blondi_bem

Odwiedziliśmy pokój tylko w dwie osoby - przy czym dla jednego z nas był to pierwszy pokój. Nie dość, że pierwszy, to jeszcze skonstruowany zupełnie inaczej niż typowy escape room! Ale wierząc, że damy radę, udaliśmy się na podróż Styksem z nadzieją, iż zaskarbimy sobie sympatię Charona poprzez odnalezienie dla niego sporej ilości mamony ;D

Wpada się do pokoju i aż nie wiadomo od czego zacząć, także zdecydowanie nie dało się w pokoju nudzić nawet przez chwilę. Zagadki bardzo różnorodne, wymagające spostrzegawczości i kombinowania - a czasem wręcz przeciwnie, lepiej bez kombinowania ;)

Z każdą monetą ekscytacja rośnie, a Charon może się nieźle ponabijać z takich dwóch śmiałków, kombinujących ile w ich mocy, żeby znaleźć dla niego więcej hajsu ;) Interakcję z Charonem zaliczam do najlepszych ever - jak w temacie opinii - niezły śmieszek z tego Charona ;D Przez całą wizytę w pokoju - mimo mroku i masy rzeczy do zrobienia - uśmiech nie schodził nam dzięki temu z twarzy.

Bardzo ciekawy pokój i jeszcze lepsza MG, która dzielnie i z wyrozumiałością nas przez to wszystko przeprowadziła, a po wyjściu mimo późnej pory poświęciła nam czas na rozmowę i dalsze śmieszkowanie ;)

Zdecydowanie polecam!

Planowaliśmy odwiedzić ten pokój już na samym początku naszej escape roomowej przygody, jednak cały czas coś stało nam na drodze. Nasze oczekiwania były bardzo wysokie, zwłaszcza po przeczytaniu opinii innych odwiedzających, dla których pokój ten był mega straszy. Po krótkim wprowadzeniu, średnio odważnie ruszyłam jako pierwsza w miejsce, gdzie miał odbyć się rytuał. Pierwszy dreszczyk emocji, bardzo pozytywne wrażenie odnośnie klimatu pokoju. Ale niestety owe emocje szybko opadły, a działania naszej trzyosobowej ekipy sprowadzały się po prostu do rozwiązywania kolejnych zagadek, gdyż nie spotkało nas wiele zaskoczeń natury horrorowej, a tym bardziej nie w stylu domu strachów.

Podsumowując, pokój jest bardzo ok - zagadki są ciekawe, wymagają często spostrzegawczości i kombinowania, pod tym względem nie mam mu nic do zarzucenia. Jednak jeśli chodzi o temat horroru to wcale nie było nam tak strasznie, jak myśleliśmy (a ja należę do osób, które bardzo łatwo przestraszyć), było mrocznie - ale niezbyt strasznie :)

Nasza 5-cio osobowa grupa długo zbierała się do podjęcia tego wyzwania i ruszenia na podbój nowego Escape roomu. Ale w końcu się udało - i całe szczęście :)
Pokój był na prawdę bardzo dobrze przygotowany, nie było w nim elementów, które psułyby nastrój i klimat. Zagadki okazały się być niesamowicie ciekawe, wiele rozwiązań bardzo nas zaskoczyło i nieustannie panowało uczucie lekkiego napięcia. Pracy było sporo, ale z uwagi na liniowość pokoju można było skupić się na wspólnym rozwiązywaniu danego zadania, dzięki czemu każdy z nas wiedział co po kolei się dzieje.
Emocje do samego końca, ogromnie polecam wybranie się na przygodę z Pachnidłem. Czekam z niecierpliwością na zapowiedziany podczas wizyty przez MG kolejny, jeszcze bardziej magiczny pokój :D

Pokój bardzo klimatyczny, wszystkie zagadki dobrze działały - pod względem chemicznym i nie tylko. Zdecydowanie polecam :)

