Krwawy wódz

Jak już wspominaliśmy, nasz wypad do Trójmiasta obfitował w konfrontacje z psychopatami i innymi mordercami. W tym przypadku jednak było o tyle oryginalnie, że ten niegdyś osadzony zwyrodnialec podchodził do sprawy w dość oryginalny sposób - otóż mieliśmy zostać oskalpowani i posłużyć jako ofiary dla indiańskich bogów. Przynajmniej taki plan miał Krwawy Wódz.

Klimat pokoju jest dość mroczny, choć twórcy starają się nam te atmosferę dawkować. Jeśli chodzi o wystrój to jest w porządku, choć w niektórych aspektach dekoracje czy rekwizyty mogłyby być nieco bogatsze. W czasie gry usłyszymy też zmieniającą się muzykę, dostosowaną do otoczenia i postępu w grze. Mamy tu też nieco bardziej zarysowaną fabułę.

Zagadki opierają się na historii pokoju, są zróżnicowane pod względem zastosowanych rozwiązań. Na uwagę na pewno zasługuje jedna, nieco bardziej rozbudowana, która wzmacnia immersję. Poziom trudności nie należy do najniższych, ale nie jest też jakoś bardzo wyśrubowany.

Był to czwarty z rzędu pokój w tym lokalu Escape Time podczas jednej wizyty, a obsługiwani byliśmy przez tę samą osobę. Ocena obsługi pozostaje niezmiennie pozytywna.

Krwawy Wódz to pokój mający na swoim karku 7 lat - nie widać po nim śladów zużycia, twórcy ewidentnie dbają o jego stan. Na początku swojego istnienia musiał robić naprawdę duże wrażenie. Dziś już z pewnością nieco mniejsze, ale to wciąż naprawdę solidny scenariusz.

Morderca, opętany indiańską obsesją skalpowania swoich ofiar, uciekł z więzienia i porwał nas, aby dołączyć do kolekcji swoich ofiar! Czas uciekać

Pokój z tych starszych. ale naszym zdaniem się nie zestarzał i potrafi zrobić wrażenie. Po spokojnym i dość standardowym początku, nagle zostajemy wciągnięci w wir fascynujących wydarzeń, z dreszczykiem grozy - klimat się rozkręcał jak w dobrym filmie, w miarę postępu opowieści ;) Zagadki były dobrze dopracowane, w większości pasujące fabularnie do całej historii. Znalazło się w nich miejsce i na klasykę i na nowoczesność, były dobrze wyważone. Naszym zdaniem, jakby jednak jeszcze unowocześnić nieco i odświeżyć Wodza, to na pewno przyciągnąłby kolejne tłumy chętnych mocnych wrażeń, bo jest potencjał ;) Ale i na ten moment warto odwiedzić, polecamy :)

Krwawy wódz jest na LockMe najsłabszym pokojem gdańskiej firmy Escape Time pod względem miejsca w rankingu z czym ja absolutnie się NIE zgadzam. W tym ER tyle rzeczy mnie zachwyciło, że będę pamiętać tą wizytę na długo.
Zostaliśmy schwytani przez mordercę, który po ucieczce z więzienia chce kontynuować swoją niezwykle makabryczną serię zabójstw. I chociaż bycie oskalpowanym to na pewno byłoby nowe doświadczenie dla każdego z naszej ekipy nie mieliśmy zamiaru przekonywać się jak to jest. Wniosek więc był tylko jeden, wydostać się jak najszybciej.
Tak jak w poprzednich pokojach zagadki nie sprawiały większego problemu tak w przypadku Krwawego Wodza są one dużo bardziej wymagające, oczywiście nie wszystkie.
Jak wspomniałem wcześniej, wiele rzeczy mnie zachwyciło w tym eskejpie i właśnie poziom zagadek jest jedną z nich. Poza tym nieoczekiwany zwrot akcji i genialnie wykorzystana przestrzeń gry a także klimat, który moim zdaniem jest najlepszy spośród wszystkich pokoi przy ulicy Asesora. Poziom trudności tego pokoju jest w odczuciu naszej grupy najwyższy spośród wszystkich od ekipy Escape Time, choć nam poszło akurat bardzo dobrze i gdyby nie małe niedopatrzenie przy szykowaniu pokoju udałoby się przejść go bez podpowiedzi.

Wybraliśmy się na urlopie w odwiedziny do Krwawego Wodza, liczyliśmy na szklankę dobrej whisky i ciekawe opowieści i.. Było wszystko!
Początek lekko nas zaintrygował, czy aby na pewno dobrze trafiliśmy, ale z czasem wszystko się wyjaśniło!
Super zabawa, ubaw mamy ciągle jak sobie wspominamy co tam się działo! Zagadki ciekawe, spójne - niestety znaleźliśmy sposób na pewne obejście, niech nam obsługa wybaczy! ;) - z ciekawymi rozwiązaniami których jeszcze nie widzieliśmy do tej pory. Klimat na początku może zmylić, ale spokojnie, wszystko ma swój czas i miejsce !
Obsługa w porządku ! Pokój zdecydowanie do polecenia !