ania.manka

Sci-fi to trochę nie masz klimat, ale mimo tego bawiliśmy się nieźle. Do pokoju poszliśmy tylko dlatego, że inny wybrany pokój ktoś tam zwinął sprzed nosa, więc na szybko szukaliśmy innej opcji i tak trafiliśmy do Ubika. Pani, która robiła nam wprowadzenie była bardzo sympatyczna i dobrze poprowadziła wstęp fabularny, który był wystarczający dla osób, które z książką nie miały nic wspólnego. Wcześniej za sugestią niektórych opinii przeczytaliśmy opis fabuły książki, ale mam wrażenie, że tym zepsułam sobie niespodziankę z tego, co czeka na mnie w pokoju. Wstęp robiony przez GM był za to idealny.

Pokój był schludny, ładnie wykonany, bez zniszczonych elementów ale sam wystrój był dość ubogi i mało kojarzył się nam z misją. Zagadki bardzo ciekawe, opierające się o kojarzenie i łączenie różnych wątków. Trzeba mieć oczy dookoła głowy aby znaleźć w pokoju wszystkie wskazówki niezbędne do ich rozwiązania. Zagadki głównie tradycyjne, manualne i szyfrowe. Mam wrażenie, że poziom zagadek nie był równy. Jedna część spokoju sprawiła nam trochę problemów, jednak jak doszliśmy do ostatnich zagadek i udało nam się wydostać to byliśmy zaskoczeni, że tak szybko wyszliśmy z pokoju. Byliśmy w piątkę i niestety często jedna osoba kręciła się bez celu, ale myślę że mniejsze grupy będą mieć ręce pełne roboty. System podpowiedzi był naprawdę fajny, można zdecydować samemu czy chcemy z niego korzystać.

Jesteśmy zadowoleni z Ubika i chętnie odwiedzimy kolejne pokoje.

Wystrój faktycznie wygląda na post apo, chociaż musiał wrażenie, że to był taki dość uporządkowany bałagan. Jeden element i to, że był faktycznie użyty w grze bardzo trafil do naszych głównie informatycznych serduszek 😊
Trzeba jednak martwić się na to, że można się pobrudzić dotykając elementów wystroju pokoju.
Zagadki w porządku, chociaż bardzo mocno korzystają z różnych kłódek. Po kilku zagadkach wpada się w schemat i wiadomo, że szukamy kodu lub klucza do kłódki. Problemem nie jest złożoność zagadek, tylko to kiedy odblokujemy element wykorzystujący wskazówkę, która posiadamy już od dawna. Byliśmy dużą grupą i czasem część osób nie miała co robić.
Obsługa świetna, otrzymaliśmy pomoc gdy pojawiły się problemy techniczne, była też szansa porozmawiać o pokoju po zakończonej grze.

Ciekawe zagadki pasujące do tematyki pokoju. Fabuła liniowa i przyjemna, z fajnym smaczkiem na koniec. Dobrze poprowadzone wprowadzenie, chociaż było trochę przydługie i musieliśmy poczekać mimo bycia przed czasem

Pokój klimatyczny, ciekawy, w którym coś dla siebie znajdą i doświadczeni gracze i ci zaczynający zabawę z ER.

Zagadki w pokoju były różnorodne, więc każdy z naszej grupy znalazł tam coś dla siebie. Nie znajdziecie tutaj typowych kłódek, a zamiast tego dostaniecie trochę elektroniki, trochę schematów do rozszyfrowania czy zabaw zręcznościowych. Drobnym minusem było to, że czasem po rozwiązaniu zagadki jej wynik nie był dostrzegany przez nas od razu, co czasem zatrzymywało nas na dłuższą chwilę. No ale cóż, byliśmy w pokoju dużą grupą i łatwo było też czegoś nie zauważyć :)
Odnalezienie receptury i kolejne związane z tym kroki sprawiły, że każdy z nas czekał na to, co zaraz otrzymamy.

Sam wystrój też świetnie budował pokój. Każdy rekwizyt był przemyślany, nic nie było tam upchnięte na siłę a zamiast tego wszystkie elementy tworzyły spójną całość.

