Katarzyna B. 1

Zagadki różnorodne, w tym kilka mocno związanych z odsiadką, wśród nich zaś jedna wybitna. Byliśmy w czwórkę, co zaowocowało zwłaszcza w drugiej części rozgrywki. Całości dobrej zabawy dopełnił Pozytywnie Zakręcony Pan Prowadzący.

Firma kupiła nas po raz kolejny, a pokój wskoczył do ścisłej czołówki naszego prywatnego rankingu. Po pierwsze, zauroczył nas klimat – zbudowany wystrojem, dźwiękiem i kapitalną fabułą. Historię, której rąbek poznajemy na starcie, odkrywamy z każdą kolejną rozwiązaną zagadką, by wreszcie stać jej integralną częścią – CUDO. Po drugie urzekły nas zagadki –logiczne i absolutnie nieprzypadkowe. Rozwiązania zastosowane w pokoju (podobnie jak fabuła) nie wiedzieć kiedy, z mocno przyziemnych przechodzą w magiczne czary-mary. No i po trzecie Panowie prowadzący, którzy stanęli na wysokości zadania zarówno jako gospodarze jak i moderatorzy całej rozgrywki. POLECAMY.

Zabawa wyjątkowa, bo wymagająca przywdziania stosownych strojów. Przebieranka może i trochę utrudnia grę (choć dla chcącego nie ma nic trudnego), jednak przede wszystkim jest mocnym element terapii grupowej. W pokoju nie znajdziemy żadnych kłódek cyfrowych, tak więc działań na liczbach nie wykonujemy. I dzięki temu wcale nie jest prościej. Tu znajomość podstaw fizyki, mechaniki, sprawność fizyczna i spostrzegawczość sprawią, że Alicja będzie na wyciągnięcie ręki (albo nóżki). My dodatkowo jesteśmy pod wrażeniem ślusarza, który brawurowo ogarnął część scenografii oraz Pani prowadzącej, za jedyne w swoim rodzaju poczucie humoru.

z których wcale nie chcemy się budzić.
Koszmar, wbrew nazwie okazał się właśnie takim snem.
Escape land kupił nas różnorodnością asortymentu łamigłówek (uruchomienie wszystkich zmysłów - bezcenne). Do tego ogrom rozwiązań z serii „czary mary”, w tym TO JEDNO (nie dajcie sobie wmówić, że w pokoju nie ma elementów kultowej WYLICZANKI!!!).
No i rewelacyjna Pani z obsługi, dla której przymykamy oko na brak kapelusza do zdjęcia. Polecamy!

Solidnie wykonany i trudny pokój, po którym przykrością przyjęliśmy do wiadomości fakt, że doświadczenie nie uczyniło z nas grupy szczególnie błyskotliwej. Zadanie udało się zrealizować o własnych siłach, tylko i wyłącznie dzięki fantastycznej OBSŁUDZE, która nie bacząc na własne bezpieczeństwo, zdołała przerzucić przez zamknięte już za nami wrota czasu, pewien zasadniczy element gry, który jak ostatnie fajtłapy pozostawiliśmy przed wejściem. I nie ma co ukrywać, z elementu tego w trakcie gry korzystaliśmy nagminnie. Pokój jest bardzo egipski, zagadki ściśle związane z tematem, a ich rozwiązania z automatu lub ręcznie uruchamiają naprawdę ciekawe mechanizmy. I tylko te maciupkie hieroglifki mogłyby być większe. Ale co tam :)

Ogromne brawa za pomysł i realizację. Pokój zdecydowanie najnowszej generacji, w którym każdy kolejny element zabawy "wyczarowujemy" sami (w myśl zasady - chemia to magia). Rozgrywka jest bardzo, bardzo logiczna, przejrzysta i uporządkowana. Oszczędzono nam: nadmiernego szperania, zapodawanych na chybił-trafił zadań zapychaczy, wszelkich rozpraszaczy i przede wszystkim kłódek oraz szyfrów. Wszystko, co potrzebne do realizacji misji, mamy na wyciągnięcie ręki - trzeba to tylko ogarnąć i szybciutko zabierać się do roboty (bo czasu wbrew pozorom nie ma tak dużo). I mimo, iż 3/4 mojej grupy nie ma pojęcia, co boli chemika gdy nawdycha się ozonu, pokój wszyscy uznali za fantastyczny.