu ogromny plus za otwartość i kreatywność właścicieli), a potem jest już tylko lepiej! Zostajemy wprowadzeni w pokój, w którym - podobnie jak w Testamencie - panuje świetny epokowy klimat, co idealnie pozwala wygryźć nam się w historię i to od razu, "z marszu". Dzięki stylowemu wyposażeniu naprawdę możemy się "teleportować" i poczuć ducha czasów, w których osadzona jest fabuła. Niekonwencjonalne rozwiązania (połączenie elektroniki i klasyki, czyli kłódek i kluczyków, a nawet znajdzie się coś dla fanów majsterkowania ;)) i pomysłowe zagadki, wymagające dobrej współpracy z pozostałymi uczestnikami gry, to moim zdaniem świetna opcja zarówno dla freaków escape room'owych, jak i dla osób, które nie mają na swoim koncie zbyt wielu pokoi. Tesla i Testament, choć wyszły spod jednej ręki, nie są swoimi kopiami, dzięki czemu można spokojnie odwiedzić obydwa pokoje osobno (nie trzeba znać historii jednego, by przejść przez drugi), choć bywalcy jednego i drugiego z pewnością dostrzegą subtelne nawiązania. Słowem: ogromne brawa, dziękuję i czekam na więcej! Ps. Pozdrówcie Wuja Mordechaja:)