To była już nasza trzecia i oby nie ostatnia wizyta w Podziemnej Pułapce. Zachęceni udanymi wizytami w pozostałych dwóch pokojach i tym razem się nie zawiedliśmy. Nasza 3-osobowa drużyna nie nudziła się ani przez chwilę, w końcu lepiej mieć oczy szeroko otwarte tak, żeby niczego nie przegapić ;) Zagadki jak zwykle ciekawe i moim zdaniem wyróżniające się spośród innych pokoi, w których byliśmy (choć nie było ich wiele). Widać, że pokój był tworzony z dużym zaangażowaniem - zwłaszcza obsługa pokoju zawsze służy pomocą, świetnie doradzają w kwestii doboru kolejnych pokojów i zawsze można na nich liczyć. Duży plus i oby do zobaczenia niedługo! :)

Pokój odwiedziliśmy tylko w dwie osoby i chyba była to dobra decyzja - zagadek nie było bardzo dużo, większa ilość osób mogłaby się trochę nudzić. Mechanizmy w pokoju były bardzo przemyślane i zaskakujące, co podobało się nam chyba najbardziej - należy zdecydowanie docenić ambitną ekipę z Podziemnej Pułapki. Prowadzący grę jak zwykle bez zarzutu, podpowiedzi rzucane były w odpowiednim momencie, kiedy było widać, że faktycznie na coś nie wpadniemy lub gdy coś nam zdecydowanie umknęło. Pozostaje nam już tylko odwiedzić kolejny Wasz pokój i znów cieszyć się dobrą jakością i pomysłowością rozgrywki :)

Byliśmy w pokoju w pięć osób, a i tak każdy z nas miał czym się zająć - ilość zagadek całkiem spora. Mimo nieliniowości pokoju, zagadki rozwiązywało się płynnie i nie było problemu aby połączyć jedno z drugim ;) Samo wejście do pokoju - od razu wprowadza fajny klimat. Obsługa jak zwykle na super poziomie, zabawni i konkretni :)

Pokój faktycznie bardziej z tych mrocznych, a nie strasznych - nie ma nic, czego można by się bać. Zagadki wymagają jednak dużo spostrzegawczości i gdy jest się przyzwyczajonym tylko do szukania zwykłych kodów czy kluczyków to można się trochę zdziwić ;) Za obsługę wielki plus - miło, że na koniec można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z gadżetami. Sam wystrój pokoju jednak nie przybliżył nas aż tak bardzo do jego tematyki. Był to po prostu klimat starodawnej Twierdzy, także fani Wiedźmina - nie nastawiajcie się aż tak bardzo ;))

Nie udało nam się tego dnia zgrać większej ekipy - i tu z pomocą przyszedł pokój tylko dla dwóch osób.
Pokój klimatyczny, ale w mojej ocenie wcale aż tak klaustrofobiczny nie był - można się po nim swobodnie poruszać.
Myśleliśmy, że będzie jak dla nas za dużo elektroniki, ale okazało się, że pokój jest pod tym względem świetnie wyważony, nie było jej ani za dużo, ani za mało. Zagadki ciekawe, ułożone w logiczny, liniowy sposób - czyli po raz kolejny nie zawiedliśmy się na QR. Obsługa jak zawsze na najwyższym poziomie, wszystko zostało wytłumaczone jak należy.
Nie mogę się doczekać następnej wizyty w pokojach QR :)

Kiedy tylko usłyszeliśmy, że powstaje pokój w tematyce Prosektorium w naszym fantastycznym QR, nie mogliśmy się doczekać chwili, w której będziemy mogli odwiedzić nową perełkę.
Fajne, podnoszące poziom adrenaliny rozpoczęcie ;) Pokój raczej oparty na elektronice, ale tradycyjne kłódki także się znajdą. Poziom trudności określiłabym jako średnio-trudny, ale są zagadki przy których trzeba pomyśleć zdecydowanie dłużej.
Co jednak najbardziej przeszkadzało mojej czteroosobowej ekipie? Klimat, który nie do końca przedstawia się tak, jak na zdjęciu promującym pokój.
Żeby wyjść na czas trzeba sobie narzucić całkiem niezłe tempo, każdy miał co robić. Szkoda, że wiatraczka pomagającego w zniesieniu wysokiej temperatury nie można było nosić cały czas ze sobą ;)
Jeśli chodzi o obsługę, to oczywiście była ona na najwyższym poziomie, wszystko było wytłumaczone przed wejściem, a i po wyjściu była chwila na fajną rozmowę o tym, jakim cudem udało nam się ominąć dwie zagadki i mimo wszystko wyjść ;)