Bartosz M.

Trochę nam zajęło, zanim odwiedziliśmy Psychoroom, ale jedno jest pewne - lepiej późno niż wcale, bo bawiliśmy się bardzo dobrze! Trzeba podkreślić, że w pokoju odnajdą się osoby spostrzegawcze i lubiące szperać, na to nacisk położyli właściciele. Same zagadki są proste i skonstruowane tak, że trzeba wszystko rozwiązać, inaczej się nie wyjdzie, za to olbrzymi plus. Gra sprawiła dużą frajdę, było płynnie, byliśmy w czwórkę i nikt sobie nie przeszkadzał. Byliśmy też z debiutantką, której również się podobało i myślę, że jest to pokój dla grup początkujących, ale i doświadczeni znajdą małe niuanse, które umilą im czas :-)

Pani z obsługi bardzo sympatyczna, bardzo szczerze i otwarcie z nami rozmawiała przed wejściem do pokoju, tak trzymać!

Trapped przyzwyczaiło nas do wysokich standardów i z olbrzymimi nadziejami udaliśmy się do Celi Śmierci. Nasze nadzieje zostały w pełni podtrzymane poziomem pokoju! Świetnie skonstruowany, z elementami współpracy, z bardzo sensownymi zagadkami, z mechanizmami, jest duża płynność zabawy - wszystko to, czego uczestnicy tego typu rozrywki szukają! Jedyny minus, który nie jest minusem - czemu to się już skończyło? :-)

Dobrze było wrócić do Trapped i ten pokój jest potwierdzeniem, że jak ktoś chce i wkłada w to serce, to da się stworzyć coś naprawdę fajnego - wielkie brawa Panowie i do zobaczenia w kolejnych pokojach :-)

Bardzo przyzwoity pokój, niczego mu nie można odmówić - klimat jest zachowany, liniowość nie przeszkadza, koncepcyjnie też dobrze poukładany. Udało nam się uciec w dwie osoby z zapasem czasowym, ale myślę, że 3-4 osoby to optymalny wybór. Obniżam ogólną satysfakcję za jedną książkę, która zgodnie z wprowadzaniem gospodarza miała się wyróżniać na tle innych i tak też dla nas było, tylko to nie była ta ;-)))) Na szczęście nie wpłynęło to zupełnie na przebieg rozgrywki, a o pomyłce dowiedzieliśmy się post factum. Delikatnie obniżam ocenę też za obsługę - pan z obsługi był przesympatyczny, ale widać było po nim trudy długiego dnia (byliśmy ostatnią ekipą na 21:30) i sprzątając inny pokój nie zauważył, że... wyszliśmy :-)

Pozdrawiamy i do zobaczenia!

Rzadko się to zdarza, żeby prawdziwa historia była podłożem escape roomu - tak to ma miejsce w Zarazie - wprowadzenie i opowiedzenie robi jej niesamowite wrażenie, co na samym wstępie zapewnia duży plus za oryginalność. Sam pokój, choć niewielkich rozmiarów, jest bardzo wymagający ze względu na mnogość elementów środku i ciężko znaleźć punkt zaczepienia. Potem brnęliśmy naprzód i emocji było co niemiara, bo wydostaliśmy się dosłownie kilka sekund przed upływem czasu. Może byłoby inaczej, gdyby nie jedna rzecz, która nie zadziałała (a powinna) i konsultując z gospodarzami próbowaliśmy uruchomić, przez co straciliśmy co najmniej 10 minut. Z drugiej strony gdyby tak się nie stało, może sama końcówka nie byłaby taka emocjonująca? Przyjmijmy, że zadziałało to na korzyść przebiegu rozgrywki, stąd obniżam ogólną satysfakcję o połówkę.

Byliśmy 3 ekipą, której udało się uciec z tego miejsca i w nagrodę dostaliśmy zniżkę 50% do Riese, za co bardzo dziękujemy.

Podsumowując - pokój jest bardzo wymagający, oparty na prawdziwej historii, przez co klimat jest niepodważalny. Pytanie - czy jeśli rzeczywiście tak mało ekip wychodzi, to czy warto tak trudny pokój utrzymywać? Do rozważenia :-)

Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy można stworzyć klimat pociągu w pokoju - tak, można :-) Pokój jest dobrze skonstruowany, im dalej, tym więcej radości przynosi. Ponadto pomysłodawcy zapewnili nieliniowość, która powoduje kilka opcji, w naszym przypadku wpłynęło to na korzyść ;-) Warto być uważnym, bo w środku jest kilka rozpraszaczy, ale nie traktowałbym tego w kategorii uchybień.

