Pieskisąwspaniałe

Nie mam pojęcia jakim cudem ten pokój jest tak wysoko w rankingu… wystrój zwyczajnie słaby, za dużo rzeczy od czapy, które robią sztuczny tłok (pewnie po to żeby odciągnąć uwagę od zagadek na miarę diy escape roomu zrób to sam w domu - jedyne czego potrzeba do odtworzenia ich to pięciuset kłódek). Cały pokój składa się z najgorszego według mnie typu zagadek czyli rozwiązanie prowadzi do otwarcia kłódki, gdzie znajduje się zagadka, której rozwiązanie prowadzi do otwarcia kolejnej kłódki i tak do końca…

Dodatkowo byliśmy na wersji specjalnej, tej straszniejszej, która okazała się być kolejnym zawodem aktorzy nawet nie próbowali nas straszyć, po prostu byli, ale ewidentnie na to bycie nie mieli ochoty.

Pokój zdecydowanie nie wart ani swojej ceny, ani ocen. Jeśli ktoś szuka czegoś strasznego, ale na wyższym poziomie to polecam tajemnice Watykanu w Bydgoszczy. Nie jest to aż tak dobry pokój, ale zdecydowanie lepszy niż muzeum okultyzmu, choć o to nie trudno zważywszy na to, że poprzeczka jest bardzo nisko, powiedziałabym, że poprzeczka jest w piekle, ale w tym kontekście mogłoby to zostać mylnie odebrane jako komplement.

tl;dr
Warty połowę zarówno swojej ceny jak i oceny

Po wizycie w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym („Obłęd”) chcieliśmy jeszcze więcej Exit19 i nie zawiedliśmy się! Było trudniej, ale zagadki trzymały poziom! Polecam ten pokój nawet jeśli tematyka nie do końca wpasowuje się w preferencje, bo zagadki są tak wciągające, że spodobają się każdemu! Dodatkowo przyjaźni Game Masterzy umilali czas zarówno przed jak i po grze. To na pewno nie była nasza ostatnia wizyta w Exit19.

Fantastyczny! Klimat niepowtarzalny! Zagadki czasem trudne, ale sensowne i logiczne. Nie mogę się doczekać aż zapomnę o co tam chodziło, żeby móc przyjść drugi raz! Żałuję jedynie, ze presja czasu nie pozwoliła w pełni delektować się pokojem, także polecam nie stresować się uwierzyć w swoje możliwości i zaufać game masterom (którzy są spoko zwłaszcza Pan Maciek), bo szczerze wolałabym już nie przejść pokoju do końca, ale napawać się jego klimatem i historią (przynajmniej miałabym wymówkę, żeby do niego wrócić). Byliśmy we dwójkę i game master poradził nam, żebyśmy nie rozwiązywali wszystkich zagadek wspólnie, bo możemy nie zdążyć i to w przypadku naszej drużyny nie była najlepsza rada, bo szybciej nam idzie razem, także polecam mierzyć siły na zamiary i grać nie przejmując się presją czasu.