Aneta K. 7

Odwiedziliśmy pokój w zeszłą sobotę i jesteśmy z kolegami rozczarowani. Wspólnie nawet doszliśmy do wniosku, iż gdyby to był nasz pierwszy escaperoom to chyba nigdy byśmy do żadnego innego nie poszli. Na te odczucia złożyło się kilka niefajnych zdarzeń, o których poniżej.
Wejście: Pan wpuścił nas do recepcji, pokazał nam kłódki, zapytał czy ogarniamy jaki jest ich system otwierania, potem pokazał nam jak posługiwać się telefonem w razie konieczności wzięcia podpowiedzi i tyle…… zaprowadził nas do pokoju i powiedział – macie z niego wyjść, możliwe, że nie drzwiami….. Zero wprowadzenia, zero zasad czy możemy coś przestawiać czy nie, zero wyjasnień odnośnie fabuły pokoju, o co w nich chodzi, czy to pokój liniowy, jeden kluczy jedna kłódka- po prostu; wchodźcie i wyjdźcie, nara….
Pokój: Pokój nawet ładny, imitacja więzienia na plus, kraty, prycze, sala „sterownicza” naprawdę super, ale to tyle. Zagadki różne, niektóre bardzo łatwe, wręcz nudne, niektóre dla nas kompletnie nielogiczne a niektóre ciekawe i takie zagwostkowe. Nie będę dokładnie opowiadać by nie spojlerować. Warto by się też zastanowić nad większym przejściem pomiędzy pokojami ponieważ ciężko jest przejść osobie o standardowych gabarytach, jeśli przyjdzie ktoś większy będzie miał problem przejść. Co ciekawe w pokoju był zegar odmierzający nasz czas ustawiony na 60:00 ale nie działał. Cały czas pokazywał 60:00 i tu przechodzimy do sedna:
Wyjście: Pan wszedł do pokoju mówiąc, że już musimy wychodzić bo czas się skończył i następna grupa musi wchodzić. Nie dał nam nawet 5 minut więcej.Więc my zdziwieni, bo już bywaliśmy w tego typu pokojach i mamy jakieś tam odczucie czasu. Pan opowiedział nam o końcach zagadek, co tam jeszcze mieliśmy zrobić a czego nie zrobiliśmy i wyszliśmy. Podeszliśmy do kasy, na kasie 21.29 i nagle do nas dotarło : HEJ!! Niemożliwe, żeby minęła GODZINA! Oszukali nas na czasie! Mówimy, ze to niemożliwe, żeby minęła godzina, że jakim cudem jest 21.29 jak weszliśmy później. Pan do nas, że absolutnie nie i że on ma zegar, który mu odmierza i na pewno nie. Niestety my mieliśmy na to dowody. Kolega na całe szczęście przed wejściem zadzwonił do drugiego kolegi z pytaniem gdzie jest i czy trafił, połączenie było wykonane o 20.27, potem weszliśmy do klatki schodowej, potem wejście i rozebranie się w poczekalni, potem tłumaczenia o kłódkach i samo wejście do pokoju- liczmy w sumie 15 min. więc do Pokoju, najwcześniej mogliśmy wejść o 20.45 więc JAKIM CUDEM mogliśmy wyjść po godzinie, a na zegarku 21.29?? MAGIA. Po opowiedzeniu tego Panu prowadzącemu zapytałam czy może jakiś rabat bo ewidentnie wypuścił nas jakieś 15 minut za wcześnie, Pan stwierdził, że on nie wie ale może nam zaproponować rabat na następne wejście. Z całym szacunkiem ale i tak byśmy z niego nie skorzystali bo już tam więcej nie pójdziemy. Więc dopiero po kolejnych rozmowach i chęci rozmowy z szefem Pan wyszedł gdzieś i wrócił z informacją, że przed chwilą z szefem rozmawiał i że jednak opuści nam cenę.
Podsumowanie:
Przez całą tą sytuację, jak nas oszukano nauczyliśmy się teraz jednego: żeby sprawdzać przed wejściem dokładny czas. Tylko to zostanie nam w pamięci i z doświadczeń po tym pokoju. Jest nam przykro, że tak się stało bo nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji i zawsze escaperoomy kojarzą nam się mega fajnie. My nie polecamy, i my też już nigdy tam nie zawitamy.
Dodatkowo, mamy wrażenie, że po prostu trafiliśmy na zły moment i może na Pana, który ze względu na swoją niekompetencję, niewiedzę i lenistwo zepsuł dobre wrażenie tego pokoju. Przecież ewidentnie widać po ocenach, że pokój jest odbierany bardzo fajnie - to pytamy CO SIĘ STAŁO, że tym razem tak nie było...
Aha, też zdziwiło nas to iż Pan nie robił zdjęcia pożegnalnego na wyjście ani też nie pytał czy takie chcemy. Raczej w escaperoomach przyjęło się, iż zawsze jest jakiś motyw pamiątkowy.
Pozdrawiamy.