Jak bardzo chciałbym wystawić najwyższą ocenę, to niestety muszę połówkę obniżyć - jedna zagadka, mimo, że dobrze przez nas wykonana, po prostu nie zadziałała. Wiemy, że właściciele będą się nią zajmować, także kolejne grupy nie powinny napotkać problemu. Jak zwykle nam się różne cuda przytrafiają :-)

Dziękujemy gospodarzom za miłą atmosferę, dobrą pogawędkę i pozytywną reakcję na nasze uwagi. Do zobaczenia!

Powtórzę to co poprzednicy - pokój jest inny - esencją nie jest ucieczka, ale naprawienie statku kosmicznego. Jest system pokładowy, są gwiazdy, są komponenty statku - jest co robić :-) Wbrew pozorom zagadki są proste, nie należy mocno kombinować, a zabawa stanie się przednia. Jest jedna rzecz, na którą zwróciliśmy po zakończeniu zabawy - pewnych rzeczy nie należy wyjmować i zbierać w jednym miejscu, bo jest istotne ich położenie i skąd one są. Zaproponowaliśmy obrysowanie kontur znalezionych rzeczy, coby nadgorliwcy jak my nie mieli potem zagwozdki skąd co było brane :-) Pokój jest nieliniowy, także i 4 osoby będą miały co robić.

Podsumowując - duży plus za inną koncepcję ER, a pokój polecałbym początkującym, choć i doświadczeni znajdą coś dla siebie.

Dobry pomysł na pokój i interesujące wykonanie, zagadki były mocno angażujące i trzeba było się wysilić :-) Byliśmy w 5 osób i wydaje mi się, że optymalnie pójść w cztery osoby - pokój jest nieliniowy, ale i tak może być odrobinę za ciasno. Ogólna satysfakcja jest obniżona ze względu na zauważalne zużycie pokoju - może czas na odnowienie i odświeżenie?
Podsumowując - dobry, solidny pokój - na 5 osób tylko ja miałem doświadczenie i poradziliśmy sobie z dobrym czasem, więc polecałbym grupom średniozaawansowanym.

Na samym wstępie dziękujemy gospodarzom za zgodę na późną zabawę i umówienie się telefoniczne! Wprowadzenie do pokoju było jednym z najciekawszych jak do tej pory i rzeczywiście można poczuć się jak w podróży w czasie :-) Początek był OK, ale potem było już naprawdę świetnie - maksymalne wykorzystana przestrzeń, nieprzeciętne zagadki, mechanizmy robiły kapitalne wrażenie, można było poczuć się jak w przygodowym filmie lub po prostu jak w starożytnym Egipcie :-) Co ciekawe - wiedza historyczna może się przydać przy rozwiązaniu niektórych zagadek, ale jej brak tego nie wyklucza - wtedy przyda się odrobina logiki... ;-)

Dziękujemy obsłudze za zaangażowanie i błysk w oku - jesteśmy ciekawi co u Was kryje się w następnych pokojach - do zobaczenia!

Po 8 miesiącach od wizyty u Kolekcjonera (btw - obowiązkowy pokój dla każdego fana ER) wróciliśmy zmierzyć się ze Skarbem Czarnobrodego. To prawdziwa przyjemność widzieć olbrzymie zaangażowanie Kasi i Błażeja we wszystko co robią od początku do końca i ma to odzwierciedlenie w zrealizowanych pokojach. Jest tu wszystko - troszkę szperania, mechanizmy, klimat, elementy zaskoczenia, choć po +50 pokojach nie jest to takie łatwe :-)

Chapeau bas - uwielbiamy Was, Wasze pokoje i na pewno się jeszcze spotkamy! :-)

Bardzo, ale to bardzo lubimy takie debiuty! Pokój ma swój klimat, zaczyna się od intensywnej współpracy zespołu, a potem gra nabiera rozpędu. Mimo, że jesteśmy doświadczoną ekipą (+50 pokoi), to bawiliśmy się doskonale, bo koncepcyjnie nie ma do czego się przyczepić - pokój jest liniowy, zagadki są wplecione w fabułę i dobrze dopasowane, czego chcieć więcej? Pokój jest sporych rozmiarów i będąc w czwórkę wcale się nie nudziliśmy.

Jeżeli ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z escape roomami, dobrze jest zacząć od tego miejsca, doświadczone ekipy powinny się nim dobrze bawić, a my czekamy na następne :) Pozdrawiamy przesympatyczną panią z obsługi!