Pojechaliśmy do pokoju zachęceni tym, że to jeden z nielicznych, gdzie występuje NPC. Od początku gra toczy się na wysokich obrotach. Na tak wysokich, że aż ciężko o chwilę na rozwiązanie pierwszej zagadki. Zagadek było tyle, że niestety nie udało nam się skończyć pokoju, ale mimo to prowadzący zdradził nam resztę fabuły. Same pokoje były ciekawe, ale dość nierówne jeśli chodzi o zagadki czy niektóre elementy wystroju. Mimo wszystko warto zobaczyć, bo po pokój zdecydowanie inny niż pozostałe.

Od samego progu czuć magię świąt! Pokój jest cudowny, klimatyczny i starannie zbudowany. Ciężko szukać tam elementu, który popsuje całą tą otoczkę świąt. Każdy element ma tam swoją rolę, pełno jest małych smaczków, które dodają coś do fabuły. Sam pokój wciąga, podczas grania każdy z naszego teamu na swój sposób przeżywał całą historię. Towarzyszyły nam różne emocje, od wzruszenia, przez radosne oczekiwanie na to, co przyniosą święta aż do odrobiny grozy. Gdy zakończyliśmy przygodę i musieliśmy opuścić pokój, ciężko było wrócić do rzeczywistości.
Fabuła jest trochę liniowa, ale spójna i logiczna. Nie ma tam elementów, które są wsadzone na siłę, aby uzupełniały dziury. Zagadki są jasno poprowadzone, jednak są tak pomysłowe i tak nietypowe, że to w ogóle nie psuło nam gry. Patrząc jednak na ich liczbę i charakter oceniłabym pokój jako średniozaawansowany.
Prowadzenie gry również było na najwyższym poziomie. MG od samego początku wprowadzał nas w klimat i ani na chwilę nie wypadł z roli. Podpowiedzi udzielane nam podczas gry nie były oczywiste, co jest dla nas dużym plusem. Za każdym razem, gdy w grze pojawiał się MG, była to dla nas wielka niespodzianka.

Ten pokój będę polecać każdemu a sama z niecierpliwością czekam na kolejny pokój od studia TickTack.

Bawiliśmy się średnio. Zachęciła nas tematyka pokoju i pochlebne opinie, a wyszliśmy z mocnym niedosytem i lekkim zażenowaniem, że daliśmy się namówić na ten pokój. Pozostawiło nas w lekkim zdziwieniu, że to już wszystko.

Pierwszy zgrzyt pojawił się jeszcze przed samym zamówieniem pokoju, gdy pytałam o charakter zagadek. Pani z obsługi zapewniała mnie, że to nie jest pokój bazujący na kłódkach i jest sporo zagadek opartych o elektromagnesy. Problem w tym, że sprowadzały się one do tego, by dostać kod do tych nieszczęsnych kłódek, które co chwilę się przewijały...

Na samym początku gry nie zostaliśmy wprowadzeni w klimat pokoju przez MG, zamiast tego dostaliśmy zwięzłą instrukcję techniczną i krótki filmik. Pokoje nie zachwycały wystrojem, często wyposażenie było obdrapane lub uszkodzone. Mieliśmy problem z rozwiązaniem jednej zagadki, bo założyliśmy, że jeden z jej elementów jest zepsuty, przez co nie chcieliśmy go ruszać bardziej w obawie przed uszkodzeniem go. Niektóre przedmioty były zrobione bez przywiązywania się do szczegółów (zielone śnieżki, czarne kulki jako orzechy), co mocno psuło nam immersję. Zdecydowanie nie czuliśmy tego, że jesteśmy w magicznej krainie.

Zagadki były liniowe i dość proste do rozwiązania, chociaż słabo nawiązywały do klimatu pokoju. Wskazówki pojawiały się zdecydowanie za często i wtedy, gdy o nie nie prosiliśmy ale na szczęście to nie popsuło nam gry, bo nie wiedzieliśmy, że dźwięk, który czasem słyszeliśmy był sygnałem podpowiedzi i nie patrzyliśmy na ekran. Oprócz tego w pokoju było wiele podpowiedzi a nawet informacji mówiących wprost, co należy zrobić, więc pewnie takie podejście sprawdzi się przy dzieciach. Dla dorosłych z małym doświadczeniem, a tym bardziej dla częstych bywalców ER ten pokój nie powinien stanowić żadnego problemu.